Ze Zdzisławem Sosnowskim rozmawia Agnieszka Kwiecień
19 grudnia ubiegłego roku Zdzisław Sosnowski w uznaniu zasług na arenie artystycznej i sportowej otrzymał Złotą Piłkę od Prezydenta Miasta Gorzowa Wlkp. W Galerii Sztuki Najnowszej, w blasku reflektorów i wśród westchnień grupies, otwierał, towarzyszącą wręczeniu nagrody, wystawę zatytułowaną Robokeeper. Sosnowski występuje dzisiaj, jako klasyk sztuki manipulującej tożsamością, który niespodziewanie penetruje zagadnienia kreacji opartej o odkrycia cybernetyczne.
Agnieszka Kwiecień: Niewielu celebrytów można posądzać o autorefleksję. Ty jednak skrupulatnie od samego początku kariery, od lat 70. a może już od końca lat 40. budujesz własny wizerunek1. Umiejętnie wykorzystujesz zdobycze technologiczne i język mass mediów do kreacji Goalkeepera (1975/1977) a współcześnie Robokeepera (2009). Śledząc ten rozwój, można zrozumieć postęp, jaki dokonuje się w dziedzinie publicznej propagandy.
Zdzisław Sosnowski: Postrzeganie i ogląd rzeczywistości został ukształtowany przez mass media, szczególnie przez telewizję. Różnorodność, przemieszczanie i niezwykłość punktów widzenia każdego, banalnego lub niecodziennego zdarzenia, może mu nadać sens z góry zamierzony. Praktycznie każda wizualna informacja istnieje w kontekście celów politycznych, społecznych czy estetycznych. To samo widziane „oczami” przekazu znaczy za każdym razem coś innego.
Z drugiej strony nowe narzędzie obróbki przekazu, jakim stał się Internet, przyniosło łatwość, natychmiastowość i praktycznie nieskończoność dostępu do wszystkich stanów rzeczywistości.
Te dwa narzędzia, którymi posługujemy się świadomie i nieświadomie, praktycznie pozbawiły nas jakiegokolwiek obiektywnego oglądu rzeczywistości i jej oceny.
Media już dość dawno nie tylko unaoczniają, ale przede wszystkim tworzą. Pozornie znajdują się w sytuacji opisującego, gdyż to od nich zaczyna się łańcuch powstawania znaczeń. W dodatku na tyle przewrotny dla odbiorcy, iż on sam, tworząc te znaczenia, jest przekonany o ich istnieniu już wcześniej.
Dzięki coraz doskonalszym programom informatycznym jesteśmy w stanie tworzyć sytuacje mające wszystkie cechy realności. Reagować i poruszać się w nich w sensie prawie fizycznym, mimo że nie istnieją. Ale czy naprawdę nie istnieją, czy nie jest to rzeczywistość równoległa?
Rzeczywistość jest postrzegana w dwóch aspektach – realnym i wirtualnym. Od pewnego czasu przedmioty i sytuacje rzeczywiste są testowane w systemach informatycznych zanim zostaną zrealizowane. Dziś praktycznie każdy może stworzyć życie wirtualne, które jest w stanie reprodukować się według obranego modelu lub na wzór natury.
A.K.: Widziałam, że Twój klasyczny film Goalkeeper (1975/1977) został zakwalifikowany dla użytkowników powyżej 18 roku życia w serwisie Dailymotion http://www.dailymotion.com/video/xbxhui_goalkeeper-film_creation. Zostałeś zatem artystą dozwolonym tylko dla dorosłych.
Z.S.: Pożądanym elementem obecnego systemu społecznego jest jednostka, która żyje a już umarła. Osobnik taki wstaje rano, słucha dziennika, idzie do pracy, robi, co do niego należny, otrzymuje za to regularne i nawet dość dobre wynagrodzenie, wraca do domu, konsumuje to, co jest reklamowane i pasjonuje się oglądaniem tego, co mu pokazują. W ten sposób zadowolenie osiąga stan śmierci za życia. Czujniki systemu w postaci takich samych jednostek, umieszczone we wszystkich strukturach rzeczywistości, robiąc w pracy, co do nich należy, reagują na każde odchylenia, eliminując zagrożenie tegoż zadowolenia.
W przypadku Goalkeepera to zwykła nadgorliwość, młody staff Daillymotion chce wykazać się przed systemem, że czuwa.
A.K.: Około rok temu wydałeś książkę – rodzaj wspomnienia bramkarza-artysty zatytułowaną Goalkeeper Forever2. Powiedziałabym, że to jest dosyć tradycyjna strategia gwiazd sportu i popkultury, które zgłaszają potrzebę podzielenia się ze światem wspomnieniami o sukcesach i doświadczeniami. Ostatnio zrobił to Andre Agassi. Twoje życie sportowe i artystyczne układało się zatem dosyć typowo – po szeregu sukcesów przyszedł czas na podsumowania. Niespodziewanie jednak niemieccy naukowcy wynaleźli doskonałą maszynę, broniącą bramki, nazwaną Robokeeper. Za wzór posłużyła im Twoja osoba, umiejętności i styl (Robokeeper występuje w garniturze i kapeluszu, chociaż bez cygara). Czy jesteś skory do podsumowań względem tej zaskakującej zmiany w typowej biografii celebryty? To również pytanie o przyszłe cele.
Z.S.: Jeszcze nie tak dawno byłem młodym, dobrze zapowiadającym się Goalkeeperem i ani się obejrzałem, jak jestem doświadczonym bramkarzem i mogę już tylko doradzać albo nauczać. Co prawda bramkarz jest jak wino – im starszy tym lepszy. Nie bez przyczyny też pod koniec kariery bramkarskiej wydaje się, że zawodnicy strzelają zawsze tam, gdzie on stoi, a to po prostu doświadczenie ustawia go tam, gdzie poleci piłka.
Jednak około 50. roku życia, relacje oka, umysłu i mięśni zaczynają szwankować. Reakcje nie są już tak dynamiczne i natychmiastowe.
Doszliśmy do wniosku, że zasadnym będzie skonstruowanie Goalkeepera na wzór, znanego z telewizji, Robocopa, czyli zachowując mózg, zamienić mięśnie na sprawnie działający mechanizm.
W ostatnich latach poczyniliśmy już pewne próby, konstruując Robokeepera, niezwykle skuteczną maszynę-bramkarza, ale jest to jeszcze maszyna o relacjach elektroniczno-mechanicznych niemożliwa do zastosowania np. w tzw. sytuacjach sam na sam (napastnik – bramkarz), których jest zawsze kilka podczas meczu. Ideałem, do którego dążymy jest stworzenie struktury bionicznej, gdzie mózg, czyli rozum, wiedza, doświadczenie i intuicja zostaną połączone relacjami biochemicznymi ze strukturą wirtualnego ciała. Nad tym będziemy pracować w najbliższych latach i dlatego też mam coraz mniej czasu.
2 comments
Marze o czasie w ktorym zaistnieje MASZYNA X. Komputer najnowszrj generacji sprzezony z hologramami, emitorem dzwiekow ( muzyki ), i Bog wie czym jeszcze. Konstrukt ten bedzie mogl przekazywac “stany tworcze” artysty w sposob nieomal doskonaly. Bedzie to gadzet w oczywisty i nieodwolalny sposob likwidujacy z obszaru sztuki wszelkie niedoskonalosci a co najbardziej istotne – nie bedzie dominowal czlowieka jak obecne niektore mechanizmy. Poki co – pozostaje mi uprawianie neoszamanizmu.
czyżby drobna, sprytna złośliwość?:)
Comments are closed.