Czy z biennale weneckiego wynika coś istotnego dla rozwoju sztuki polskiej po 1945 roku? Czasami tak, ale rzadko, poza prestiżem wystawiających tam artystów. W czasie otwarcia II Biennale w Piotrkowie dyrektor Ośrodka Działań Artystycznych w Piotrkowie i pomysłodawca imprezy istniejącej od 2011 roku – Piotr Gajda – przedstawił sugestię, że być może w Piotrkowie „rodzi” się coś nowego w najnowszej sztuce polskiej, która wciąż oczekuje na nowe formuły i tendencje. Kuratorem pięciu wystaw w ramach biennale jest Andrzej Hoffman, który zaaranżował je w logiczny sposób, by w Galerii Kościoła Akademickiego Panien Dominikanek pokazać sakralność sztuki, jako jeden z jej obowiązujących modeli. Nieoczekiwanie, poza główną częścią biennale znajdującą się w galerii ODA na ul. Dąbrowskiego 5, była to najciekawsza cześć biennale.
II Piotrkowskie Biennale Sztuki cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem: 356 artystów nadesłano ponad 800 prac. Ostatecznie w pięciu galeriach pokazano ponad 120 prac 74 twórców. Dlaczego tak wielu artystów, w tym pedagogów i profesorów ASP brało udział w tym konkursie?
Być może dlatego, że dotychczasowe konkursy wyczerpały swą misję i nie spełniają nadziei wielu artystów. Biennale w Piotrkowie jest tez chyba jedyna dużą imprezą, w czasie, której konfrontowane są wszelkie media w sztuce. Jak widać po nagrodzonych pracach, rzeźba czy grafika wcale nie muszą przegrywać z fotografią czy wideo. Przede wszystkim brakuje w Polsce dużych konkursów z określonym problemem, który będzie miał swój wymiar artystyczno-filozoficzny. Nie da się ocenić malarstwa czy fotografii bez przyjęcia określonych preferencji estetycznych i ideowych. W tym roku, jako jurorzy, odrzuciliśmy prace o charakterze abstrakcyjnym, a zwłaszcza z zakresu abstrakcji geometrycznej, ponieważ nie odpowiadały one na wyzwanie postawione przez organizatorów biennale, a było nim rozważanie bardzo skomplikowanego problemu „końca człowieka”.
W tym roku Grand Prix zdobyła Magdalena Samborska, której wyjątkowość polega na fakcie, że w praktycznie w każdej dziedzinie twórczości (włącznie z moda unikatową) potrafi tworzyć prace oryginale, z bardzo dużym potencjałem teoretyczno-ideowym. Jej działalność artystyczna, należy do twórczości radykalnej i transgresyjnej, wywodzącej się z feminizmu. W wideo pt. Narodziny rozpadu powstałym na podstawie fotografii, pokazuje, że cała tradycja sztuki związana jest z kategorią niszczenia a nawet unicestwiania, ale też nieokreślonej rywalizacji i walki. Praca z wykorzystaniem sugestywnej muzyki i dynamicznym montażem pokazuje nawarstwianie się wątków kultury, sztuki oraz przeplatania ich z codziennym życiem, pokazanym metaforycznie. Tytułowy rozpad wpisany jest w funkcjonowanie całego mechanizmu kultury i cywilizacji europejskiej. Aby coś powstało w sensie artystycznym, coś innego musi być jednocześnie unicestwione – taka idea towarzyszy nagrodzonej pracy.
I miejsce zdobył Dariusz Sitek za pracę Rzeź-ba, która ukazuje śmierć czy raczej zagrożenie nią w wieku dziecięcym. Artysta sprawnie wykorzystał spękane słoje drewna oraz metalowe łączenia, które dodały dodatkowych znaczeń. Całość przedmiotu-rzeźby bardziej kojarzyła się z formą stołu rzeźniczego, niż ofiarnego. Jego druga praca, bardziej w typie ready-made, też była bardzo ciekawa, także pretendowała do nagrody, a nawiązywała do aktualnych tragicznych wydarzeń związanych z dzieciobójstwem w Polsce. Sitek jest rzeźbiarzem krytycznym, ale sprawnie nawiązującym do różnych tradycji, w tym akademickiej.
II miejsce otrzymała Agnieszka Basak–Wysota za pracę NON OMNIS MORIAR stworzoną w technice tkaniny o tradycji geometyczno-koncpetualnej, która sugerowana rozpad całości. Realizacja wykorzystywała kontrast miedzy abstrakcyjnym tłem a świadomie „nieudolnym”, walczącym wręcz o swe istnienie odręcznym pismem. W tym przypadku podobała nam się niezgoda na postulowaną przez filozofię postmodernistyczną „śmierć człowieka” oraz ukazanie swej walki z takim problemem.
III miejsce dostał Stanislav Matsilevich za pracę Domestykacja. Pokazał on wielkich rozmiarów druk cyfrowy z przedstawieniem zgeometryzowanych ludzi-wilków. Tym razem zadziałała prostota czarno-białej grafiki oraz wykorzystanie w tle sugestii kodu abstrakcyjnego. Przypadła nam do gustu siła przekazu, dotycząca zezwierzęcenia człowieka czy też uczłowieczenia wilków, co sugeruje tytuł pracy.
Jako członkowie jury mieliśmy jednak problem z przyznaniem nagród i wyróżnień kilku autorom, których prace poziomem niewiele odstawały od prac nagrodzonych. Bardzo wyrafinowane transparentne prace fotograficzne na szkle pokazała Anna Kola, gdyż wykonała je na specjalnie przygotowanej materii szkła, poddając je różnych zabiegom, np. tworząc zacieki czy rysy na powierzchni nietypowej, autorsko stworzonej fotografii.