W trwających od 31. marca do 3. kwietnia 2011 targach sztuki Art Paris wzięło udział 125 międzynarodowych galerii. Atlas Sztuki z Łodzi, zaprezentował solowy pokaz malarstwa, Romana Lipskiego. Także paryska galeria Koralewski wystawiła prace polskich artystów, między innymi: rzeźby, Ryszarda Sobocińskiego oraz grafiki, Piotra Szurka. „Slavic soul is completely crazy” („Słowiańska dusza jest zwariowana”) usłyszałam niechcąco zdanie kolekcjonerów rozmawiających z pracownikiem galerii Korolewsky. Zdziwiło mnie to spostrzeżenie, bo moim zadaniem bardzo normalne, raczej eklektyczne propozycje Polaków wcale nie były „crazy”. Jednak muszę przyznać, że wyróżniała je znakomita technika. Imponujące miedzioryty Piotra Szurka świadczyły o wspaniałym warsztacie tego twórcy. Jak podawała prasa targowa, galeria Koralewski sprzedała rzeźby Sobocińskiego w cenie od 3,5 do 9 tysięcy Euro.
Najwięcej, bo aż 1 milion Euro otrzymała za instalację LOVE Roberta Indiany, francuska galeria Guy Piertas. Galeria Daniel Templon zhandlowała obraz, Jonathana Meese, także rzeźbę, Joela Shapiro za 200 tysięcy Euro. Za fotografię innego zwariowanego Słowianina, Olega Kulika galeria Rabauan Maussion dostała 5,5 tysiąca Euro. Średnie ceny na tegorocznym Art Paris kształtowały się w granicach od 30 do 60 tysięcy Euro.
Po raz pierwszy w Paryżu i w ogóle po raz pierwszy na targi sztuki zawitała londyńska internetowa galeria, Saatchi Online. Bruce Livingstone z CEO Saatchi podkreślił, że: „Internetowa galeria z Londynu dała swym laureatom showdown: Simsie Gatenio, Eli Zubrowskiej, Richardowi T. Scottowi i Gastonowi Carrio szansę sprzedaży oraz dotarcia do międzynarodowych kuratorów, kolekcjonerów.”
Poziom prac na Art Paris był przeciętny. Mało gwiazd, przeważały raczej młode talenty. Najbardziej urzekł mnie pokaz rysunków, akwarel i rzeźb, Philippe Pasqua, reprezentowanego przez galerię Laurent Strouk. Przybrane surrealnymi, ogromnymi, niekiedy kolorowymi motylami metalowe, marmurowe, szklane ludzkie czaszki, w wykonaniu Pasqua wspaniale oddawały ulotność życia. Takiego rozmachu i konsekwencji w interpretowaniu tematu przemijania jeszcze nie widziałam. Ogólnie czaszka stanowiła na Art Paris stale powtarzający się motyw. Niespodziewanie wielu różnych twórców uwieczniło ten obiekt w swoim medium. Widzieliśmy czaszkę w malarstwie, w kolażu, fotografii, rzeźbie. Absolutnie niesamowicie wyglądała czaszka ze skrzydeł chrabąszczy, trzymająca w swej szczęce wiewiórkę, autorstwa Jeana Fabra.
Kolejnym równie często ogranym przedmiotem był karabin albo pistolet, eksponowany w postaci monstrualnych, samodzielnych instalacji. Ciekawie wyglądała ławka ze starej broni, jakiej niewątpliwie używają piraci czy żołnierze w Afryce, wykonana przez artystę z Kongo, Gongolo Mabunde. Wzbudzały zainteresowanie obsesyjne fotografie i instalacje rewolwerów Gillesa Ouaki. W czasach globalnej wojny ze światem arabskim, pistolet słusznie awansował do symbolu współczesnej rzeczywistości. Zdumiewało tylko, że prawie co trzecia galeria wystawiała tematycznie podobne prace. Tak jakby się zmówiono.
Innym, godnym odnotowania faktem, jaki zauważyłam na tegorocznym Art Paris było przenikanie designu do sztuki. Wiele galerii eksponowało fantazyjne szafy, krzesła, stołki, lampy, przypominające swym wyglądem raczej obiekty rzeźbiarskie niż użytkowe przedmioty. Publiczność mogła podziwiać surrealne, bardzo organiczne krzesło, Niki de Saint Phalle, a także proponowane przez szwajcarską galerię, Coll-Part meble z recyclingu. Poza tym zrobione z surowców wtórnych torby i odzież również budziły wielki aplauz odwiedzających.
Paryż jest jednym z nielicznych metropolii, gdzie ogromny potencjał elegancji, pomysłowości i kreatywności ma wpływ na rozwój światowej sztuki, czego dowodem są chociażby młode, kameralne targi Art Paris. Piękne, historyczne wnętrza Grand Palais, zaopatrujące halę wystawienniczą w światło dzienne, stworzyły niepowtarzalną, czarującą atmosferę tej imprezy, i upewniły mnie w przekonaniu, że Art Paris należą do najpiękniejszych targów sztuki w Europie.