Historia projektu pewnego szwedzkiego artysty
Szwedzka edukacja uważana jest za jedną z najlepszych w Europie i zazwyczaj stawiana jest innym państwom za wzór. Kreatywność, innowacyjność, otwartość to jedne z metod osiągnięcia sukcesu na tym polu. Szwedzi dostrzegli, że w procesie edukacji również sztuka jest niezbędnym elementem rozwoju i nie może być zaniedbywana. Między innymi dlatego, każda, nawet najmniejsza instytucja kultury, organizuje warsztaty, spotkania czy oprowadzenia dostosowane do potrzeb w zależności od wieku i zainteresowania chętnych. Efekt takiego działania: pełne (i to nie tylko w weekendy) muzea i galerie, w których spotkać można zarówno grupę przedszkolaków jak i kluby seniorów czy grona specjalistów. I wcale nie musi być to wystawa francuskich impresjonistów czy prezentacja rzadko pokazywanej kolekcji. Przy takim stanie świadomości społeczeństwa wydawać by się mogło, że w Szwecji na polu sztuki mało co powinno szokować a artystyczne działania bez większego problemu znajdują zrozumienie i akceptację wśród ogółu. A jednak tak nie jest. Świadczyć o tym może historia pracy artysty, ukrywającego się pod pseudonimem NUG, oraz kontrowersji, jakie wywołała.
Co robi policja na targach sztuki?
Z początku cała sprawa wyglądała zupełnie niepozornie. W lutym zeszłego, 2009 roku, odbyły się na sztokholmskiej Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych po raz czwarty targi sztuki Market. Koncentrują się one głównie na prezentacji komercyjnych galerii z obszaru krajów skandynawskich a ich profil jest dosyć konserwatywny. Reprezentowani są na nich artyści, tworzący w klasycznych formach malarstwa lub fotografii. Rzadziej można natrafić na tych, poruszających się w obszarze instalacji czy wideo artu. Może właśnie dlatego prezentacja zorganizowana przez sztokholmską galerię Brändström już od pierwszych godzin otwarcia przyciągała swoją odmienną formą tłumy zwiedzających.
Galeria pokazała pracę dyplomową świeżo upieczonego absolwenta sztokholmskiego Konstfack1. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie forma, jaką NUG wybrał. Cały projekt, pod nazwą Territorial Pissing, powstał w formie graffiti2. Właśnie tą pracą Galeria Brändström postanowiła zaanektować swój boks. Na ścianach powieszono ekrany wyświetlające zapis z dyplomowej akcji a białe ściany udekorowane zostały czarnym, graffitowym wzorem. Pikanterii całej prezentacji dodawało zestawienie, bądź co bądź, sztuki ulicy z barokowymi meblami wypożyczonymi z domu aukcyjnego Bukowski. Cała przestrzeń, zarówno poprzez owo nietypowe zestawienie, jak i pewnego rodzaju pustkę wyraźnie odcinała się od reszty prezentowanych galerii, gdzie często wykorzystywano każdy wolny centymetr powierzchni.
Jednak burza, jaka rozpętała się po otwarciu targów, nie dotyczyła formy prezentacji, ale zawartości jednej z prac. Dyplom Territorial Pissing składał się z dwóch wideo. Jedno z nich stanowił zapętlony obraz pędzącego, charakterystycznego niebieskiego pociągu sztokholmskiego metra. Drugi zaś był zapisem akcji, która miała miejsce w takim jadącym wagonie. Na którejś ze stacji do pociągu z kilkoma pasażerami wsiada ubrany w kominiarkę mężczyzna. Gdy metro rusza, wyjmuje on puszkę spreju i zaczyna zamalowywać na czarno przestrzeń wagonu. W momencie wjazdu na kolejną stację wybija jedną z szyb i wyskakuje przez nią na peron, po czym oddala się w nieznanym kierunku.
Kiedy informacje o tej pracy ukazały się w prasie, odezwała się sztokholmska miejska firma transportowa SL (Storstockholms Lokaltrafik). Jej zarząd stwierdził, że NUG nie wystąpił do nich o zgodę na przeprowadzenie owej akcji. Tym samym traktuje ją jako przejaw wandalizmu, za który należy się odszkodowanie. Nie czekając na wytłumaczenia, SL złożyła doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Drugiego dnia targów do budynku Akademii Sztuk Pięknych weszła policja, zarekwirowała corpus delecti a cały boks wystawienniczy zabezpieczyła policyjną taśmą jako dowód w wytoczonej sprawie. Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że firma transportowa po wycenieniu strat na 100 000 koron szwedzkich (ok. 10 000 euro) zwróciła się do alma mater artysty o pokrycie kosztów poniesionych szkód.