W 1970 roku Roman Opałka podjął decyzję rejestrowania swego głosu wypowiadającego w trakcie malowania liczebniki po polsku. Głos odtwarzany jest (czasem zmiksowany, tworząc polifonię) w sąsiedztwie Detali malarskich. W ich pobliżu eksponowane są fotograficzne wizerunki artysty z czasu, gdy te właśnie Detale powstawały. Począwszy od 1972 roku tła płócien są z każdym kolejnym o jeden procent bardziej rozbielone. „Biel zasłużona” późnych obrazów, a też autoportretów, zbliża się więc w naturalny sposób do „koloru nieskończoności”. Opałka powiedział mi: „Te zdjęcia, podobnie, jak progresja liczb, są przede wszystkim stawaniem się jedności. Gubienia się coraz bardziej siwych włosów w coraz jaśniejszych obrazach: wizualizacją spotkania z bielami, albo jak Pan to określił: prześwietlenia krańcowej bieli.” Jedynie upływający czas – wszystko prawie nieruchomo. I szept litanii liczb. Oddech w głosie, oddychanie farby – zatrzymane, ale zapisane i utrwalone.
Malowane cyfry układają się w liczby, te składają się na smugi od lewego górnego narożnika płócien do ich prawego dolnego rogu – jak w zapisie łacińskiego tekstu, bez przerw pomiędzy liczbami, w rytm zanurzeń pędzelka w naczyniu z farbą co odciska się w obrazie większym nasyceniem farbą cyfr malowanych po kolejnym nabraniu akrylu. Artysta uznał, że liczba 7777777 (siedem siódemek) przy jego metodzie pracy wyznacza kres możliwości osiągnięcia tego rodzaju; dotarcie do liczby składającej się z ośmiu cyfr osiem (88888888) zajęłoby czas dwunastokrotnie dłuższy. „W przeciwieństwie do makro-progresji Fibonacciego (…) moja makro-progresja daje do zrozumienia, że 7777777 jest liczbą odpowiadającą czasoprzestrzennemu obszarowi jednostkowego życia ludzkiego. Ta liczba symbolizuje każde dojrzałe życie człowieka, jest jego horyzontem; horyzontem, który w moim programie pragnę osiągnąć i iść jeszcze; dalej docierać do jak najdalszych kresów spotkania z r o z s t a n i e m: gdzie nieskończony obraz definiuje skończone dzieło.” – mówił malarz. Detal, pracę nad którym przerwała śmierć artysty w lecie 2011 roku (zgodnie z dawną umową wejdzie on do zbioru niemieckiego kolekcjonera Gerharda Lenza z Schönberg; płótno przedostatnie natomiast znajdzie się w kolekcji Muzeum Sztuki w Łodzi, stwarzając pendant wobec przechowywanego tam Detalu Pierwszego), ów ostatni Detal, zatem, to ten – zbliżający się z wolna do sześciu milionów dopełniający całe dokonanie Opałki – obraz nieskończony