Za błotem – od takiego określenia pochodzi nazwa Zabłocie, części Podgórza, prawobrzeżnej dzielnicy Krakowa. Historia tego miejsca sięga czasów średniowiecza, kiedy funkcjonował tutaj port rzeczny, służący do spławiania soli wydobywanej w Wieliczce. Drugi ważny okres w historii Zabłocia to czas niedługo po pierwszym rozbiorze Polski i założeniu przez Austriaków miasta Podgórze; z czasem stało się zapleczem przemysłowym i magazynowym miasta. Po raz trzeci ożyło na początku XXI wieku stając się nieoczekiwanie terenem strategicznym, jednym z najważniejszych dla przyszłego rozwoju metropolii.
Zabłocie to także autentyczny zapis rozwoju przemysłu i handlu w Krakowie oraz bogaty zasób dziedzictwa kulturowego, które w swoim charakterze jest jak najdalsze od tego, z czym zazwyczaj kojarzone jest miasto u stóp Wawelu. Dawne hale fabryczne i magazynowe przypominają wydarzenia, które są słabo obecne w głównych narracjach jego dziejów. Tym bardziej zaskakujące jest to, jak ważną rolę odgrywa obecnie w życiu Krakowa dzielnica, która jeszcze dekadę temu przypominała monumentalną dekorację filmu wojennego. Współczesna kariera Zabłocia oraz fakt, że w jego życiu coraz ważniejszą rolę odgrywa kultura, jest wynikiem kilku przyczyn, które wiele mówią o fundamentalnej zmianie modelu rozwoju, jaka zachodzi obecnie w większości dużych miast Europy Środkowej.
Chcąc zrozumieć genezę i kierunek tych zmian warto sięgnąć do podstawowych danych dotyczących tego miejsca. Zabłocie to położony na prawym brzegu Wisły obszar, który kształtem przypomina prostokąt, a wielkością zbliżony jest do historycznego Krakowa w obrębie Plant. Od północy przylega do rzeki, a z trzech pozostałych stron jego granice wyznaczają drogi szybkiego ruchu. Historia Zabłocia sięga przynajmniej połowy XIV wieku, kiedy to w 1357 roku Kazimierz Wielki sprzedał znajdującą się tutaj wieś miastu Kazimierz. Niedługo potem król osobnym aktem uregulował zasady produkcji i handlu w strategicznych dla budżetu Korony królewskich salinach, a rozwój portu nad Wisłą nabrał znaczenia priorytetowego. Obecnie już tylko nieliczne ślady, głównie w nazewnictwie, przypominają o tej pierwotnej przyczynie powstania i rozwoju Zabłocia, pokazując równocześnie, że jego przemysłowy i serwisowy charakter sięga dużo dalej niż połowa XIX wieku, kiedy rozwój tego miejsca nabrał znacznego przyspieszenia.
Po pierwszym rozbiorze Polski, kiedy wojska austriackie zajęły Galicję i ustanowiły granicę na Wiśle, rzeka, która od tego czasu dzieliła dwa państwa, odcięła Kraków od jego zaplecza na prawym brzegu, w tym również od Wieliczki i portu solnego na Zabłociu. W 1776 roku na wprost Kazimierza, u stóp Wzgórza Lasoty, Austriacy uruchomili komorę celną, która miała pobierać opłaty i kontrolować przepływ towarów z Polski do Galicji. Niedługo później, w 1784 roku, na mocy patentu Józefa II w jej pobliżu założono nowe miasto Podgórze, w zamierzeniu nowe centrum administracyjne zachodniej części przyłączonej prowincji. Plany te pokrzyżowało włączenie Krakowa do Austrii po trzecim rozbiorze. Nie zmienia to faktu, że już w XVIII wieku przez Podgórze przebiegał ważny trakt handlowy łączący Czechy z Lwowem. W drugiej połowie następnego stulecia po wschodniej stronie miasta poprowadzono także główną linię kolejową Galicji, która biegła z Krakowa do stolicy prowincji.
