Melancholia sprzeciwu László Krasznahorkaia to sugestywna zapowiedź nieuchronnie zbliżającej się apokalipsy, niosącej ze sobą zniszczenie, totalny rozkład, paranoję oraz strach, który oblepia jak gęstniejąca maź, przyprawiając o potworną duszność i chwytającą za gardło panikę. Melancholia u Krasznohorkaia zaczyna się od rzeczy pozornie banalnych – spóźnionego pociągu, rozpiętego znienacka stanika i przyjazdu do sennego węgierskiego miasteczka cyrku z największym na świecie wypchanym wielorybem.
Każda zmiana, każde wybicie z utrwalonego na co dzień rytmu powoduje niepokój i nadciąganie Innego, które zaczyna narastać, redefiniując wszelkie przyjęte wartości. Jednym z bohaterów powieści jest Książę, którego nikt nigdy nie widział i nie słyszał. Wiadomo o nim tylko tyle, że wiele może i że bez mrugnięcia okiem wszyscy poddają się jego manipulacjom. Jego przeciwieństwem jest György Eszter, muzyk, który buntując się przeciwko chaotycznemu i bezmyślnemu życiu miasteczkowej społeczności, izoluje się w domu, pragnąc odkryć nowe reguły harmonii, które pomogą stworzyć idealną wspólnotę. W owym szaleństwie, jakie ogarnia bohaterów Melancholii sprzeciwu tkwi jednak metoda – każda apokalipsa niesie ze sobą nowy porządek, chociaż jak historia pokazuje – nie zawsze nowe jest nośnikiem dobrego. Zarówno książka Krasznahorkaia, jak i sama melancholia, która bardzo mocno związana jest z przeszłością, stały się inspiracją dla twórców wystawy w toruńskim CSW o takim samym tytule. Ekspozycja składa się z kolekcji Muzeum Sztuki Współczesnej w Antwerpii, prezentującej sztukę państw bloku postsowieckiego, między innymi Ukrainy, Kirgistanu, Gruzji i Kazachstanu, naznaczonego piętnem historii. Ową harmonię i wspólnotę, którą starał się odkryć bohater powieści Krasznahorkaia generuje przestrzeń galerii, w której prace ze względu na swoją konstrukcję stwarzają naturalne warunki do powstania takiej właśnie grupy. W jednym ze Sloganów prezentowanych na wystawie Anatolij Osmołowski podkreśla silną potrzebę wspólnoty, co sugeruje napisany kurzem napis: „W sztuce współczesnej nie ma miejsca na to co prywatne i osobiste, wręcz przeciwnie, stanowi ona proces tworzenia bezosobowego”.
Kolekcja Muzeum w Antwerpii (M HKA) stanowi jeden z elementów projektu, którego celem jest podsumowanie długotrwałych badań nad sztuką współczesną w przestrzeni post-sowieckiej. Kontekstem wokół którego oscyluje wystawa jest według kuratorów, Daniela Muzyczuka i Agnieszki Pindery, zrozumienie teraźniejszości za pomocą przeszłości i współczesne przemyślenie komunistycznego spadku, który bardzo często bywa przemilczany. Jednakże w tym kontekście tkwi pewna przestroga – nie można opierać swoich interpretacji tylko na chwilowych przebłyskach, które nie pozostawiają czasu na ich zrozumienie. Stąd też kuratorzy próbują podjąć w swoim długim i miejscami trudnym tekście dotyczącym wystawy definicję kolekcji, opierając się na eseju Mieke Bala, który traktuje ją jako akt narracji, uzupełniony o pojęcie fetyszyzmu, zarówno w ujęciu psychologicznym, jak i ekonomicznym. Ta narracja prowadzona jest przez historię, która staje się sposobem myślenia o przeszłości.
