„Obrazy malowane pastelami są jak motyle w ogrodach sztuki” – mówił Anton Rafael Mengs. Trudno się z nim nie zgodzić – to właśnie pastel najlepiej ukazuje różnorodność efektów kolorystycznych. Jak mówi Justyna Guze, kustosz kolekcji rysunków francuskich i włoskich w Muzeum Narodowym w Warszawie: „Ogromna rozpiętość odcieni, jakie osiąga kredka pastelowa jest następstwem procentu jaki stanowi pigment względem wypełniacza (białej kredy lub glinki)”. Zanim na wystawie w Muzeum Narodowym w Warszawie będziemy mieli okazję spotkać się bezpośrednio z dziełami pastelistów, warto bliżej przyjrzeć się zagadnieniu pastelu. Pastel jest techniką malarską oraz środkiem rysunkowym w formie kolorowego sztyftu, kredki lub ołówka, służący do nanoszenia kolorowych pigmentów na podłoże. Atrakcyjny wizualnie, aksamitny i gładki, w połączeniu z papierem, pergaminem lub płótnem tworzy lekką fakturę. Może właśnie dlatego artyści już od XVI wieku tak chętnie po niego sięgali.
Marteau, Witkacy, Wyspiański, Boznańska – nazwiska te otwierają wystawę Mistrzowie pastelu, którą można oglądać w Muzeum Narodowym w Warszawie. To pierwsza tak duża ekspozycja poświęcona pastelom, pokazano na niej ponad 250 prac. To także wyjątkowa okazja do zapoznania się ze studyjnymi zbiorami Muzeum, które na co dzień nie są prezentowane głównie z uwagi na ich delikatność. Obrazy wykonane pastelem blakną pod wpływem światła i łatwo się osypują. „Wszystkie pastele, jakie zobaczą zwiedzający, pochodzą z kolekcji Muzeum Narodowego. Wystawa wymagała solidnej pracy u podstaw, ponieważ pastele są bardzo delikatną materią. Na ogół unika się ich przenoszenia, dlatego konieczny był kompletny przegląd konserwatorski przy tych dziełach” – powiedziała na konferencji prasowej dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie, Agnieszka Morawińska.
Najstarsze z prezentowanych dzieł pochodzą jeszcze z epoki stanisławowskiej. Złoty wiek pastelu przypadł na XVIII stulecie, wówczas zaczęto tworzyć głównie portrety, cenione ze względu na bogactwo barw i „cukrowo-pudrowy” wdzięk tak bardzo lubiany w tamtych czasach. Już wtedy istniało ponad 70 odcieni pastelu. Portrety zamawiano u największych, światowych pastelistów, do Polski przybywali artyści z Paryża, Berlina, Wiednia, a także z Drezna. Popularność pasteli osłabła na początku XIX wieku, kiedy technikę tę zaczęto kojarzyć wyłącznie ze sztuką dworską i arystokratycznymi zabawami. Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie stulecia, kiedy pastele coraz częściej zaczęły pojawiać się na różnorodnych wystawach sztuki, między innymi na Wielkiej Wystawie w Paryżu. Swoje prace prezentowali wówczas polscy portreciści, między innymi: Emilia Dukszyńska-Dukszta – pionierka twórczości kobiecej w Warszawie u schyłku XIX wieku, czy Tytus Maleszewski – wszechstronnie wykształcony artystycznie malarz, specjalizujący się w portrecie. Pastel w XIX wieku to jednak nie tylko portret. Witold Pruszkowski – jeden z artystów, którego prace pojawiły się na tegorocznej wystawie, inspiracji do pasteli szukał w polskiej literaturze romantycznej i kulturze ludowej. Ekspozycja prezentuje także prace artystów często dziś niedocenianych i zapomnianych, mimo osiągnięć i sławy, którą zdobyli za życia. Kazimierz Mordasiewicz – portrecista ceniony na salonach, Leon Kauffmann, tworzący luministyczne wizje portretowanych osób, Feliks Wygrzywalski – traktujący pastel jako narzędzie, dzięki któremu zawsze i wszędzie mógł utrwalić wrażenia z podróży. W drugiej połowie XIX wieku pastel zaczął być ceniony w Europie głównie dzięki twórczości Jeana Francois Milleta. Apogeum popularności pastelu, a także rozwój ich wyrabiania przypada na okres postimpresjonizmu, wówczas słynny producent pasteli Roché (dziś La Maison du Pastel) osiągnął aż 1650 odcieni. Dzięki temu artyści mieli szerokie pole do popisu.