Tory, które w tym samym miejscu leżą do dziś, stanowią granicę pomiędzy Podgórzem a Zabłociem. Przy nich w okresie autonomii galicyjskiej zaczęły powstawać pierwsze zakłady przemysłowe i magazyny. Podczas gdy Kraków zamieniony został w twierdzę wojenną, w której funkcjonowanie przemysłu nie było możliwe, Podgórze i Zabłocie rozwijały się według zupełnie innych zasad. Rozwój ten przyspieszył wraz z rozpoczętą przez Austriaków na początku XX wieku regulacją brzegów Wisły. Ambitne plany budowy sieci kanałów łączących Dunaj, Odrę, Wisłę i Dniestr przewidywały dla Krakowa, a w szczególności dla Podgórza i Zabłocia, ważną rolę w rozwoju transportu rzecznego Cesarstwa. Projekt, którego realizację rozpoczęto kilka lat przed wybuchem I wojny światowej, doprowadził do powstania kompleksu ramp i przeładowni ciągnących się wzdłuż obu brzegów Wisły, od mostu kolejowego po wschodniej stronie miasta po zakole Wisły i ujście rzeki Wilgi na zachodzie. Podgórze, Zabłocie i Dąbie odgrywały ważną rolę w dalszych planach rozwoju portu. Tutaj miała powstać stocznia i nowoczesny port żeglugi śródlądowej, z doprowadzonymi do niego torami kolejowymi.
Plany, których realizację pokrzyżował wybuch I wojny światowej, pozostawiły po sobie rozległy system regulacji brzegów wiślanych. Rozpoczęte już porządkowanie Wisły i budowa bulwarów trwały nadal w okresie międzywojennym. Zrealizowany wschodni pas murów dobiegał do mostu kolejowego i terenu po nieistniejącym już, historycznym porcie solnym. Dalej rozciągały się łąki, które niegdyś pełniły funkcję terenów zalewowych, a po regulacji stanowiły idealną przestrzeń dla dalszego rozwoju przemysłu. W latach dwudziestych i trzydziestych na obszarze Zabłocia dosłownie kończył się Kraków. Jeszcze na przełomie XIX i XX wieku ulokowano tutaj zakłady produkujące materiały budowlane, rzeźnię i elektrownię miejską dla Podgórza. Analogicznie rozwijały się położone po drugiej stronie rzeki Grzegórzki, gdzie fabrykę wyrobów metalowych uruchomiły zakłady Zieleniewskiego. Z czasem obie dzielnice zaczęły przypominać jeden wspólny kompleks, który nabrał realnych kształtów po ostatecznym przyłączeniu Podgórza do Krakowa w 1915 roku. Rozwój przemysłowego zaplecza Krakowa po wschodniej stronie miasta trwał przez cały okres międzywojenny. Wówczas na Grzegórzkach uruchomiono zakłady cukiernicze, a na Zabłociu powstała fabryka kosmetyków Czesława Śmiechowskiego oraz Fabryka Wyrobów Emaliowanych „Emalia”, która podczas II wojny światowej należała do Oskara Schindlera. Tutaj działały również elewatory zbożowe, a na terenie pobliskiego Dąbia wybudowano planowaną już wcześniej stocznię rzeczną, w której pobliżu powstały magazyny służące do przeładunku, między innymi węgla.
W okresie II wojny światowej na terenie Podgórza Niemcy utworzyli getto żydowskie, a w pobliskim Płaszowie obóz koncentracyjny. Równolegle z realizowanymi planami eksterminacji społeczności żydowskiej Krakowa Niemcy zainicjowali kontynuację rozwoju przemysłu w tej części miasta, czemu miało służyć wybudowanie nowej linii kolejowej i nowego mostu po wschodniej stronie Zabłocia. Opisywany teren, który obecnie znajduje się w szeroko rozumianym centrum metropolii, jeszcze po zakończeniu II wojny światowej stanowił obszar peryferyjny wobec Krakowa, którego główny kierunek rozwoju uległ wówczas istotniej modyfikacji związanej z budową Nowej Huty. Dotychczasowy model miasta rozbudowywanego wzdłuż linii kolejowej został zmieniony, a Zabłocie przestało grać rolę strategiczną, stając się jedną spośród kilku dzielnic przemysłowych miasta.
