Nasza codzienność często wygląda jak harmonia w dłoniach wprawnego muzyka: od-do-od-do… i tak aż do zaśnięcia. W tym rytmie zapominamy o pierwotnym sensie podjętych przez nas gestów, często gubiąc gdzieś potrzebę ciągłej refleksji. Zmęczenie tłumi świadomość, pozostaje nam dziki pęd od-do-od-do.
Z tego marazmu codziennych czynności wyrwało mnie ostatnio coś niespodziewanego. Na bocznej ścianie poniemieckiej kamienicy – jednej z nielicznych, które ostały się we Wrocławiu przy ul. Legnickiej – został namalowany mural odwzorowujący pracę Stanisława Dróżdża. Mowa tutaj o Czasoprzestrzennie z 1969 roku, czyli o słowach „od” i „do” następujących po sobie, szczelnie zajmujących kolejne linijki tekstu. Tuż obok powstał mural Zapominanie – przedstawiający kanoniczną już pracę wrocławskiego poety. Tytułowy wyraz powtarza się kilka razy, z każdą odsłoną coraz bardziej znikając sprzed oczu odbiorcy.
Wzrok wydaje się w tym kontekście kluczowy, ponieważ poezja Stanisława Dróżdża to przede wszystkim słowa, które widzimy. Są one jeszcze bardziej widoczne za sprawą projektu Stanisław Dróżdż. Ścieżki tekstu, którego autorką jest Małgorzata Dawidek. Fundamentem akcji są działania w przestrzeni miejskiej Wrocławia spoza głównego, turystycznego traktu – szczególnie w dzielnicach mieszkalnych miasta. Akcji towarzyszy mapa z zaznaczonymi punktami wskazującymi współczesne ingerencje (również te powstałe przed rozpoczęciem samego projektu) oraz miejsca historyczne związane z życiem Stanisława Dróżdża.
Poza opisywanymi wcześniej muralami zaprezentowano również pracę optimum (1967), namalowaną na jednej z kamienic przy ul. Hubskiej. Ten wizualny poemat o niestabilności harmonii przedstawia słowo „minimum” powoli, wręcz niezauważalnie zmieniające się w „maximum”. Pod wpływem tego zabiegu między dwoma przeciwstawnymi pojęciami można postawić znak równości.
Przedsięwzięcie nie tylko dotyczy samego Stanisława Dróżdża, lecz także próbuje przedstawić jego osobę na tle szerszego kontekstu. Do działań o takim charakterze można zaliczyć m.in. planowaną realizację projektu Barbary Kozłowskiej, który powstał podczas jednego z najważniejszych manifestów sztuki konceptualnej w Polsce, czyli Sympozjum Plastycznego Wrocław ’70. Artystka, nawiązując do pracy Stanisława Dróżdża Samotność (1970), stworzyła plan instalacji, składającej się z 45 betonowych bloków w kształcie cyfry „1”. Teraz ta koncepcja ma zostać wykonana w parku Popowickim.
Dodatkowo cały projekt jest pogłębiony przez mapę towarzyszącą akcji, która poza głównymi wydarzeniami wskazuje też związane z poezją konkretną miejsca historyczne we Wrocławiu. Krótkie informacje o ważnych lokacjach zapraszają do spaceru m.in. po Ośrodku Teatru Otwartego Kalambur czy też Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Na trasie znalazły się również miejsca już nie istniejące, takie jak Galeria Sztuki pod Mona Lisą, oraz działania sprzed zainicjowania projektu, takie jak np. mural Było-jest-będzie na fasadzie Muzeum Współczesnego Wrocław czy też ingerencja artystyczna na placu Nowy Targ nawiązująca do pracy Koło.
W ramach projektu wydano również tomik poezji POZASŁOWNE ŚRÓDSŁÓW MIĘDZYSŁOWIA, który prezentuje utwory Dróżdża z lat 1962–1969. Stanowią one artystyczny debiut tego twórcy, zapowiadający jego późniejsze poszukiwania. Wiersze zostały przedrukowane z dbałością o ich pierwowzory. Zestawiono je ze skanami oryginalnych poematów, które powstały na maszynie do pisania. Można w nich zauważyć zalążki koncepcji, takich jak fascynacja czasem oraz tautologizacja rzeczywistości, rozwijanych przez Dróżdża w późniejszych pracach.
Działania odbywające się w ramach projektu Ścieżki tekstu zostały rozpoczęte 6 września i mają trwać do grudnia 2016 roku. Jedną z zaplanowanych akcji jest wykorzystanie nośników reklamowych do prezentacji wspominanych wyżej stron maszynopisów. We wrześniu 2016 wiersze można było odnaleźć na 43 wrocławskich przystankach tramwajowych i autobusowych. W ten sposób przybliża się twórczość jednego z najważniejszych artystów związanych z Wrocławiem. Sam Dróżdż najprawdopodobniej w tej chwili by mnie poprawił – zawsze powtarzał, że jest poetą. To właśnie w tym miejscu – na styku obrazu i słowa – zrodził się jego niesamowity talent.