Z perspektywy Krakowa, Warszawy czy Wiednia Perm jest naprawdę daleko. Kiedy o nim myślimy, chcąc nie chcąc, dokonujemy przeglądu naszych wyobrażeń o Europie, o Europie Wschodniej, Środkowej i Zachodniej.
Co zatem łączy jednego z najwybitniejszych architektów Zachodu z rosyjskim miastem na przedgórzu Uralu? Niezwykle interesująca historia współpracy Petera Zumthora z władzami Permu rozpoczęła się od idei budowy muzeum gdzieś na rozległych rubieżach Europy.
Wskutek swoistej historycznej skłonności Rosji władza, finanse i cała niemal kultura są skupione w Moskwie. Leżący tysiąc trzysta kilometrów na wschód Perm jest niejako z zasady skazany na egzystencję prowincjonalną. Tym bardziej z perspektywy Zachodu miasto wydaje się kompletnym partykularzem, ale może też prowokować. Peter Zumthor należy do tych, którzy patrzą z Zachodu na Wschód bez uprzedzeń. W Permie jest także ktoś, kto nie poddaje się kliszom i stereotypom – Siergiej Gordiejew, inicjator i spiritus movens przemian.
Permski Kraj i senator Gordiejew
Życiorys Gordiejewa (urodzonego w 1972 r.) ukazuje nam aktywnego przedsiębiorcę, który zgromadził spory kapitał na rynku nieruchomości, po czym porzucił biznes i zajął się polityką oraz wspieraniem kultury. W 2006 roku w Moskwie założył fundację na rzecz ochrony dziedzictwa awangardy rosyjskiej Russkij Awangard. Ten błyskotliwy i odważny projekt wspierania i propagowania architektury lat dwudziestych stanowi jednak odrębny temat. Wróćmy do Permskiego Kraju – całkiem przeciętnego jak na Rosję. Obszar stu sześćdziesięciu tysięcy kilometrów kwadratowych, z czego siedemdziesiąt jeden procent stanowią lasy. Demografia ujemna. Młodzież ucieka. W dwudziestu miastach żyje przeważająca większość z niemal trzymilionowej populacji regionu. W tym milion w jego stolicy – Permie. Cywilizacja związana z przemysłem militarnym pojawiła się tutaj w XIX wieku. Militaria i przemysł do dzisiaj pozostają najważniejszymi czynnikami organizującymi życie miasta. Podobnie jak szamani.
W 2006 roku Siergiej Gordiejew zostaje senatorem Permskiego Kraju w Radzie Rosyjskiej Federacji. Dzięki temu może wprowadzić w życie nowatorskie inicjatywy mające na celu kreowanie nowego wizerunku Permu. Młodemu senatorowi udało się przełamać opór miejscowych, przekonać lokalnych polityków do realizacji planów pozornie niemożliwych. W ostatnich czterech latach Perm stał się jednym z najbardziej fascynujących miast Rosji. Ta wyjątkowość zadziwia jeszcze bardziej w porównaniu do całego spektrum problemów, z którymi boryka się współczesna Rosja, zwłaszcza zaś jej prowincja.
Dzisiejszy Perm jest miastem, które z imponującą konsekwencją zadaje kłam postsowieckiemu i postindustrialnemu fatum, budując swoją tożsamość na ideach, kulturze i muzeach. Coraz odważniej ujawnia swoje aspiracje do miana kreatywnej i kulturalnej stolicy Rosji, nie onieśmielony bezkonkurencyjnym, wydawałoby się, prymatem Moskwy i Petersburga.
Pierwszy krok
Rozgrywająca się na naszych oczach wielka gra o przyszłość Permu rozpoczęła się na przełomie 2007 i 2008 roku. Wówczas Centrum Architektury Współczesnej (Moskwa) ogłosiło otwarty międzynarodowy konkurs architektoniczny na nowy gmach Galerii Sztuki w Permie – PermMuseumXXI. Konkurs, zorganizowany z niebywałym rozmachem – pula nagród liczyła trzysta tysięcy dolarów – stał się jednym z najgłośniejszych architektonicznych wydarzeń Rosji. Założenia konkursowe brzmiały zgoła bezczelnie – oczekiwano projektu najnowocześniejszego zespołu muzealnego Rosji i wybitnego dzieła współczesnej architektury światowej. Powstać miała wizytówka Permu jako centrum kultury i sztuki. Ikona, która odmieni oblicze peryferyjnego miasta. Przewodniczącym jury tego śmiałego przedsięwzięcia został, zaproszony przez pomysłodawcę konkursu, senatora Gordiejewa, szwajcarski architekt Peter Zumthor.
Peter Zumthor
Laureat Nagrody Pritzkera, architektonicznego Nobla, Peter Zumthor jest nazywany „architektem dla architektów”. Rzeczywiście, szerokiemu gronu odbiorców jego projekty mogą się wydawać mało znaczące. Ale wystarczy się z nimi zetknąć i odczuć je, by zasilić ciągle rosnące grono tych, dla których twórczość Zumthora to najbardziej wysublimowana postać architektury współczesnej.