Do końca XX wieku wciąż działały wymienione już wcześniej zakłady. Natomiast do najważniejszych powojennych inwestycji zaliczyć należy kompleks budynków należących do fabryki urządzeń telekomunikacyjnych Telpod. Monstrualny, ciągnący się niemalże w nieskończoność, siedmiopiętrowy budynek biur i magazynów tej firmy to zarówno ponura pamiątka epoki PRL, jak i najbardziej charakterystyczna dominanta przestrzenna dzielnicy. Drugi podobny w swoim rozmiarze kompleks zaczęto wznosić dla fabryki kosmetycznej Miraculum. W pobliżu przedwojennych hal powstawały nowe budynki produkcyjne i magazynowe, których nigdy nie ukończono. Jeszcze przed kilkoma laty, zdewastowane, dosłownie straszyły, potęgując niekorzystny odbiór Zabłocia, kojarzonego z zaniedbaną i opuszczoną dzielnicą przemysłową.
Realizację tych inwestycji przerwał kryzys początku lat osiemdziesiątych. Od tego czasu Zabłocie zastygło w swojej niedokończonej formie, stanowiąc chaotyczny zespół budynków przemysłowych pochodzących z różnych epok. Obok stosunkowo skromnych hal z początku wieku można tam było zobaczyć monumentalne realizacje czasów PRL-u, budynek Telpodu oraz fabryki Miraculum. W pierwszych latach po przełomie roku 1989 większość spośród tych hal utraciła swoje funkcje. Kolejne istniejące tutaj zakłady upadały lub redukowały produkcję. Niedokończone inwestycje pozostawały bez żadnej wizji przyszłości. Dzielnica była pusta, bez mieszkańców, których tutaj nigdy nie było wielu, oraz bez dotychczasowych pracowników fabryk; zamieniała się w zespół jeszcze bardziej przypadkowo rozlokowanych magazynów, hurtowni i sklepów.
Wrażenie opuszczenia i odcięcia Zabłocia od pozostałych części miasta wzmacniało stosunkowo słabe połączenie z układem komunikacyjnym. Paradoksalnie, jeszcze kilkanaście lat temu najczęściej kursującymi tutaj środkami transportu były pociągi towarowe i barki rzeczne. Pierwsze zmiany w przestrzeni Zabłocia nastąpiły pod koniec lat dziewięćdziesiątych i związane były z inwestycjami w infrastrukturę drogową. Zanim do nich doszło Kraków i Polska usłyszały o Zabłociu za sprawą dawnej fabryki „Emalia” i Oskara Schindlera, głównego bohatera słynnego filmu Stevena Spielberga. Premiera Listy Schindlera w 1993 roku zbiegła się w czasie z upadkiem przemysłu na Zabłociu oraz z mozolnymi początkami masowej turystyki w coraz bardziej otwartym na świat Krakowie.
Ważnym czynnikiem rozwoju przemysłu turystycznego w Krakowie już na początku lat dziewięćdziesiątych stało się przywracanie skutecznie dotychczas wypieranej żydowskiej tożsamości i pamięci miasta. Wraz z przybywaniem do Krakowa coraz szerszego strumienia turystów związane z ich obsługą nowe formy aktywności gospodarczej zaczęły wychodzić poza centrum, docierając do coraz dalszych obszarów, najpierw na Kazimierz, a z czasem także i do Podgórza. W 1991 roku Kraków odwiedziło mniej niż dwa miliony turystów, spośród których co czwarty przybył spoza Polski. Kraków, jak cała Polska, zmagał się wówczas z problemem bezrobocia, które w porównaniu z innymi miastami było tutaj i tak stosunkowo niewielkie, ale obejmowało aż dwadzieścia dwa tysiące osób. Turystyka stała się dla miasta szansą na wyjście z niekorzystnej sytuacji. Już po ośmiu latach, w 1999 roku, Kraków odwiedziło ponad cztery miliony turystów, przyczyniając się do rozwoju inwestycji w gastronomii i w usługach hotelarskich. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych Kraków stał się również coraz atrakcyjniejszym ośrodkiem dla zagranicznego kapitału. Nowe zewnętrzne inwestycje, które trafiły do miasta podczas pierwszej dekady przemian, szacowane są na poziomie blisko 2,3 miliarda dolarów. Dla wciąż stosunkowo ubogiego miasta, którego budżet na rok 1999 został zaplanowany na poziomie 1,2 miliarda złotych, był to ogromny impuls rozwojowy.
