Czy Homer wielkim poetą był? Aleksandro, jesteś studentką filologii klasycznej, odpowiedź sama powinna cisnąć Ci się na usta, powinnaś odpowiedzieć, że owszem był i przedstawić rzetelną argumentację według precyzyjnie sporządzonego planu.
Ale co dzieje się kiedy zamykasz oczy i myślisz o Homerze? To wszak twoja ulubiona metoda badawcza. Dreszcze, gęsia skórka, łzy w oczach? Nie. To nie jest Ajschylos, twórca monumentalnych marionet, nadludzi, idealnej stateczności w dramacie. I to nie jest Marcjalis którego czytasz rumieniąc się niczym podlotek.
Kiedy myślę o Homerze do głowy przychodzą mi tylko wszystkie zasłyszane i przeczytane frazesy: ojciec literatury, ślepy geniusz… Ale co o nim możesz powiedzieć ty sama Aleksandro, ty jako homo sapiens, homo legens, człowiek chcący Homera poczuć, wymazać wpajaną od podstawówki wiedzę, zapomnieć, że mądrzy i wykształceni ludzie powinni go cenić.
Wszystko co dotychczas wiedziałam o Iliadzie i Odysei jest nieprzydatne. Obrazy tłoczące się w głowie: powszechnie znane stare motywy, poblakłe tło, trzeba to potraktować niczym Herbert w Rekonstrukcji Poety: jak dekoracje z innej sztuki. Nie będę zaczynać od Troi, od Achillesa, ale od sprzączki od sandała, od kamyczka przy tym sandale.
Eposy Homera na początku jawią mi się jako równina. Ale wystarczy zdać sobie sprawę, że to nie tylko nierozerwalna całość, nie tylko pieśni o gniewie, sławie, bogach, ale pojedyncze słowa, i nagle z równiny przybierają kształt góry, a przynajmniej jej cień. Słowa-totemy, które powołują do życia obraz. Mowa to pierwotna i najwłaściwsza przestrzeń literatury, wyraża się w niej ludzka potrzeba krzyku, kreacji, sięgania z nizin do nieba i bogów. Akt mówienia to wieszczenie, siła sprawcza, w historycznych formach greckiego zauważamy tożsamość pojęć „być”, „istnieć”, „mówić”. Każdy przedmiot, słowo, dla człowieka pierwotnego był kosmosem. Takie totemistyczne obrazy to nic innego niż próba utożsamiania się z otaczającą rzeczywistością.
Teraz widzę „srebrzyste haftki Achillesa”,” piasek zamiatany grzywą Ksanta”, „motykę uprzątająca zawady” i „winnicę, obfitym płodem obciążoną”. Słowa- obrazy, detale sprawiające, że epopeja staje się górą. Czytam i czuję jak herbertowski Homer: „moja skóra porasta nowym dotykiem”.
Tak: Homer wielkim poetą był.
1 comment
o homerze wiem tyle, ze był ślepy i nie wiadomo czy istniał, ale być może jednak sięgnę po iliadę, stoi gdzieś zakurzona na półce… może porosnę tym nowym dotykiem…
Comments are closed.