Miłośnicy porno mogą być zawiedzeni. Mimo obiecującego tytułu – XXX – który można odnieść do stosowanego w krajach anglosaskich oznaczenia filmów wiadomego gatunku, w salach Galerii Arsenał w Białymstoku golizny oraz seksu brakowało. W zamian dominował podszyty absurdem humor, będący jednak nośnikiem istotnych treści o charakterze społecznym, a także najzwyczajniejsza w świecie ciepła, miła atmosfera. Wszystko za sprawą Jiří’ego Kovandy, jednego z najbardziej uznanych współczesnych artystów czeskich[1], w ostatnich latach odnoszącego spektakularne sukcesy na arenie międzynarodowej, rzadko jednak obecnego w Polsce[2]. Białostocką prezentację można śmiało traktować jako pierwszą dużą wystawę Kovandy w naszym kraju, dającą dobre wyobrażenie o jego sztuce i postawie artystycznej.
Kurator XXX, Michal Koleček, dostał do dyspozycji trzy sale Arsenału. Wykorzystał je właściwie, prezentując twórczość Kovandy w ciekawy i inteligentny sposób. Każda przeznaczona została na odmienne w charakterze realizacje. W głównej można było oglądać tekstowo-fotograficzną dokumentację różnego rodzaju działań konceptualnych, podejmowanych przez Kovandę od 1976 roku, zazwyczaj przybierających formę akcji oraz interwencji w przestrzeni miejskiej bądź galeryjnej. W najmniejszej z sal znalazła się projekcja wideo – zapis jednego z najbardziej znanych i efektownych performance’ów artysty, stworzonych w ostatnich latach: Całowanie przez szybę (2007). Ostatnie, wąskie, długie wnętrze zostało wykorzystane jako przestrzeń dla realizacji projektu site-specific, którego tytuł jest zarazem tytułem całej prezentacji. Tak pomyślana wystawa pozwalała na zapoznanie się z najważniejszymi wątkami twórczości czeskiego artysty, ujętymi w perspektywie historycznej i współczesnej zarazem. Nie znalazły się na niej co prawda obrazy, które Kovanda malował głownie w latach 80. i 90., te jednak można uznać za odrębny, a w dodatku zamknięty nurt jego twórczości (nie wspominając, że – obiektywnie patrząc – trudno uznać je za równie frapujące co akcje i instalacje artysty, bardziej działające na wyobraźnię oraz czytelniejsze pod względem treści[3]).
Kluczową dla zrozumienia artystycznych poszukiwań Kovandy była ujednolicona pod względem formy dokumentacja różnego rodzaju akcji, interwencji, a także performance’ów, na którą składało się kilkadziesiąt swego rodzaju plansz formatu A4, wiszących w równym rzędzie na ścianach największej z arsenałowych sal. Plansze te, dokumentujące działania artysty z lat 1976-1982, wykonano w tradycyjnej technice czarno-białej fotografii analogowej. Zdjęciu bądź zdjęciom towarzyszyła krótka charakterystyka wydarzenia, napisana na maszynie. Całość oprawiono w czarne ramki. Plansze dokumentujące działania z lat 2000-2012, analogiczne pod względem kompozycyjnym, przybrały formę mocowanych bezpośrednio do ściany, głównie kolorowych, wydruków laserowych.