Coraz częściej można było zobaczyć w Krakowie inwestycje nie tylko w niewielkie hotele i restauracje w centrum, ale również w wielkopowierzchniowe hale pierwszych centrów handlowych oraz w pierwsze budynki biurowe. Miasto, w którym już pod koniec lat dziewięćdziesiątych uczyło się ponad sto dwadzieścia tysięcy studentów, coraz częściej było postrzegane jako potencjalny ośrodek różnorodnych usług księgowych lub informatycznych, realizowanych dla potrzeb globalnych korporacji. Skokowa zmiana ilościowa nadeszła po akcesji Polski do Unii Europejskiej. W 2008 roku Kraków odwiedziło ponad siedem i pół miliona turystów, zamieniając miasto w istną turystyczną fabrykę oraz prowokując pytania o kierunki jego dalszego rozwoju. Wśród ograniczeń wzrostu coraz bardziej dawała o sobie znać niejasna sytuacja planistyczna. W wyniku prawa ustanowionego przez Sejm, Kraków – tak jak inne polskie miasta – utracił swój plan zagospodarowania przestrzennego. W jego miejsce miasto zobowiązane zostało do przygotowania planów miejscowych. Proces ten przebiega jednak niezwykle opornie, a po ośmiu latach od wygaśnięcia poprzedniego planu nowe plany pokrywają przestrzeń miasta zaledwie w około 30 procentach!
Ta niekorzystna i niebezpieczna sytuacja prawna zbiegła się w czasie z intensyfikacją inwestycji po 2004 roku, związaną z powstawaniem nowych osiedli mieszkaniowych i budynków usługowych, w tym zespołów biurowych. Podczas gdy szybki przyrost kubatury mieszkaniowej zaowocował piramidalnym chaosem i brzydotą nowych dzielnic na obrzeżach miasta, to w jego centrum coraz silniej dała o sobie znać presja na nowe inwestycje w biurowce, w tym również budynki wysokie. Napływ turystów oraz nowych inwestycji w poprzemysłowym już Krakowie wytworzył także coraz silniejszą presję na nowe inwestycje podnoszące jakość życia jego mieszkańców i odwiedzających. Gęsto zabudowane centrum miasta nie stwarzało szans na realizację przez samorząd tego typu potrzeb. Wzniesiona stosunkowo blisko centrum, przy rondzie Mogilskim, nowa Opera, która została dosłownie wciśnięta na niewielką działkę, najwymowniej pokazuje, że miasto powinno jasno określić, gdzie możliwe jest realizowanie jego potrzeb sięgających daleko w przyszłość.
Dosyć wcześnie potencjał dla takiego rozwoju został dostrzeżony na Zabłociu, które w 2000 roku przybliżył Krakowowi tymczasowy, wypożyczony od wojska, most Lajkonik. Rozpięty pomiędzy Grzegórzkami i Zabłociem, ułatwiał dotarcie do dotychczas odciętej dzielnicy. Równocześnie miasto Kraków zainicjowało budowę w jego pobliżu nowej stałej przeprawy przez Wisłę. Oddany do użytku w 2001 roku most Kotlarski to najszerszy i najwygodniejszy most Krakowa, a równocześnie element szerszej strategii rozwoju dróg po wschodniej stronie miasta. Zaprojektowany przez Witolda Gawłowskiego most, którego plan wyłoniono w drodze konkurs architektonicznego, szybko stał się atrakcją widokową i dominantą okolicy, ułatwiając mieszkańcom Krakowa dotarcie do zagospodarowanych już wcześniej zielonych terenów nad brzegami Wisły.
