Stolica Małopolski nie może narzekać na brak wydarzeń filmowych. Szanowany na całym świecie Krakowski Festiwal Filmowy, coraz popularniejszy Festiwal Muzyki Filmowej czy znakomita Etiuda&Anima to tylko kilka spośród znaczących, organizowanych w Krakowie imprez, które zorientowane są na kino i bliskie mu dziedziny. Na mapie tych wydarzeń znajduje się jeszcze jedno – Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego Off Camera, który w tym roku odbył się już po raz dziewiąty.
Jak co roku w programie Off Camery (tym razem wspieranej przez potentata rynku usług telekomunikacyjnych, firmę Netia) znalazła się trzycyfrowa liczba filmów – zarówno tych, na których promowaniu najbardziej zależy programerom festiwalu, a więc niezależnych i offowych, jak i tych znacznie głośniejszych, zdobywających laury na najważniejszych imprezach filmowych świata. Dlatego oprócz konkursu głównego „Wytyczanie drogi” warto było śledzić także sekcje „Nadrabianie zaległości”, „Festiwalowe hity” i „Odkrycia”, w których znalazły się m.in. znakomita Wojna Tobiasa Lindholma, wyróżniona Srebrnym Niedźwiedziem Śmierć w Sarajewie Denisa Tanovicia czy Przechowalnia numer 12 z popisową rolą tegorocznej zdobywczyni Oscara Brie Larson. Filmem otwarcia dziewiątej edycji Off Camery była świetna, romantyczno-obyczajowa komedia Julie Delpy Lolo, której bohaterki – dobrze sytuowane, atrakcyjne kobiety po czterdziestce – z powodzeniem mogłyby wystąpić we francuskiej wersji Seksu w wielkim mieście. U Delpy próżność zastąpiona jest jednak ciętym humorem i niegroźną burżuazyjną powierzchownością, dzięki czemu Lolo ogląda się lekko i bez irytacji.
Nie sposób nie zauważyć, że impreza wspierana do niedawna przez markę jednego z telekomunikacyjnych liderów, firmę Plus GSM, wciąż znajduje się w fazie ewolucji. Odejście zamożnego sponsora tytularnego, którego w edycji 2015 zastąpiło PKO, a w obecnej Netia, wywołało spore turbulencje w organizacji festiwalu, słynącego dotychczas z tego, że zaprasza do Krakowa prawdziwe gwiazdy kina. Ci, którzy najbardziej czekali na spotkania ze słynnymi reżyserami i aktorami, mogli być zawiedzeni tegorocznym zestawem gości. Nazwiska reżyserów Lynn Ramsay i Madsa Matthiesena czy uznanego operatora Dicka Pope’a wiele mówiły przede wszystkim ludziom związanym z branżą filmową, jednak z pewnością nie zapewniły festiwalowi rozgłosu, jakiego dostarczyło zaproszenie do Krakowa Tima Rotha, Benedicta Cumberbatcha czy Stellana Skarsgårda przy okazji poprzednich edycji. Brak organizacyjnej stabilizacji (trzech głównych sponsorów w ciągu trzech lat) z pewnością nie sprzyja budowaniu programu seansów i wydarzeń towarzyszących, stąd edycja 2016 nosiła znamiona nieco spontanicznej, przygotowywanej na ostatnią chwilę. Oficjalna strona imprezy niemal do ostatnich chwil nie podawała kompletnej listy gości i wydarzeń, przez co zaplanowanie kolejnych dni festiwalowych nie należało do najłatwiejszych zadań. Szczęśliwie jednak Off Camera przez dziewięć lat obecności na mapie najważniejszych wydarzeń kulturalnych w Polsce wypracowała sobie sporą bazę wiernych fanów, którzy są w stanie wybaczyć organizatorom wiele, a ponad dwadzieścia sześć tysięcy wejściówek wydanych na seanse świadczy o tym najlepiej.
Choć dziewiąta edycja festiwalu Off Camera nie obfitowała w wizyty gwiazd kina, poszukiwacze glamouru nie mogli czuć się zawiedzeni – podczas premiery filmu Modelka Madsa Matthiesena (zwycięzcy konkursu „Wytyczanie drogi” z 2012 roku) Kraków zamienił się na chwilę w stolicę europejskiego modelingu, a fotografowie skierowali swe obiektywy w stronę grających główne role gwiazd wybiegu: Marii Palm i Charlotte Tomaszewskiej oraz Eda Skreina, brytyjskiego aktora znanego z rebootu serii Transporter oraz roli złoczyńcy Ajaksa w kasowym Deadpoolu. Ze względu na grant Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który od kilku lat przyznaje zwycięzcom Off Camery dofinansowanie pod warunkiem realizacji kolejnego projektu w naszym kraju, Mads Matthiesen zdecydował się osadzić część akcji Modelki właśnie w Polsce oraz zatrudnić „naszą” Charlotte do roli Zofii, niezbyt życzliwej współlokatorki głównej bohaterki. Nie tylko dzięki polskim akcentom film Matthiesena jest wart obejrzenia – to spojrzenie na brutalny świat modelingu od środka, pozwalające na zrozumienie środowiska, w którym ważniejsze od wyglądu i talentu zdają się zupełnie inne, bardziej „interpersonalne” umiejętności…
Tegorocznym zwycięzcą konkursu „Wytyczanie drogi”, w którym rywalizowały filmy m.in. z Belgii, Brazylii, Francji i Libanu, został holenderski Bodkin Ras debiutanta Kaweha Modiriego, który w tym roku zdobył już nagrodę FIPRESCI na renomowanym festiwalu w Rotterdamie. To opowieść o tajemniczym tytułowym bohaterze, który w małym szkockim miasteczku Forres szuka nowego początku. Nie wiemy, od czego ucieka Bodkin ani o czym chce zapomnieć – wiemy jedynie, że jego przybycie zakłóci nudny porządek północnoszkockiej społeczności. „Ten obcy” nie ma szans na anonimowość i spokój, którego zdaje się szukać – oczywista odmienność etniczna i zagadkowa przeszłość to elementy szczególnie wyróżniające go z homogenicznego tłumu. Bohater zmienia się pod wpływem szkockich doświadczeń, pytanie jednak, czy znajdzie to, czego szukał? Film Modiriego nosi w sobie cechy społecznego realizmu spod znaku Kena Loacha – debiutant zderza techniki fabularne z dokumentalną poetyką, a wszystko doprawia szczyptą tajemniczości charakteryzującej bohatera. Holenderska propozycja to z pewnością jeden z ciekawszych tytułów, jakie w tym roku można było obejrzeć podczas Netia Off Camera.
Przed krakowską imprezą prawdziwy test – przyszły rok to pierwszy poważny jubileusz festiwalu, który mocno zakorzenił się już w świadomości polskich kinofilów. Pytania dotyczące przyszłości Off Camery nasuwają się same: czy sponsorem pozostanie Netia? Czy impreza powróci do „gwiazdorskiej” formy? Czy uda się pozyskać do programu najlepsze, głośne tytuły? A może dziesiąta edycja stanie się okazją do zmiany formatu i – nomen omen – wytyczenia nowej drogi dla popularnego festiwalu? Na odpowiedzi trzeba poczekać do przyszłego roku, ale można być spokojnym o przyszłość krakowskiej imprezy – mało prawdopodobne, by fani kina pozwolili zniknąć tak interesującemu i barwnemu wydarzeniu z kalendarza polskich imprez filmowych.