24 lipca rozpoczął się jeden z najważniejszych festiwali filmowych w Polsce – Międzynarodowy Festiwal Filmowy T-Mobile Nowe Horyzonty. Jak tym razem powiedzie się wykraczanie poza granice konwencjonalnego kina? Festiwalowe wydarzenia komentuje dla nas Dawid Myśliwiec.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja O.pl
Dni zlewają się w jedną całość, sceny z filmów łączą się w nieokreślony ciąg, tworząc w głowie wielobarwny amalgamat – oto charakterystyka stanu, w jakim po kilku dniach i niezliczonej liczbie seansów znajduje się uczestnik festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty. Na narzekanie jednak nie ma tu miejsca ani czasu – wszak po seansie trzeba szybko zaspokoić głód i pragnienie, by zająć strategiczną pozycję przed kolejną projekcją.
A filmów, na które biletów zabrakło w przeciągu kilku minut, było wiele: drugie pokazy Dzikich historii Damiána Szifróna czy Zimowego snu Nuri Bilge Ceylana cieszyły się równie dużym zainteresowaniem, co ich premierowe seanse podczas otwarcia festiwalu, szybko zniknęły też wejściówki na projekcje Swobodnego opadania György Pálfiego, reżysera o niezwykłej wyobraźni, który był także gościem festiwalu. Podczas wizyty w Gazeta Cafe Węgier mówił o nie najlepszej sytuacji madziarskiego środowiska filmowego i o przyszłych projektach, które mozolnie realizuje, poszukując wciąż nowych źródeł finansowania.
W konkursie międzynarodowym działo się sporo – premierę światową lub polską miały trzy rodzime produkcje, które sposobem opowiadania i przedstawiania świata mocno wpisały się w charakter festiwalu. Mimo wszystko ani Jak całkowicie zniknąć Przemysława Wojcieszka, ani Wołanie Marcina Dudziaka, ani też Huba Anki i Wilhelma Sasnalów nie okazały się arcydziełami. W pieczołowicie wykoncypowanej formie pojawiło się zdecydowanie zbyt mało treści i równie niewiele emocji, choć zwłaszcza propozycja Wojcieszka – historia krótkiej i intensywnej znajomości dwóch młodych kobiet – jest filmem dość dynamicznym i sprawnym warsztatowo. Wciąż jednak prawdziwe pozostaje stwierdzenie, że polskiemu kino niezwykle rzadko udaje się połączyć atrakcyjną formę z interesującą treścią.
Dużym wydarzeniem w konkursie filmów o sztuce była premiera Księcia Karola Radziszewskiego. Obraz opowiadający o Teatrze Laboratorium Jerzego Grotowskiego poprzez serię inscenizacji spotkał się ze sporym protestem ze strony osób związanych z mistrzem i jego instytucją. Filmowi o wrocławskiej legendzie teatru zarzuca się nieprawdziwe przedstawianie relacji w zespole aktorskim i niepotrzebne posługiwanie się sztafażem kina queerowego. Radziszewski, artysta sztuk wszelakich, tworzący obrazy, instalacje, grafiki i filmy, podkreślał podczas wywiadów, że jego intencją nie było stworzenie pozorów dokumentalnego obiektywizmu, ale sportretowanie specyficznej atmosfery, jaka towarzyszyła projektom Grotowskiego i realizującemu je zespołowi.
Choć każdy ma swoich faworytów w poszczególnych sekcjach festiwalu, a w kalendarzu projekcji znajdują się zarówno nowe i często nagradzane filmy, jak i ponadczasowe klasyki, nieoficjalnym zwycięzcą (nieoficjalnym, bo pojawił się w sekcji Panorama) jest Boyhood Richarda Linklatera. Dzieło, które powstawało przez 11 lat, jest prawdziwym fenomenem kina, bowiem nie oferując absolutnie niczego nowego, daje widzom wszystko, czego potrzebują. W tej zwyczajnej historii, dzięki której termin „coming-of-age story” zyskuje nową, pełniejszą definicję, mamy wzruszenie i humor, dramaty i sukcesy, miłość i rozstanie. A przy okazji Linklaterowi udało się stworzyć coś w rodzaju uniwersalnej amerykańskiej epopei, w której odnajdziemy klasyczne przedmieścia, typową „high school”, kultowe samochody i celebrowane z pompą graduacje kolejnych etapów edukacji. Najważniejszą cnotą Boyhood jest jednak całkowity brak sztuczności – zarówno doświadczeni Ethan Hawke i Patricia Arquette, jak i nieletni Ellar Coltrane i Lorelei Linklater zachowują się tak, jakby w ogóle nie towarzyszyła im kamera.
Przed nami najważniejsze rozstrzygnięcia konkursów, ale też kolejnych kilkadziesiąt seansów, których nie można przegapić. Niedziela będzie zaś dniem, podczas którego będzie można nadrobić konkursowe braki, uczestnicząc w projekcjach filmów nagrodzonych w konkursowych sekcjach. Wtedy przyjdzie też czas na podsumowanie tej – jakże bogatej! – edycji T-Mobile Nowe Horyzonty.