Dzięki powstaniu mostu w ciągu niespełna dekady Kraków wzbogacił się o szybką trasę przez Płaszów, która połączyła miasto z obwodnicą. Jeden z najważniejszych fragmentów tego układu przebiega przez Zabłocie, powodując, że dotychczas odcięta od reszty miasta dzielnica w każdym tego słowa znaczeniu znalazła się w jego centrum. Równocześnie napływ rowerzystów i spacerowiczów na bulwary sprawił, że okolica wyraźnie się ożywiła. Ilościowy skok odwiedzających tę część miasta nastąpił po powstaniu Galerii Kazimierz, otwartej w 2005 roku na Grzegórzkach, na miejscu historycznej rzeźni miejskiej, centrum komercyjnego o powierzchni czterdziestu tysięcy metrów kwadratowych. Do sklepów i kina znajdujących się w Galerii droga wiedzie przez nowy most i przez Zabłocie. W pobliżu tego węzła szybko zaczęły powstawać następne komercyjne inwestycje, kompleksy luksusowych apartamentów, duże hotele sieciowe oraz zespoły biurowców. W ciągu niespełna dekady zupełnie nowe centrum życia Krakowa rozciągnęło się nad Wisłą po wschodniej stronie miasta, anektując opuszczone tereny poprzemysłowe.
W wydanym w 2002 roku Harvard Design School Guide to Shopping Rem Koolhaas stwierdził, że w XX wieku miasto zostało dwukrotnie upokorzone przez przedmieścia: po raz pierwszy, gdy straciło na ich rzecz swoich zwolenników, a następnie wraz z ich powrotem. Tym sposobem lapidarnie scharakteryzował dwa podstawowe procesy urbanistyczne, których świadkiem były amerykańskie metropolie ostatniego stulecia: powojenną suburbanizację oraz zapoczątkowaną w latach siedemdziesiątych rewitalizację i gentryfikację dzielnic poprzemysłowych, położonych w pobliżu historycznych centrów miast. W ostatnich dwóch dekadach Kraków, tak jak inne duże miasta Europy Środkowej, odrabiał urbanistyczną lekcję opisaną przez Koolhaasa. Z tą różnicą, że oba główne kierunki rozwoju zachodziły w nim równocześnie. Od kilkunastu lat miasto otaczane jest obwarzankiem przedmieść wypełnionych domami jednorodzinnymi. Równocześnie występuje tutaj zjawisko gentryfikacji, związane z nowymi, nierzadko luksusowymi inwestycjami, które prowadzą do podniesienia standardu zaniedbanych, często poprzemysłowych terenów. Tutaj zapuszczają korzenie nowi liderzy przemian ekonomicznych; z myślą o nich krakowscy socjologowie ukuli już nawet nośny termin „nowi mieszczanie”.
