Monika Mizera: Rozmowę rozpoczęłabym prośbą o prezentację Pana najnowszego projektu New Atelier, który możemy oglądać we Wrocławiu jako pierwsi na I Międzynarodowym Festiwalu Dobrych Projektów Wroclove Design. Co Pana inspirowało?
Marek Cecuła: New Atelier to taka ciekawa historia, ponieważ my zaczęliśmy naszą współpracę z Fabryką Porcelany Ćmielów budując możliwość tworzenia współczesnej linii porcelany i w pewnym momencie oni pokazali nam pewne wzory, które im się nie sprzedawały i były jakieś smutne, niezbyt dobrze wykorzystane. Zapytano nas, czy możemy coś z tego zrobić? Więc od razu wzięliśmy te wzory, ponieważ były proste w swojej formie i udało się do nich dokomponować nowe elementy. Powstał z tego nowy, całkiem ciekawy, ładny zestaw, który nazywa się New Atelier, ze względu na to, że te poprzednie wzory nazwano Atelier. Dołożyliśmy do tego czajniki na herbatę, na kawę, na mleko czy cukier i stworzyła się z tego piękna kolekcja. Do tej kolekcji dobudowaliśmy dekorację, która jest bardzo specyficzna. Nazywa się Mix and Match, czyli możemy sobie wybierać i dopasowywać kolory. To jest taka tendencja, którą my promujemy względem wzornictwa w ceramice. Ludzie mogą komponować swoje własne rzeczy, nie dostają zastawy, która jest jednolita, jednokierunkowa, tylko można sobie dobrać różne elementy i skomponować zastawę według własnego gustu. Chodzi nam tutaj o interaktywność i to jest naszym celem we wzornictwie – wzbudzenie u klienta elementu twórczego, elementu interakcji, oraz włączenia go w to, co robi designer.
Czyli ceramika nie musi być całkiem na serio? Można też się nią bawić, komponować ciekawe sytuacje?
Tak, oczywiście. Tu mamy kilka takich przykładów. To jest praca interaktywna. Stoi na stoliku w czyimś domu taka kompozycja, która ma tak rozprowadzoną sytuację dekoracji, że te rzeczy zaczynają się łączyć poprzez ustawianie, przesuwanie. Buduje się różne relacje i tworzą się nowe możliwości wizualne. To jest częścią koncepcji tego projektu. Chodzi o to, żeby dawać ludziom element twórczy w domu, a nie tylko użytkować go do picia herbaty.
Jak oceniłby Pan zainteresowanie Polaków ceramiką i szkłem artystycznym w stosunku np. do mieszkańców Stanów Zjednoczonych lub Norwegów? Czy na zachodzie konsumenci bardziej interesują się ceramiką?
Niekoniecznie. Sądzę, że w Polsce mamy bardzo dobrą tradycję ceramiki, ponieważ porcelana zawsze była tutaj produkowana, była szlachetna i dobrze używana. Tylko że brakowało ruchu modernizowania tego produktu. W latach 60. i 70. działał ruch Artyści w Przemyśle i stworzyła się linia pięknych rzeczy, która dzisiaj nagle jest odkrywana, porządkowana i ma całkiem dobre oblicze na rynku. I my chcemy wrócić do takiego tematu, dlatego nasza działalność w Fabryce Porcelany w Ćmielowie wiedzie do tego, aby znów stworzyć kondycję takiego revival, który był w latach 60. Chodzi o to, żeby artyści, designerzy i architekci mogli się dostać do przemysłu, mogli wykonać, produkować i promować projekty, które by odpowiadały temu współczesnemu wydaniu. Mamy 2013 rok, to już nie są lata 60., tak więc forma się zmienia, ale intencja jest taka sama.
Jak wygląda w Polsce relacja projektant ceramiki – producent? Czy łatwo o taką współpracę?
Nie łatwo. Polska właściwie dopiero teraz zaczyna otwierać się dla projektantów i nie wszystkie instytucje przemysłowe są do tego przygotowane. Tu właśnie chcemy powiedzieć, że Ćmielów jako fabryka jedna z tych najbardziej tradycyjnych, robi ten krok i otwiera wrota dla współczesności, zaprasza projektantów po to, aby być konkurencyjnym, aby być współczesnym także na tle tej całej tradycji i historii, którą mają za sobą.
Jak wygląda sytuacja produkcji i sprzedaży ceramiki na rynkach zachodnich w porównaniu z rynkiem polskim?
Tamten rynek jest o wiele bardziej rozwinięty. Tutaj wciąż mamy problem ze znalezieniem rynku dla nas, jak i odpowiednich sklepów, które by mogły taką współczesną linię pokazywać. Jednak sądzimy, że to jest do stworzenia, inicjatywa jest zawsze otwarta i rynek się zmienia. Sądzimy, że polski konsument będzie mógł sobie kupić w Polsce dobrą, świeżą, współczesną porcelanę za dostępną cenę.
W naszej poprzedniej rozmowie wspomniał Pan, że brakuje miejsc na wystawianie gotowych realizacji, takich miejsc, gdzie człowiek mógłby nie tylko obejrzeć dany przedmiot, ale także go kupić. Czy to tylko w Polsce mamy taki problem, czy za granicą też Pan się z tym spotkał?
Tam już jest ten problem rozwiązany. Tamtejszy rynek jest szerszy i rozbudowany, ale kondycje są podobne. Tutaj po prostu społeczeństwo dopiero dorasta do tego, przemysł też już zaczyna podejmować pewne kroki. Sądzę, że to już się dzieje, tylko że być może potrzeba jeszcze troszkę więcej czasu, bo musimy najpierw mieć dobry produkt, przekonać polskiego klienta, że coś jest dobre, wygodne i dostępne. I wówczas trzeba znaleźć dobre miejsce, gdzie to można wystawić i sprzedać. Ale to na pewno wkrótce się pojawi.