Recenzja wierszy Ernesta Brylla zawartych w tomiku List
Ernest Bryll to poeta […], który przeszedł swoistą metamorfozę — od apologety współczesnej nam rzeczywistości — do jej krytyka. […] Przyjmując inną postawę polityczną, Bryll nie przestał być poetą dobrym. […] Niemal w każdym utworze Bryll odwołuje się do symboliki chrystianizmu, ale przetworzonej, bardzo ludycznej, a przez to bardzo polskiej. „Anioł zwiastowania”, „Chrystus”, „Maryja” — to i symbole, i jednocześnie jakby postacie z jasełkowej szopki. Ten zabieg literacki przybliża ideę wierszy świadomości przeciętnego Polaka. A w połączeniu z przesłaniem wierszy — zmusza do myślenia. Szkoda, że do myślenia w jednym kierunku. Fakt, że ta jednowymiarowa poezja posiada wiele walorów warsztatowych i literackich czyni z niej szczególnie niebezpieczną broń w walce ideologicznej. […] Praca mogłaby zostać wydana w niewielkim nakładzie. Ponieważ jest to poezja, więc zabiegi redakcyjno-cenzorskie możliwe byłyby tylko takie, które zostałyby wprowadzone przez autora. Chodzi między innymi o złagodzenie wymowy niektórych wierszy.
Maria T.
Recenzja numeru 1/1985 czasopisma „Czas Kultury.Kultura–Filozofia–Literatura”, wydanego przez„Solidarność Walczącą”, Poznań, 1985
Do oficjalnej publikacji nie nadaje się żaden z artykułów. Być może natomiast warto zastanowić się, czy nie nadawałoby się do druku w państwowym wydawnictwie parę wierszy Tomasza Jastruna (wysoko ocenianego przez podziemną krytykę, laureata nagrody TKK „Solidarność” za poezję stanu wojennego). Fakt ten stałby się jednym ze stopni prowadzących do ujednoliceniakultury. Ujednolicenie a` rebours, tzn. wchłonięcia tego, co związanez nurtem „niezależnym” przez kulturę oficjalną.
Małgorzata K.
Recenzja publikacji Anatomia smaku — czyli o losach„Tygodnika Powszechnego” 1953–1956
Nazwisko autora — uwidocznione na karcie tytułowej — brzmi: Jacek Żakowski. Przypuszczalnie jest ono nieprawdziwe. […] Na uczelniano-studencki rodowód autora pracy może wskazywać jeden z członów „nazwiska”— ŻAK-owski. […] Ze względu na niewielkie wartości poznawcze, nie widzę potrzeby wydawania publikacji w obiegu oficjalnym.
Jerzy P.
Recenzja książki Pawła Pożarskiego Bajka o królewnie Śnieżce i 10 milionach krasnoludków, Oficyna Wydawnicza „Rytm”, Warszawa 1985
Bajka Pawła Pożarskiego […] jest schematycznym obrazem nastrojów panujących wśród działaczy „Solidarności” po wprowadzeniu stanu wojennego. Bajka opowiada o tym, jak to w Krainie Uśmiechu Zły Wojcieszko przywrócił rządy smutku. W najgłębszych lochach zamknął dzielnego rybaka Leszka, Wesołego Jacka, Adasia Jąkałę i wielu ich przyjaciół. Wieść o tym tragicznym posunięciu zaniósł do krainy baśni mały zajączek, który cudem uszedł przed represjami smutasów Cześka. […] Publikacja Pożarskiego ma na celu ośmieszenie aktualnej władzy PRL. Występujące w bajce imiona są autentyczne, dodane do nich epitety służą jednoznacznej ocenie postaci […], mówi się jeszcze o Smutnym Mietku oraz Głupim Cześku. Ponadto wymienia się Kłamczucha, a także napomykao zbójach w czerwonych kubrakach, czyli radzieckich komunistach. Bajka krzepi opozycyjne serca, sugerując zwycięstwo radości nad smutkiem. Wymowa całości byłaby niepełna, gdyby pominąć rysunki Piotra Marianowicza. […] Postać samego Wojcieszka kwalifikowałaby się do najwybitniejszego horroru. Łysa czaszka, ciemne okulary, drapieżne zęby i krogulcze pazury (na jednym wiszą kokieteryjnie, a zarazem złowrogo dwie parówki) składają się na postać władcy. […] Deklarowanym adresatem są dzieci. […] Faktycznym adresatem są jednak dorośli, którym jeszcze raz pokazuje się w krzywym zwierciadle dzień dzisiejszy, którym wmawia się głupotę władzy, jej perfidną działalność […]. Zakończenie, pokazujące pełną radości działalność podziemia, wyraźnie zachęca do podjęcia współpracy. Omawiana publikacja, oczywiście, nie nadaje się do oficjalnego wydania.
Małgorzata K.