W większości zdjęcia i opisy odnosiły się do czynności – zdawałoby się – absurdalnych w charakterze. I tak można było natknąć się na zdjęcie przedstawiające artystę stojącego przed jednym z praskich teatrów, opisane: „Teatr” listopad 1976 Praga, plac Wacława. Zachowuję się dokładnie według wcześniej napisanego scenariusza. Moje gesty oraz ruchy zostały dobrane tak, aby nikt z przechodniów nie domyślił się, że ogląda „przedstawienie”. Inne ukazywały np. zbudowaną przez Kovandę wieżę z kilku kostek cukru, dostawioną do muru (Wieża z cukru wiosna 1981 Praga, Wyszechrad) czy też dwa pudełka zapałek przy pojemnikach na śmieci (Jedno pudełko pełne suchych kwiatów czerwonego rododendronu, drugie pudełko pełne suchych kwiatów białego rododendronu, wiosna, lato 1981, Praga, Vinohrady). Wybrane zdjęcia i opisy dokumentowały akcje, w które Kovanda angażował mniej lub bardziej świadomych sensu dziejących się zdarzeń przypadkowych ludzi bądź przyjaciół (np. XXX 23 stycznia 1978 Praga, Rynek Staromiejski. Spotkałem się z kilkoma przyjaciółmi… staliśmy na placu i rozmawialiśmy… nagle rozpędziłem się, przebiegłem przez plac i zniknąłem w ulicy Malantrichovej…) Wydruki laserowe dokumentowały działania i sytuacje o podobnym charakterze. I tak można było obejrzeć zdjęcia pokazujące sadzone jajko, które w 2008 roku Kovanda przyczepił spinaczem do bielizny do kwitnącego krzaka rosnącego na jednej z praskich ulic czy też samego artystę, który na Międzynarodowych Targach Sztuki Współczesnej w Paryżu, 18 października 2007 roku, potajemnie wrzucał cukierki do kieszeni bądź toreb zwiedzających. Z innej z kolei planszy można było się dowiedzieć, że w 2002 roku Kovanda zamurował w Galerii C014 w Pradze kiełbasę.
Plansze dokumentujące akcje Kovandy, choć może na pierwszy rzut oka nieciekawe pod względem wizualnym, a nawet zniechęcające (wielu zwiedzających pewnie jęknęło na samą myśl, że ma się zapoznać z siedemdziesięcioma zdjęciami i opisami), wprowadzały w bogaty i ciekawy świat. Enigmatyczne, absurdalne, pełne humoru akcje, niekiedy też swoiście poetyckie, po prostu rozbrajały bezpretensjonalnością oraz nieszablonowym sposobem myślenia, postrzegania rzeczywistości. Co istotne jednak – wiele mówiły też o realiach życia w Europie Środkowo-Wschodniej. Działania z lat 1976-1982 zarówno pod względem formalnym (czarno-białe fotografie, charakterystyczny dukt maszynowego pisma), jak i treściowym, mogły być odbierane jako subtelny komentarz na temat życia w kraju realnego socjalizmu. Akcje Kovandy stanowiły w tym kontekście rodzaj ucieczki od szarej czechosłowackiej rzeczywistości, prywatny sprzeciw wobec komunistycznego, a więc totalitarnego w charakterze państwa, starającego się ograniczać prawa jednostki, jak też niszczyć przejawy indywidualizmu jego obywateli. Ze względu na technikę, która w zasadzie odeszła już w przeszłość, prezentowana w Arsenale dokumentacja była też po trosze nostalgiczna. Z kolei działania z lat 2000-2012 interpretowało się odmiennie, bez obciążeń historycznych, jako przejaw zwykłej radości życia, chęci jego urozmaicenia, uczynienia ciekawym, jak też wyjścia naprzeciw ludziom o otwartych umysłach. Interwencje, akcje i instalacje z tego okresu zdawały się być intencjonalnie przeznaczone dla publiczności gotowej wziąć udział w sympatycznej, miłej grze, która łączy ludzi, która posiada pewien rys prospołeczny.
- Zob.: http://www.gbagency.fr/#/en/45/Jiri-Kovanda/↵
- W ostatnich latach prace Kovandy można było oglądać na wystawach: Exhibition is (no)T… Jiři David, Jiři Kovanda oraz studenci Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (Salon Akademii, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, 25 VI-30 VII 2010); Jiři Kovanda, Resistance, Dominik Art Projects, Kraków (2008); Jaroslaw Modzelewski, Kristof Kintera, Marek Meduna, Jiri David, Grzegorz Sztwiertnia, Denisa Lehocka and Jiri Kovanda, …no places no frontiers…, Dominik Art Projects, Kraków (2008).↵
- Osoby szerzej zainteresowane twórczością artysty powinny sięgnąć po monograficzne opracowanie jego dorobku, zawierające blisko 800 ilustracji: Jiří Kovanda, Fakulta umĕní a designu Univerzity Jana Evangelisty Purkynĕ v Ŭstí nad Labem 2010.↵