Ekspozycja, prezentowana zarówno chronologicznie, jak i tematycznie, duży nacisk kładzie na portret i sztukę dworską, jak również różnorodne wizerunki kobiet. Kuratorka wystawy Anna Grochala podkreśla, że pomysł wystawy poświęconej sztuce pastelu zrodził się w 2013 roku. „Naszym celem było zaprezentowanie kolekcji muzealnej, obejmującej dzieła od XVII wieku po wiek XX. Wybraliśmy 250 pasteli i przyjęliśmy układ chronologiczno-tematyczny: od XVIII wieku po pierwszą połowę XX wieku. Od Louisa Francois Marteau, który był nadwornym pastelistą Stanisława Augusta Poniatowskiego, po Firmę Portretową Witkacego”. Na wystawie portret ukazany jest na pierwszym planie.
Wystawa udowadnia, że mistrzem w tworzeniu subtelnych, pastelowych portretów kobiet i dzieci był Teodor Axentowicz. Pastelami wykonywał również prace o tematyce symbolicznej, ciągle jednak podkreślając swoje zamiłowanie do kobiecej urody. Joanna Sikorska, kuratorka wystawy, podkreśla z kolei, że prezentowanym na wystawie arcydziełem portretowym z pewnością można nazwać czekoladziarkę namalowaną przez nieznanego pastelistę, zainspirowanego twórczością szwajcarskiego malarza XVIII wieku – Jeana-Étienne Liotarda. O sławie dzieła świadczą jego liczne kopie wykonane zarówno pastelami jak i techniką olejną. Obraz przedstawia dziewczynę w XVIII-wiecznym stroju z uśmiechem niosącą filiżankę czekolady i utrzymany jest w typowej dla rokoka konwencji.
Po pastel chętnie zaczęli sięgać także pejzażyści, tacy jak Józef Rapacki i Kazimierz Stabrowski, którzy szybko docenili efekty luministyczne i subtelności barwnych niuansów. Jedno z dzieł autorstwa Stabrowskiego, które prezentowane jest na wystawie, to obraz ukazujący włoski pejzaż z wulkanem w tle, Widok Taorminy. Pastel przedstawia wybrzeże Morza Jońskiego widziane z tarasu; na pierwszym planie ukazany jest wazon z różowymi kwiatami. Artysta operuje oszczędnymi zestawieniami barw, gdzie delikatny błękit łączy się z ostrą żółcienią i pomarańczą.
Jedną z największych atrakcji wystawy jest pokazywany po raz pierwszy od dwudziestolecia międzywojennego obraz Skarbiec wawelski autorstwa Leona Wyczółkowskiego z 1907 roku. Pastelem oddał całe bogactwo skarbca w krakowskiej Katedrze. Po 1900 roku Wyczółkowski coraz częściej posługiwał się pastelem. Być może wynikało to także z faktu, że malarz był uczulony na farby olejne. W każdym razie nie ucierpiała na tym polska sztuka.
Autorzy wystawy musieli zmierzyć się również z pastelową twórczością Witkacego, który techniką tą zaczął posługiwać się w 1915 roku, początkowo łącząc pastel ze szkicami wykonanymi węglem. Kiedy stworzył firmę portretową „S.I. Witkiewicz” pastel zaczął odgrywać w jego sztuce pierwszorzędną, a także nieco komercyjną rolę. Witkacy wykonał ponad 5000 portretów, a na warszawskiej wystawie możemy zobaczyć dwa autoportrety Witkacego, w których ukazał siebie jako Dr Jekylla i Mr Hyde’a. Niektóre wizerunki portretowe tworzone przez Witkacego w perfekcyjny sposób wpisywały się w realistyczną konwencję, większość tworzona była zaś przy użyciu licznych środków „wspomagających”.
Wyjątkowy na tle muzealnych zbiorów polskich jest zespół pasteli wybitnych artystów europejskich, m.in. Christiana Wilhelma Ernsta Dietricha, Élisabeth Louise Vigée-Le Brun, Jeana-François Milleta, Pierre’a Puvis de Chavannes’a, Adolpha Menzla, Maxa Liebermanna.
Dopełnieniem wystawy jest aneks konserwatorski, pokazujący jak wielkim wyzwaniem dla konserwatorów jest technika pastelu. Zasługą obecnej wystawy jest wydobycie nieznanego dotąd szerzej charakteru techniki pastelowej i próba zbadania zjawiska recepcji pastelu w grafice. W licznych warsztatowych eksperymentach oddawano w rozmaitych technikach graficznych efekty właściwe dla pastelu, popularyzując dzięki odbitkom dzieła wybitnych pastelistów. Dzieła, które do 31 stycznia możemy oglądać w warszawskim Muzeum Narodowym.
2 comments
Ciekawa jestem, czy autorka widziała wystawę, bo z tekstu wynika, że raczej nie. Poza błędami merytorycznymi, brak oceny wystawy, która jest KOSZMARNA!
Brak oceny wystawy ktora jest koszmarna?…. Nie bardzo rozumiem wystawa jest koszmarna??
Comments are closed.