Wiele filmów 66. Berlinale dotyczyło negatywnych skutków kapitalizmu i globalizacji. Przedstawiało plajtujące fabryki i tragiczne losy najemnych pracowników. Totalny wyzysk taniej siły roboczej, zatrudnianie nieletnich, oszustwa, szantaże, presje, korupcja, zastraszanie, niepłacenie wynagrodzeń – oto tylko niektóre praktyki, jakimi posługują się szefowie wielkich zakładów przemysłowych w Chinach.
Film Factory Boss chińskiego reżysera Zhang Wei opowiada smutną historię bankrutującej fabryki w mieście Shenzhen. Przed laty zakład produkujący plastikowe lalki prosperował dobrze, lecz nie wytrzymał konkurencji z innymi, tańszymi azjatyckimi przedsiębiorstwami. Lin Dalin, właściciel fabryki, chciał przetrwać kryzys. Dlatego przyjął niekorzystne zlecenie od amerykańskiego koncernu. Odmowa znaczyłaby dla niego zamknięcie biznesu i pozostawienie ludzi bez pracy. Niestety ratujący zakład szef nie tylko przestał płacić pracownikom regularne pensje, ale również wymuszał pracę po godzinach. Robotnicy mieszkali wspólnie w skandalicznych warunkch, po sześć łóżek w jednym pokoju. Całe dnie spędzali w brudnych, pełnych trujących oparów pomieszczeniach. Przebywali w fabryce od rana do nocy. Nie mieli czasu na odpoczynek ani rozrywkę. Nie zrzeszeni w żadnych związkach zawodowych, nie mogli wymusić należnej im zapłaty. W rezultacie zaczęli strajkować. Film przedstawiał trudną sytuację właściciela fabryki, który jednak okazał człowieczeństwo. Po kryjomu zafundował badania i pobyt w szpitalu chorej na białaczkę pracownicy. Oglądamy ciekawe ujęcia hotelu robotniczego z korytarzami pełnymi suszących się, kolorowych ubrań. Podobały mi się dizajnerskie wnętrza sali konferencyjnej oraz wystrój klubu dla biznesmenów. A także pięknie oświetlone ulice miasta Shenzhen.
Aktor Yao Anlian, odtwarzający rolę właściciela fabryki Lin Dalina, dostał w 2014 roku na festiwalu filmowym w Montrealu nagrodę za najlepszą kreację aktorską. Z wielkim wyczuciem i subtelnością ukazał on pogrążoną w trudnych decyzjach, kontrowersyjną postać bohatera.
Reżyser Zhang Wei jest absolwentem Akademii Filmowej w Pekinie i należy do wschodzących talentów kinematografii chińskiej. Przed studiami w szkole filmowej był przedsiębiorcą. Obecnie założył firmę produkcyjną Huahao Film & Media. W swych filmach zajmuje się problematyką mniejszości społecznych w Chinach.
Alexandra Hołownia: Dlaczego zainteresowałeś się tematem podupadłej fabryki ?
Zhang Wei: Przed laty sam miałem przedsiębiorstwo. Dlatego zbieram różne informacje i historie dotyczące losów fabryk w Chinach. Interesuje mnie także sytuacja chińskich robotników.
W Twoim filmie szef fabryki mówi: „Nigdy nie róbcie biznesu z Amerykanami – to piekło…”. Czy przestrzegasz przed transakcjami z USA ?
W 2010 roku upadek amerykańskich banków doprowadził do ruiny wielu chińskich zakładów, produkujących dla amerykańskich inwestorów. Przystępując do zdjęć odwiedzałem fabryki eksportujące towary do USA i Europy. Stwierdziłem, że często amerykańscy wspólnicy dążą do maksymalnego zaniżania kosztów produkcji kosztem egzystencji robotników. W moim filmie pokazałem skutki takiego postępowania.
Podobała mi się scenografia Factory Boss, ujęcia plenerów, a także wnętrza fabryki zabawek.
Operatorem był Niemiec, Lutz Reitemeier, ale to ja dawałem instrukcję ujęć. Wybór plenerów jest także moim dziełem.
Bohaterami filmu byli robotnicy. Czy w Factory Boss grali amatorzy czy zawodowcy?
W filmie brali udział zwyczajni robotnicy, pracujący w rzeczywistej, funkcjonującej fabryce, w której kręciliśmy. Zatrudniłem tylko pięciu profesjonalnych aktorów, resztę stanowili normalni ludzie.
W filmie używasz też określeń: „Made in China” i „Created in China”. Wyjaśnij co te określenia dla Ciebie znaczą?
Chińczycy są największym eksporterem na świecie. „Made in China” znaczy, że towary wyprodukowane w Chinach nie mają praw autorskich. Wykonali je robotnicy chińscy na zamówienie obcych koncernów. Produkty „Made in China” nie należą wcale do Chińczyków. Z kolei „Created in China” to rzeczy powstałe z chińskich materiałów w charakterystyczny, typowy dla chińskich wyrobów, sposób. Oczywiście wszelkie prawa oraz tantiemy pochodzące ze sprzedaży artykułów należą w tym przypadku do Chińczyków. Chiński rząd zachęca do rozwoju rodzimego środowiska biznesowego, w którym chińskie firmy mogą eksperymentować w dziedzinie innowacji, pracować i rozwijać się. Nowe i dynamiczne chińskie firmy z sukcesem konkurują na arenie światowej.
Przyznaję, że postać dyrektora fabryki z filmu Factory Boss nie budziła we mnie emocji…
Celowo nie pokazałam życia prywatnego szefa fabryki, tylko przedstawiłem go w pracy. Jego codzienna egzystencja koncentrowała się wokół wydarzeń w fabryce. Mój bohater był samotny. Miał córkę, która studiowała w USA.
Czy w kolejnych filmach również zaprezentujesz problemy robotników w Chinach?
Nakręciłem pięć filmów i tylko jeden o sytuacji chińskich pracowników. Przygotowuję następny film poświęcony autystom. Ale może Cię zainteresuje, że dziewiętnastego lutego zaprezentuję Factory Boss w PWSFTviT w Łodzi. Jutro jedziemy do Polski! Dwudziestego trzeciego lutego do szkoły filmowej w Pradze, a potem na festiwal kina azjatyckiego (London Asia House Film Festival) do Londynu.