Bardzo dobrze prezentował się w grupie kilku wystaw, pod zbiorczą nazwą Courage and Faith, cykl Polaka Adriana Wykroty, Powrót (The Return), w którym w różnorodny stylistycznie sposób poznański fotograf przedstawił trudną sytuację emigrantów polskich, często mieszkających w nieludzkich warunkach, próbujących wrócić do ojczyzny i do normalnego życia. Wykrota swój projekt realizował m.in w Holandii, w szerokim kontekście społecznym. Jest też przenikliwym portrecistą, potrafiącym posługiwać się fragmentarycznie ukazanym ciałem. W Kownie została pokazana także druga wystawa prac Wykroty, równie udana, poświęcona Ekstremalnej Drodze Krzyżowej (Extreme Way of the Cross), zainicjowanej przez księdza Jacka Wiosnę Stryczka. Niewielka ekspozycja pokazała zupełnie inny problem – odrodzenie się autentycznego religijnego życia, niejako na przekór postulatom ponowoczesności.
Mindaugas Ažušilis podjął modny temat, jakim jest pojęcie Męskości (Masculinity) w formie popularnej w Europie konwencji statycznych portretów, wywodzących się jeszcze od Augusta Sandera. W interpretacji Litwina są one urozmaicone poprzez sięgnięcie do tradycji surrealistycznej. Ale zbyt dużo prac wykorzystywało prostą metaforę, jaką jest samochód – znak dobrobytu.
Bardziej intersujący i ciekawszy od strony wizualnej niż wystawa Ažušilisa okazał się projekt Normana Berendta z Berlina, zakończony nagrodzonym Photobookiem pt. Burning down the house[5]. W latach 2007-2012 niemiecki fotograf dokumentował środowisko twórców graffiti, które jest także przedmiotem zainteresowania miejscowej policji. Oglądamy tu jakby nierealne lub zamaskowane postaci pokazane w dziwnych, niby inscenizowanych na ulicy czy we wnętrzach mieszkalnych, sytuacjach. W ten sposób powstał obraz pewnego środowiska i mniej znanego Berlina – miasta widma/molocha, jak z filmu Fritza Langa Metropolis.
Maryia Kozhanova z Rosji pokazała zaskakujące portrety młodych osób w dziwnych strojach pt. Declared detachment (od 2012), choć nie do końca konsekwentnie fotografowane. Wykonane zostały w Kaliningradzie. Idea tych prac polega na odrzucaniu dawnych stereotypów kulturowych i poszukiwaniu nowej tożsamości, czerpiąc m.in. z japońskiej mody „cosplay” („gra kostiumami”). Nie do końca też ta młoda, urodzona w 1986 roku, już znana i utalentowana artystka, posługuje się we właściwy sposób kolorem, ponieważ jej wcześniejsze serie w konwencji czarno-białej (Prussian Bridge) były bardziej przekonujące i zharmonizowane.
Moim zdaniem najważniejszą wystawą, oprócz pokazu w Kaunas Photo Gallery, była prezentacja Francuzki Marion Gambin, Our old happy days, która pokazała ideę „Sun City” w USA, eksponując ideą pragnienia nieśmiertelności przez starszych ludzi żyjących w „sztucznym raju”, który opisywał już Jean Baudrillard w swej przenikliwej Ameryce (1997). Ludzie są jednak śmiertelni, jak to pięknie pokazała w swych świadomie przeestetyzowanych pracach autorka[6]. Przy okazji ze zdziwieniem przyjmuję fakt, że Gambin nie znalazła uznania na festiwalowym Portfolio Review[7].
Drugą bardzo ważną prezentacją była wspomniana już wystawa Amerykanki Jennifer B. Thorsten, Testament, która w ubiegłym roku wygrała Portfolio Review. Wieloformatowe kolorowe zdjęcia, przedstawiające instalacje powstałe w oparciu o tradycję inscenizacji, bardzo się podobały, gdyż tworzyły tajemniczy klimat, znany także z polskiej fotografii inscenizowanej Grzegorza Przyborka. Zarówno użyte do konstruowania instalacji różne materiały, jak i stworzone surrealistyczne rzeźby, ukazane w relacji do zamaskowanych ludzi, złożyły się na bardzo ciekawą wizualnie jakość, były jak ze snu. Taka wystawa ważna jest w momencie dominacji dokumentu fotograficznego, ale i łatwości technologicznej jego realizacji, ponieważ pokazuje, że np. rzeźba także może być istotną jakością w procesie kreacji obrazu fotograficznego.