Sam architekt tak mówi o tym, co tworzy: „Kocham architekturę. Dlatego, kiedy ktoś zamawia projekt, muszę wiedzieć, że będę miał możliwość stworzyć coś pięknego… Jestem architektem z pasją…”. Indywidualista i myśliciel, Zumthor zbudował niewiele, ma jednak w dorobku kilka muzeów. Najbardziej znane to Kolumba – Muzeum Sztuki Archidiecezji Kolońskiej (2007), wzniesione na miejscu średniowiecznego kościoła w Kolonii. Zaskakuje niespodziewany kształt zewnętrzny: ascetyczny betonowy korpus, rozmieszczenie okien, dziwaczne rozbicie bryły i wtopione w ten masyw, jak poszarpana tkanina, fragmenty ruin starego kościoła… Na zewnątrz wiele pytań. We wnętrzu wszystko się wyjaśnia. Przestrzenie są proste i klarowne, co wynika z ogromnej dbałości Zumthora o każdy szczegół. Poczułam się tam bezpiecznie. Ktoś o wszystkim pomyślał. Pomyślał o mnie, o eksponatach, które za chwilę zobaczę, o sytuacji, w jakiej mam je spotkać… Dziwne uczucie, a jednocześnie przyjemne i niezwykłe, że komuś naprawdę zależało, by zaaranżować moje spotkanie z… wieszakiem czy innym przedmiotem, nieważne jakim. Wzruszające, jak dokonuje się połączenie skomplikowanej myśli z prostą formą architektoniczną. W kolońskim muzeum odczułam radość i jakąś jasność. Podobną do tej, gdy na strychu starego spichlerza, w upalny dzień, w promieniu słonecznym padającym na siano i na stare deski doznajemy uczucia spokoju i czegoś uniwersalnie i odwiecznie dobrego. Czy taki moment można zaprojektować, zaaranżować? Zumthor udowadnia, że tak.
PermMuseumXXI
Naturalnie w Permie architekt wszystkich zaskoczył. Nie mogło być inaczej. Przede wszystkim zgasił nadzieję permian, że otrzymają projekt „starchitekta” i że Perm zacznie się przemieniać w coś na kształt Bilbao. Konkurs PermMuseum stał się bowiem swojego rodzaju starciem dwóch światopoglądów. Z jednej strony znalazły się ambicje nieobytego Permu – marzenia o sławie i rozgłosie, o wejściu do światowego obiegu, dążenie, by mieć u siebie kolejnego Guggenheima. Z drugiej sceptycyzm Zumthora i jego przekonanie, że należy chronić autentyczność miejsca, bo w tym tkwi największa wartość każdego projektu. Zderzenie obu wyobrażeń świetnie ilustrują rezultaty konkursu. Zwyciężyły dwa projekty (żaden z nich nie został zrealizowany) nikomu nie znanych architektów: Borisa Bernaskoniego i Valeria Oljatiego, mimo że w konkursie wzięła udział Zaha Hadid (laureatka trzeciej nagrody) oraz wiodące pracownie architektoniczne ze Szwajcarii, Danii, Finlandii, USA i Rosji (m.in. Meili Peter Architekten, Asymptote Architecture, Acconci Studio).
Jeden z nagrodzonych pierwszą nagrodą projektów proponował szklaną budowlę o prostokątnej bryle, leżącą nad samym brzegiem Kamy, rzeki płynącej przez miasto; bryłę przepruwa Kolej Transsyberyjska. Drugi przedstawiał przedziwny piętrzący się grzyb-pagodę ze zwisającymi lambrekinami, przywołujący obrazy muzeów z czasów sowieckiego zastoju.
Pozostali członkowie jury przyjęli wybór przewodniczącego zupełnie bez zrozumienia. W tych dziwacznych projektach, tłumaczył Peter Zumthor, zawarty jest niejasny duch Permu, płynący po części z ducha Chin, tylko bardziej przyziemny. Czyżby to było europejskie wyobrażenie o Rosji – ornamenty, socjalizm i bliskość Chin…? Nie zaprzeczając pewnej niedorzeczności czy niestosowności projektów, Peter Zumthor uparcie obstawał za nowym pokoleniem – za odkrywczym sposobem patrzenia.
To było pierwsze ważne doświadczenie Permu, które przyniosło wiele pozytywnych następstw. Dzięki niemu dostrzeżono błędy i braki. Po nim nastąpiły kolejne etapy walki o nową tożsamość miasta. Ambicje Permu bynajmniej nie malały.
