W pisaniu o którejkolwiek ze sztuk nie sposób ominąć słów, które odwołują się, do najbardziej dominującego zmysłu XXI wieku – zmysłu wzroku. Nie ma potrzeby, abyśmy celowo zakazywali sobie przyjemności patrzenia, wręcz brak tego co wizualne odczuwamy jako dyskomfort. Patrzenie, które nigdy do końca nie odkrywa wszystkiego na temat spostrzeganego obrazu, zostawiając pewną nutkę tajemniczości, jest pragnieniem absolutnej prawdy o obrazie. W pewien sposób pragnienie to zaspokajają informacje, uzyskane za pomocą czterech pozostałych zmysłów.
Przez ostatnie dwa miesiące w krakowskiej galerii Foto-Medium-Art, za sprawą wystawy Against Seeing Tomka Dobiszewskiego, można było doświadczyć rzeczywistości w inny niż na co dzień sposób. Prace Tomka Dobiszewskiego skupiają uwagę odbiorcy nie na tym co można zobaczyć, ale na tym jak zobaczyć. Patrzenie odbywa się raz poprzez proces domykania obrazu innym razem poprzez tworzenie jego wyobrażenia w umyśle odbiorcy. Obraz nigdy nie jest podany w gotowej wersji. Niczym w układance umysł odbiorcy podejmuje wysiłek układania fragmentów obrazu w całość, gotowy obraz jest konstruktem powstałym w umyśle odbiorcy. O wiele ciekawsze wydaje się tworzenie obrazów poprzez skojarzenia wywoływane dźwiękami. Odbiorca rezygnuje z percepcji materii za pomocą zmysłu wzroku, kierując się zmysłem dźwięku. Jeśli do tej pory w doświadczaniu obrazu wzrok był dominujący to tym razem schodzi na dalsza pozycję. W instalacji Hidden Trips nie widzimy obrazów, ale je słyszymy. To czy cokolwiek zobaczymy lub też jaka będzie jakość tego co zobaczymy, zależy tylko od indywidualnej umiejętności tworzenia wyobrażeń.
Wykorzystując zmysł wzroku w odczuwaniu nie tylko przestrzeni wystaw artystycznych, ale po prostu otaczającej rzeczywistości, paradoksalnie stajemy się bardziej ubodzy. Ubogość nie polega na doświadczaniu bodźców wzrokowych, a raczej na nie doświadczaniu bodźców pozostałych czterech zmysłów lub odczuwaniu ich z mniejszą intensywnością. Zgoda na jedynie wizualną percepcję rzeczywistości jest przyzwoleniem na uśpienie naszych pozostałych zmysłów. Czy jesteśmy w stanie, nie wyłączając zmysłu wzroku, odbierać przestrzeń tak by dać pierwszeństwo dźwiękom, zapachom, smakom, odczuwaniu faktury?
W trakcie jednej z rozmów ze znajomym w pewnym momencie zawahałam się, myśląc, że potęga obrazów jest nie do przeskoczenia. Kiedy jednak siedzę w kawiarni, i pomimo odbieranych bodźców wzrokowych, zbieram wszystkie dźwięki krążące wokół: rozmowy, muzyka w tle, przechodzący ludzie, trzeszczące krzesła, brzęczące łyżeczki do kawy, uderzające filiżanki o spodki czy odgłosy zaparzanego espresso, czuję, że odczuwanie tej właśnie przestrzeni ma w głównej mierze charakter dźwiękowy. Okazuje się, że przyjemność czerpana z odczuwania przestrzeni inaczej aniżeli za pomocą zmysłu wzroku, może być nadwyraz przyjemnym doświadczeniem.
Na koniec spróbujmy przywołoać wspomnienia. W tym wypadku również dominować będą obrazy, ale w magazynach pamięci mamy jeszcze do dyspozycji dźwięki, zapachy, smaki i dotyk. Jak często muzyka usłyszana w radio, obudza nasze wspomnienia? Zapach perfum przywołuje osoby, które należą do naszej przeszłości, a smak kromki z masłom przenosi nas kilkanaście lat wstecz. Przywoływanie wspomnień poprzez angażowanie różnych zmysłów jest oczywistością, ale czy można świadomie tworzyć/zapisywać wspomnienia poprzez angażowanie innych zmysłów aniżeli wzrok? Myślę, że po części odpowiedzią na tak postawione pytanie jest przywołana wcześniej instalacjia Hidden Trips. Czasami pewne zdarzenia i chwile wymagają innego, aniżeli wizualny, sposobu utrwalenia. Natomiast to czy wspomnienia możemy zapisac w innym formacie niż dźwiękowy czy wizualny, pozostaje do rozstrzygnięcia.
2 comments
“A mnie oszukuj mile
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem…”
ola…piekne slowa…dawno ich nie sluchałem… a to sama prawda…
Comments are closed.