Tu następuje powrót na Zabłocie, w którym dosyć wcześnie, jak wspomniałem, dostrzeżono potencjał do rozwoju nowych inwestycji. Warto podkreślić, że jest to jedyny fragment centralnej części Krakowa, który został objęty lokalnym planem zagospodarowania przestrzennego. Niewielka ilość właścicieli dysponujących stosunkowo dużymi działkami oraz znaczny udział miasta w strukturze własnościowej ułatwiły wprowadzenie czytelnych zasad rozwoju, czego efekty są już obecnie łatwe do zauważenia. Od kilku lat trwa tutaj boom inwestycyjny, obejmujący zarówno powstawanie nowych zespołów apartamentów, jak i budynków usługowych. Pierwszym tego typu dużym kompleksem był uruchomiony niedługo po otwarciu mostu kampus Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, jednej z największych lokalnych, niepublicznych szkół wyższych. Dzięki temu zespołowi na terenie Zabłocia pojawili się po raz pierwszy studenci. Następnie do budowanych w dzielnicy zespołów mieszkaniowych zaczęli przybywać nowi mieszkańcy. Realizowane inwestycje adresowane są do bardziej zamożnych grup społecznych. Widocznym elementem rzekomego lub rzeczywistego statusu miejsca stały się w Polsce ostatnich dwóch dekad ogrodzenia i ochrona. Także na Zabłociu nowe zespoły mają charakter osiedli grodzonych. Na szczególną uwagę zasługuje w tym względzie kompleks mieszkaniowy Garden Residence, monstrualny zespół połączonych ze sobą budynków usytuowanych w miejscu wyburzonych, niedokończonych hal fabryki Miraculum. Sukces komercyjny – niestety nie estetyczny – tej inwestycji pokazuje zapotrzebowanie na tego rodzaju obiekty, co jest zjawiskiem typowym dla większości dużych polskich miast. Innym, jeszcze ciekawszym przejawem tego problemu, jest powstanie luksusowych loftów w dawnym budynku elewatorów zbożowych.
Współcześnie Zabłocie to w dużej części czynny plac budowy, w którego krajobrazie dźwigi nie należą do rzadkości. Aby ten wzrost inwestycji był trwały, konieczne jest nadanie temu miejscu charakteru, wprowadzenie do niego usług, które spajać będą życie jego mieszkańców. Dostrzegając te potrzeby, miasto Kraków zainicjowało działania prowadzące do rewitalizacji dzielnicy poprzemysłowej. Pierwszym przejawem nowego sposobu myślenia o przestrzeni prawobrzeżnej części Krakowa była przebudowa placu Bohaterów Getta, ważnej otwartej przestrzeni publicznej, która położona jest na pograniczu Podgórza i Zabłocia. To stąd w 1943 roku z likwidowanego getta w Podgórzu transportowano krakowskich Żydów do obozu koncentracyjnego w Płaszowie. W 2003 roku rozpisany został konkurs architektoniczny na projekt zagospodarowania placu. Zrealizowana zwycięska praca Piotra Lewickiego i Kazimierza Łataka wprowadziła w zdewastowaną przestrzeń placu, która przez lata pełniła funkcję zajezdni autobusowej, symboliczny pomnik. Składa się on z geometrycznej siatki wyznaczonej przez odlane z brązu krzesła, wyrażające pustkę po zamordowanych w tym miejscu podczas wojny ludziach.
Wojenna przeszłość jest silnie wryta w przestrzeń Podgórza. W niektórych częściach dzielnicy zachowano do naszych czasów w formie pomnika-przestrogi fragmenty charakterystycznego muru getta. Jednym z ważniejszych, symbolicznych miejsc jest dawna Fabryka Wyrobów Emaliowanych „Emalia”. Od czasów premiery Listy Schindlera można zaobserwować, jak pod modernistyczny budynek przy ulicy Lipowej kierują się turyści. Przez wiele lat ich podróż kończyła się przed bramą nieczynnego zakładu. Sytuacja ta zmieniła się w 2010 roku wraz z otwarciem w dawnym budynku biurowym fabryki nowego oddziału Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, którego zadaniem jest przybliżanie historii miasta w czasie okupacji. Nowe muzeum w fabryce Schindlera to także pierwszy w Krakowie przykład muzeum narracyjnego, które zamiast eksponować zachowane pamiątki przeszłości stawia sobie za cel angażowanie widza, wciągnięcie go w podróż przez czas, która w pełni uruchomi jego zmysły. Pierwszy rok działania nowego muzeum przy ulicy Lipowej przyniósł bez wątpienia ogromny sukces frekwencyjny, utrwalając tym samym pozycję Zabłocia jako ważnej atrakcji turystycznej Krakowa.
