Prezentowana od 21 maja do 25 czerwca w łódzkiej Zonie Sztuki Aktualnej wystawa Andrzeja Wasilewskiego była częcią tegoroczej edycji tutejszego Fotofestiwalu, który odbywał się pod hasłem „All my lovin’”. Artysta zaprezentował Pin-ups oraz Syreny: pełne nasyconych barw, celowo kiczowate fotokolaże; obiekt Murakami oraz instalację również zatytułowaną Pin-ups. Sprawnie żonglując elementami zaczerpniętymi z ikonografii mityczno-religijnej oraz estetyką reklamy Wasilewski opowiada o kulturze określonej poprzez imperatyw zawarty w lacanowskim haśle „rozkoszuj się!”. Wedle autorskich założeń przyjemność wizualna, którą czerpać moglibyśmy z obcowania z ładnymi obrazkam ulec powinna przekształceniu we wstręt i odrazę. Bliższe przyjrzenie się pracom ukazuje bowiem, że ponętne pin-up girls ukazane są na tle rozkładających się owoców, a seksowne syreny otoczone martwymi lub poddanymi umartwieniom postaciami męskimi (mamy tu między innymi św. Sebastiana) wynurzają się z morza kości.
W serii dziesięciu prac „Pin-ups” Wasilewski połączył przeciwstawne kategorie (piękno/brzydota, przyjemność/dyskomfort, witalność/rozkład) tak, iż napięcie pomiędzy nimi zostało zredukowane niemalże do zera. O tym, iż dążenie do rozkoszy oraz popęd śmierci rozpatrywane powinny być jako kategorie uzupełniające się uczył nas już Freud i jego Spadkobiercy. Patrząc na ponętne dziewczęta z reklam „taplające się” w zgniliźnie rozkładających się owoców nie odczuwamy dyskomfortu. Z estetyką łączącą przeciwstawne wartości oswoiły nas wszelkiego rodzaju produkcje campowe, które traktujemy jako grę, zabawę, w sumie nic poważnego. Z kolei „Murakami” oraz wspomniana wyżej instalacja działają na nerwy odbiorcy dobudzająco. Być może dlatego, iż są mniej dosłowne. „Murakami” to obiekt/rzeźba przedstawiająca rozerotyzowane dziewczęce postacie, po których wędrują żywe ślimaki.
Pomimo tego, iż nie ukazują golizny scharakteryzować można by je terminem „soft-manga-porno”. Ten niewielki obiekt wykonany z mlecznobiałego surowca i wyeksponowany postumencie potwierdza fakt, że to kultura pop była głównym źródłem inspiracji i materiałem wyjściowym dla idei wystawy. Instalacja „Pin-ups” składa się z sześciu wyświetlanych na podłodze animacji. Choć nieczytelne łatwo domyślamy się, iż symbolizują erotyczne „produkowanie” rozkoszy poprzez płynne przenikanie ciał. Na projekcje rozrzucone zostały jabłka. Świeże i aromatyczne owoce zachęcać miały widzów do ich konsumowania; resztki pozostawione na miejscu ulegać powinny w czasie trwania wystawy gniciu i rozkładowi tak jak owoce przedstawione na kolażach. Powiązanie rozkoszy zmysłowej z owocem automatycznie odsyła nas do Księgi Rodzaju, w której żądna wiedzy Ewa ulega pokusie, zrywa i zjada owoc: „I spostrzegła kobieta, że [owoc] był dobry do jedzenia i ponętny dla oka, a [nawet] godny pożądania dla zdobycia tej wiedzy. Wzięła więc jeden z owoców i jadła. Dała też mężowi, który był przy niej. I on jadł”1.