Pomysł na miasto
Zaczęto od podstaw, czyli od myślenia o przestrzeni miasta jako całości. I tu pojawia się jeszcze jedna ważna kwestia. Właśnie przestrzeń i rozumienie jej kontekstów, a nie odrębny obiekt architektoniczny i jego forma, zaczynają mieć coraz większe znaczenie dla udanego funkcjonowania budynku. Trafne wpisanie w kontekst przesądza o pomyślności tego czy innego projektu. Na plan pierwszy wysuwają się pytania o to, jak zharmonizować i połączyć funkcjonalnie oraz ideowo różne style, różne skale, a także różne potrzeby. Zasięg i złożoność tych problemów nasilają się. Wobec nich urbanistyka, niegdyś tylko wspomagająca architekturę, urasta dzisiaj do dziedziny, która zaczyna dominować nad architekturą, zwłaszcza tą fasadową.
Plan zagospodarowania przestrzennego Permu, pilotażowy projekt rozwoju miasta do 2050 roku, opracował ekspert urbanista Kees Christiaanse i biuro KCAP (Rotterdam–Zurych), wdrażając nowoczesne zasady planowania przyjęte dziś w Europie. Przewidziano uszczelnienie zabudowy, zagęszczenie funkcji, ograniczenie ruchu samochodowego, formowanie „kompaktowego”, zwartego miasta. W Permskim Kraju, którego obszar dorównuje terytorium Niemiec, a najbliższe większe miasto dzieli od Permu trzysta kilometrów, idee te zdają się może nazbyt europejskie. Niemniej jednak wszystkie nowe założenia wpisano do oficjalnego planu rozbudowy miasta zaakceptowanego na lokalnym szczeblu.
Inna, również „importowana”, idea to wykorzystanie płynącej przez Perm Kamy. Szerokość rzeki w centrum miasta osiąga kilometr. Postanowiono nadać brzegowi nowe znaczenie i funkcję – stworzyć „kulturalne nadbrzeże”. Wzdłuż rzeki zaplanowano usytuowanie najważniejszych kulturalnych i rozrywkowych obiektów. Promenada ma się wzbogacić o zespół nowych gmachów, między innymi nowoczesnego teatru, zaprojektowanego przez biuro brytyjskiego architekta Davida Chipperfielda, zaliczanego do grona starchitektów. Ukończenie budowy nowego Teatru Opery i Baletu zaplanowano na 2014 rok.
Na linii nadrzecznego bulwaru ma powstać „muzealna mila” – na wzór Musem Mile w Nowym Jorku. Pierwsze muzeum już działa i już zdążyło zaznaczyć się na kulturalnej mapie Rosji. Chodzi o PERMM – Muzeum Sztuki Współczesnej, mieszczące się w gmachu starego dworca rzecznego, którego wystawa Russkoje Biednoje (Rosyjskie ubogie, Russian Povera) odbiła się głośnym echem w całym kraju.
Tymczasem Peter Zhumtor z laureatem pierwszego konkursu Borisem Bernaskonim skupili się nad rozwinięciem projektu PermMuseumXXI, przekształcając go w dwa autorskie projekty – dwa gmachy mające pomieścić zbiory Galerii Sztuki. Peter Zumthor pracuje nad projektem budynku, w którym znajdzie się ekspozycja Bogowie Permu – zbiory drewnianej rzeźby. W jednym z ostatnich wywiadów powiedział, że zaczął pracę nad projektem od poznania kolekcji, jej specyficznego stylu zwierzęcego oraz od poznania wybranego dla muzeum miejsca.
***
Jesteśmy świadkami intrygującej współpracy zachodnich specjalistów, światowej sławy architektów i planistów z rosyjską administracją. Współpraca Zachodu z dalekim wschodem Europy.
Zachodnich Europejczyków fascynują rozległe przestrzenie oraz wyczuwalne w tych stronach pierwiastki czegoś irracjonalnego, nielogicznego. To jest wyzwaniem i kuszącą szansą – carte blanche dla realizacji kolosalnego, niemożliwego w innych warunkach projektu.
Dla administracji Permu tak pomyślana strategia daje możliwość wyrwania z rutyny postsowieckiego funkcjonowania kultury, z błędnego koła prowincja –niedowartościowanie – opieszałość. Inicjatywa, którą podjęto w Permie, jest także próbą odpowiedzi na pytanie zasadnicze: czym dzisiaj może się stać muzeum dla miasta?
Jakie szanse ma nowy Perm? W jakim stopniu powinien się zmienić i czy w ogóle powinien? Czy ktoś się tam wybierze pociągiem (dobę z Moskwy) lub samolotem specjalnie do muzeum?
Być może ma rację Peter Zumthor, przekonując permian, że wcale nie muszą budować jak w Europie, że wizja spóźnionej kopii Zachodu nie jest atrakcyjną perspektywą, że najlepiej, aby pozostali sobą. Przecież w Permie, tak jak w każdym innym miejscu na ziemi, można odkryć to, co stałe i właściwe – z czasów, kiedy nie było cywilizacji, przemysłu, nie było miasta. Były drzewa, kamień i rzeka. I własny sposób ciosania drewna i układania kamieni. W tym tkwi sedno. I jeśli potrafimy to dostrzec, może to po prostu okazać się niewiarygodnie piękne.