Komercyjny, dwuznaczny wizerunek Abramović jest zatem ceną za konsekwentne dążenie do artystycznego sukcesu, ale także za całkowite podporządkowanie się prawom określonej wizji sztuki, autokreacyjnej i nastawionej na komunikację z odbiorcą. Jak przekonują realizatorzy filmu, Ulay takiej ceny płacić nie musiał, z drugiej jednak strony jako artysta funkcjonuje niemal wyłącznie w odniesieniu do swojej dawnej partnerki. Trzeba przyznać, że Abramović zawsze imponowała determinacją. Jej niesamowita, fizyczna i psychiczna samokontrola sprawia, że artystka jest doskonałym przykładem tego, jak trudna i wymagająca jest sztuka performatywna posługująca się językiem ciała, z jednej strony całkowicie otwarta na odbiorcę, nieprzewidywalna, a z drugiej skrupulatnie przemyślana, wyreżyserowana, poprzedzona wieloetapowymi przygotowaniami. Te dwa aspekty sprawiają, że jest również obarczona ryzykiem przesadnego zachwiania proporcji pomiędzy tymi aspektami, zagrożona nadmierną teatralizacją. Zdawałoby się, że w ostatnich dekadach akcent działań Abramović przesunięty został właśnie w tę stronę. Jednak performance The Artist is Present pozwala inaczej spojrzeć na tę kwestię, jest zarówno manifestacją obecności artystki na artystycznej scenie oraz ugruntowaniem wizerunku ikony, jak i opowiedzeniem się po stronie odbiorcy. Abramović uwodzi, ale nie pozostawia zauroczonych samym sobie. Teatralne strategie wykorzystywane są raczej po to, by ponownie zdefiniować rolę performera, odróżnić ją od profesji aktora, albo też zatrzeć granice pomiędzy tymi artystycznymi aktywnościami, co widać zwłaszcza w kontekście ostatniej realizacji artystki, Death is Integral to the Life (2011), powstałej we współpracy z Willemem Dafoe.
Strategia uwodzenia odbiorcy jest warta uwagi. Artystka jest synonimem sukcesu. Fizyczne piękno, nad którego zachowaniem artystka ustawicznie pracuje, nie jest tutaj bez znaczenia. Jej tożsamościowa, narodowa obcość, jaka niewątpliwie jest jej udziałem w świecie Zachodu, podobnie jak wszystkich artystów wychowanych za żelazną kurtyną, jest pociągająca, szczególnie, że Abramović pieczołowicie ją pielęgnuje. Chce być Inną, ale równocześnie oswojoną. Fotografie wykonane przez Marco Anellego, albo te autorstwa Dušana Reljina dla serbskiego Elle, prezentują ją jako kobietę czynu, zmonumentalizowaną niczym socrealistyczni aktywiści, hieratyczną i dostojną niczym bliżej nieokreślona bogini. Ponownie dostrzec można przesunięcie akcentów w twórczości artystki. Przywołać można chociażby akcję Rhythm 5 z 1974 roku, w której Abramović traci przytomność leżąc wewnątrz wyznaczonej płonącymi kawałkami drewna pięcioramiennej gwiazdy; dwadzieścia lat później posługuje się tym samym, komunistycznym symbolem odtwarzając performance Lips of Thomas (1975) w ramach projektu Seven Easy Pieces (2005), podczas którego nie tylko wycina gwiazdę żyletką na podbrzuszu, ale także wykorzystuje ją jako rekwizyt, pozując do fotografii w wojskowej czapce z takim właśnie emblematem. Unika alternatywności, którą, jak przyznaje, jest zmęczona, a kropkę nad i stawia być może zafascynowane nią młode pokolenie, nie tylko artystów, performerów, dla których wykłada i z którymi regularnie prowadzi warsztaty, ale również gwiazd show-biznesu, takich jak Lady Gaga. A jednak Abramović tęskni za utraconą odmiennością. Jak sama przyznaje w filmie The Artist is Present, chciałaby, żeby wciąż zadawano pytania o artystyczność tego, co robi. W tej tęsknocie widać zresztą sam rdzeń jej osobowości, ukształtowanej przez postawę bycia „inną”, gorszą, brzydszą, nierozumianą, począwszy od rodzinnego, surowego domu przez edukację w kraju komunistycznym po zderzenie z artystyczną rywalizacją zachodniego świata.
Abramović nie żyje już ze stygmatem odmienności, zmienił się także status sztuki performance. Można powiedzieć więcej, jest on chyba najbardziej atrakcyjnym nurtem współczesnej sztuki, przyciągającym nie tylko artystów o zaangażowanych postawach i bezkompromisowych strategiach, ale także tych, którzy chcą być spektakularni, rozpoznawalni. Ustanowienie performatywnego dialogu jest często kwestią drugorzędną, publiczność potrzebna jest do podziwiania, albo jest materiałem, który można efektowanie formować. Abramović postępuje inaczej. Nie terroryzuje widza, ale kreuje przestrzeń dialogu, chociaż czyni to na swoich warunkach. Jej strategia jest wciąż skuteczna, nawet jeśli każdy krok widza śledzi uważnie oddział ochroniarzy, jak miało to miejsce w performance opiewanym filmem The Artist is Present. Nadaje to jej twórczości salonowy posmak, ale nie czyni jej sztuczną, a paradoksalnie – uczciwą. Uznać mogą tak przynajmniej ci, którzy są zmęczeni manifestowaniem artystycznej niezależności i dramatu tworzenia na platformie utkanej przez artystyczny przemysł. Abramović przypomina raczej o zdrowej tęsknocie za nonkonformizmem i beztroską, która dotyczy zarówno artystów, jak i odbiorców. A przynajmniej powinna, ponieważ jest tym ulotnym skrawkiem przestrzeni dzielącym artystę od gwiazdora, a widza od konsumenta.
1 comment
Myśli i słowa
Gubione myśli
– śmiertelne cząstki
nieśmiertelności,
zamknięte słowem
dotrwać potrafią
nieskończoności.
ZeteS
Podzielam Pani tezy, ze film (obejrzałem jakiś czas temu) prezentując Artystkę, prowokującą niejednoznacznością, przesadnie operuje gotowymi definicjami, zamiast skłaniać widza do szukania własnych odpowiedzi.
“Kreowanie przestrzeni dialogu” pozwala nie tylko na miłe spędzenie podróży. Dziękuję.Pozdrawiam.
Myśli i słowa
Gubione myśli
– śmiertelne cząstki
nieśmiertelności,
zamknięte słowem
dotrwać potrafią
nieskończoności.
ZeteS
Podzielam Pani tezy, ze film (obejrzałem jakiś czas temu) prezentując Artystkę, prowokującą niejednoznacznością, przesadnie operuje gotowymi definicjami, zamiast skłaniać widza do szukania własnych odpowiedzi.
“Kreowanie przestrzeni dialogu” pozwala nie tylko na miłe spędzenie podróży. Dziękuję.Pozdrawiam.
Comments are closed.