Interesujących wystaw było dużo więcej. Wymienię jeszcze kilka: Mariji Stanulytė (Litwa), Barefoot through the soul, składającej się z tradycyjnych i estetycznych dyptyków z autoportretem i krajobrazem, wykonywanych w czasie turystycznej i poznawczej wędrówki w Hiszpanii, Sashy Kurmaza (Ukraina), Wasted Youth – nacechowana sensualnie relacja o posowieckiej Ukrainie, Jan Cagi (Czechy), Spirit above the waves, na temat trudności życia niepełnosprawnych w Europie Środkowo-Wschodniej, przewrotnie ukazanych pływających w basenie oraz Francuza Pierre’a Folka, By the silent line z niesamowitymi kontrastami architektonicznymi i perspektywicznymi przedmieść Paryża, bedącymi próbą powrotu do problematyki podejmowanej na przełomie XIX i XX wieku przez Eugène’a Atgeta.
Za najdziwniejszą i dodatkowo niezrozumiałą, nie tylko dla mnie, ekspozycję, można uznać ironiczny pokaz Austriaka Marko Zinka, Olympia, inspirowany, jak przeczytałem, kalendarzem dla chłopów. Poszczególne fotografie były ciekawe, zacierające granicę między montażem elektronicznym a inscenizacją. Ale czy coś z nich wynika, poza aurą lekkiej prowokacji?
Jak ocenić Kaunas Photo?
Podczas festiwalu odbyły się liczne dyskusje i spacery fotograficzne, a także prezentacje fotografów. Najciekawszy był dla mnie pokaz dokonań klasyka fotografii litewskiej, Romualdasa Požerskisa, który pokazał m.in. zdjęcia z bardzo ważnego albumu o umieraniu pt. Paskutinieji Namai (Last Home), wydanego w Kownie w bieżącym roku. Michaela Bosakova z bratysławskiego Centralnego Europejskiego Domu Fotografii przedstawiła wydane dwa tomy bardzo istotnej pozycji The History of European Photography. Podsumowując, chciałbym zaznaczyć, że nie wszystkie wystawy widziałem. Wśród nich był np. pokaz w typie performance jednego z najbardziej znanych austriackich fotografów, Reinera Riedlera pt. Sweat (Pot).
Okazało się, że festiwal w Kownie jest poważnym graczem na europejskiej scenie fotograficznej. Chyba właśnie fotografia jest na Litwie wizualną sztuką narodową, choć może niekoniecznie wszędzie i przez wszystkich oceniana jest jako dziedzina stricte artystyczna. Festiwal ma duże znacznie, gdyż prezentuje potencjalnie całą fotografię europejską w różnych kontekstach i relacjach. Nie ma państw czy artystów uprzywilejowanych, jak często dzieje się to w Europie Zachodniej czy USA. Dlatego należy poszukiwać tu ważnych zjawisk i nowych nazwisk, w tym roku wyznaczyły je zdecydowanie pokazy Jennifer B. Thorsten, Marion Gambin, Ievy Austinkaite, czy Normana Berendta.
- Ta grupa określona została jako N – 18, w języku ukraińskim jest to oznaczenie autostrady. W galerii Post wystawiali oprócz nich m.in.: Kurmaz, Kozhanova, Ažušilis.↵
- Ten zestaw kilku wystaw określony został jako Longing (Tęsknota).↵
- W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że będąc w jury, głosowałem za przyznaniem jej pierwszego miejsca, drugiego – Ievie Austinkaite, a trzeciego Czechowi, Pavlovi Marii Smejkalovi – znanemu artyście, który konsekwentnie pracuje z fotografią znalezioną w Internecie. Na czwartym miejscu głosowałem na na Maryię Kozhanovą, na piątym na bardzo prywatne i osobiste zdjęcia rodzinne Szwedki Anny Sandell. Porfolio wygrał i otrzymał nagrodę w wyskości 1000 Euro młody fotograf litewski, Visvaldas Morkevičius.↵