„Kolektywne działania” to grupa artystyczna, której skład nieustannie się zmienia. Jej założycielem jest między innymi Andriej Monastyrski. Do jej członków zaliczał się Władimir Sorokin, ikona rosyjskiego postmodernizmu, twórca kultowej w Rosji trylogii „Lód”, która powstała na wskutek rozczarowań współczesnym intelektualizmem. „Cywilizacja rozpada się na kawałki, ludzie są coraz bardziej zagubieni i – czy chodzi o jedzenie, czy o miłość – stają się zwykłymi produktami technologii. Pojawia się tęsknota za czymś pierwotnym, nieskażonym” – opowiada o swojej książce Sorokin1. Jednakże trylogia tego artysty to nie tylko intelektualny pesymizm. Treść książki nasuwa mimowolne skojarzenia z totalitaryzmem, a także nietzscheańskim nadczłowiekiem, bliskim Księciu Krasznahorkaia, dzierżącym władzę absolutną nad słabymi i nieuświadomionymi ludźmi. Sorokin wywraca do góry nogami wszelkie wartości, co staje się wyrazem tęsknoty za utraconą tożsamością, zarówno tą osobowościową, jak i miejsca, w którym wszystko wydaje się obce i niezrozumiałe. Wracając do „Kolektywnych działań”, do dnia dzisiejszego artyści urządzają performensy polegające na wycieczkach poza miasto. Zaangażowani w nie przypadkowo spotkani ludzie, wykonują różne czynności – albo dokonują identyfikacji i rewizji uczestników, albo sama grupa tworzy na czarnych płachtach napisy z książki Monastyrskiego „Nic się nie dzieje”, oswajając miejską przestrzeń. Solowa praca tego artysty, „The Circle of CA” to pokazanie czasowego dystansu jaki dzieli dany performance od kolejnego. Całość cyfr zaczyna tworzyć krąg, gdzie z szeregu pozornie przypadkowo uszeregowanych liczb powstaje matematyczny ciąg. Ten środek dokumentacji jest bardzo istotny dla działań tej grupy, ponieważ metody archiwizacji zdarzenia pozwalają brać udział w budowie konkretnych, estetycznych przestrzeni, które wygenerował komunizm. W przeciągu wielu lat istnienia grupy, archiwizowanie zdarzeń zostało podzielone na 11 woluminów. Działalność „Kolektywnych działań” zalicza się do nurtu tak zwanego moskiewskiego konceptualizmu, wyznaczającego kierunek rosyjskiej sztuki współczesnej. Bywa on porównywany z terminologią określającą komunalne mieszkania. Jednym z czołowych przedstawicieli tego artystycznego prądu, stał się Ilja Kabakov, który w 1992 roku na Documenta IX w Kassel zrekonstruował toaletę. „Obskurna, pozbawiona intymności przestrzeń wywołała ogromny skandal. Z jednej strony oburzeni byli rodacy artysty wyrzucający mu zdradę, z drugiej oszukani widzowie, którzy trafili na tyły głównego budynku Fridericianum, gdzie umiejscowiona była instalacja, w poszukiwaniu <<prawdziwych>> szaletów” – czytamy w tekście Pindery i Muzyczuka. Inną pracą artysty jest instalacja W szafie, którą można obejrzeć na toruńskiej wystawie. Zachęca ona widza do zajrzenia do środka, gdzie tkwią puste wieszaki i niedbale przewieszone ubrania. Elementy te sugerują, że szafa stanowiła fragment czyjegoś codziennego życia. Nasuwa ona skojarzenia z obskurnym, zaniedbanym mieszkaniem, w których panuje charakterystyczny zapach stęchlizny z powodu długiego nie otwierania okien. Jest to instalacja, która ma ścisły związek z postacią homo sovieticus, zniewolonego „klienta komunizmu”, bezrefleksyjnie zapatrzonego w rządzącą partię. Jednakże Kabakov daleki jest od ostrej krytyki systemu. Stara się badać niekompatybilności pomiędzy kapitalizmem a komunizmem, a upadek ZSRR traktował jako nieudaną próbę zrealizowania utopijnej wizji rządzących, choć nie zawsze łączy się ona z dobrem wszystkich jednostek.