Tragiczne dziedzictwo przestało być tylko problemem budzącym mroczną przeszłość, stworzyło szansę do reinterpretacji i akceptacji miejsca zarówno przez turystów, jak i nowych mieszkańców dzielnicy. Tym samym dziedzictwo zostało włączone w proces symbolicznej rehabilitacji miejsca. Wrażenie to potęguje druga ekspozycja muzealna usytuowana na terenie tej samej fabryki. Wiosną 2011 roku w dawnych halach fabrycznych otwarto tutaj Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK. Tuż obok narracyjnego muzeum historycznego zainicjowało swą działalność muzeum komentujące współczesną rzeczywistość, którego pierwsze ekspozycje poświęcono dyskusji z historią i jej rolą w życiu jednostek oraz w wyobraźni zbiorowej. Autor projektu budynku MOCAK, włoski architekt Claudio Nardi, zaadaptował istniejące już hale, powtarzając charakterystyczny kształt ich dachów w nowej części. Krakowski MOCAK to pierwsze od lat polskie muzeum, które zostało powołane i zbudowane w celu tworzenia i prezentowania kolekcji poświeconej sztuce współczesnej. Zachowanej przemysłowej architekturze towarzyszy tutaj subtelna nowa forma, która wpisuje się w charakter zespołu budynków. Jego otwarcie to ukoronowanie trwających od przeszło dekady procesów, które zachodzą w przestrzeni Zabłocia i które skupiają w sobie wiele pytań o przyszłość rozwoju polskich miast.
Jak łatwo zauważyć, nie wystarczy wznosić nowe budynki, aby tworzyć żywe miasto, aby nie tylko zapełniać przestrzeń ludźmi, lecz również prowokować ich do interakcji. Zabłocie stoi dzisiaj u progu tego drugiego, chyba trudniejszego procesu. Ludzie już tu są, zarówno kierowcy przejeżdżający nową drogą, studenci tutejszej uczelni, pracownicy niedawno otwartych biur, mieszkańcy nowych apartamentów oraz turyści podążający ścieżkami Oskara Schindlera. Czy rzeczywiście uda się stworzyć pomiędzy nimi trwałą interakcję i wykreować żywą tkankę społeczną? Na takie pytanie nie sposób dzisiaj jednoznacznie odpowiedzieć. Zabłocie to wciąż ogromny znak zapytania. Ilość i charakter przeprowadzonych inwestycji stwarzają jednak szansę dla trwałej zmiany, która nie będzie tylko epizodem wynikającym z doraźnych potrzeb politycznych i ekonomicznych. Iskrą budzącą to miejsce może stać się przede wszystkim reinterpretacja jego bogatej historii. Nic nie zrobi tego lepiej niż sztuka, jedyna platforma do interakcji możliwie najszerszych grup. Otwarcie dwóch muzeów to krok ku przemianie. Pozostaje życzyć Zabłociu, aby po przemianie fizycznej sztuka zmieniła także to miejsce mentalnie, aby wykreowała jego nowy charakter.
1 comment
Interesujący tekst. Szkoda, że zupełnie pomija dotychczasowych mieszkańców Zabłocia, jakby ich nie było… Stają się ofiarami procesów i działań, których nawet nie rozumieją…
Sztuka w rozumieniu MOCAKu na pewno nie będzie płaszczyzną, które posłuży integracji. Błędne podpisy pod zdjęciami udostępnionymi przez MOCAK, błędy w ich filmie “Zabłocie zastane” tylko potwierdzają, że są kompletnymi ignorantami, traktującymi swoją siedzibę jak eksterytorialną wyspę, gdzie mogą się bawić za duże pieniądze, zresztą nie swoje pieniądze, a nas wszystkich. Dumni z tego, że wszystko wokół się zmieni, czytaj: zostanie wyburzone.
Zresztą również inne budynki zatracają charakter, jak np. Fabryka Schindlera – obłożona styropianem i z plastikowymi oknami. Kompletnie odbiega od wyglądu sprzed 5 lat
Niestety przykład Zabłocia pokazuje, że hasło ‘rewitalizacja’ jest zupełnie błędnie rozumiane i droga do zrozumienia jego pełnego znaczenia na polskim gruncie jest bardzo daleka.
Comments are closed.