Polskiego duetu Kijek/Adamski chyba nie trzeba specjalnie nikomu przedstawiać. Obsypani deszczem nagród, w tym prestiżową, zdobytą na jednym z największych festiwali animacji na świecie – Annecy, zaliczają się do czołówki współczesnej polskiej animacji. Ich realizacje są niezwykłe pod każdym względem, a pomysłowości i niesłychanej wręcz precyzji może im pozazdrościć niejeden reżyser wideoklipów.
Katarzyna Kijek i Przemysław Adamski znają się już od liceum. Choć studiowali grafikę w dwóch odległych od siebie miastach, wspólne zainteresowania związane z tworzeniem ruchomych obrazów, zaowocowały stałą współpracą. Do jednych z najsławniejszych i zarazem najlepszych realizacji artystów, niewątpliwie zalicza się teledysk „Pirate’s Life” dla zespołu We Cut Corners. Powstał on całkowicie, klatka po klatce, przy użyciu rysunków wykonanych markerami. Całość tworzy niezwykle miękki i subtelny teledysk, nawiązujący do dziecięcych marzeń o byciu piratem i chęci wyruszenia w bezkresne morze[1].
Równie ciekawe środki zostały zastosowane przy powstawaniu obrazu dla londyńskiego zespołu Oi Va Voi „Everytime”. Powstał on przy użyciu niszczarki do papieru, drukarki i aparatu fotograficznego. Co trzecia klatka filmu była drukowana, cięta na paski, po czym fotografowana trzykrotnie w różnych konfiguracjach ułożenia pasków[2]. Efekt jest oszałamiający.
Równie pracochłonnym i wymagającym precyzji klipem jest najnowsza produkcja „Katachi” dla japońskiego artysty Shugo Tokumaru. Tytuł tego obrazu oznacza po prostu „kształt”. Nie bez powodu zatem głównymi bohaterami tej realizacji są równo wycięte, różnorakie figury w ilości ponad dwóch tysięcy sztuk. Ułożone w pozornie przypadkowej konfiguracji, tworzą bardzo zręczną i barwną wizualnie całość.
W zupełnie innym tonie utrzymany jest nastrojowy teledysk dla grupy Röyksopp „Coming Home”. W tym przypadku widz raczej nie będzie miał do czynienia z wizualnymi zabawami, do których zdążył już przyzwyczaić utalentowany duet. Bohaterem tego stonowanego obrazu jest człowiek w białym kombinezonie, spokojnie przemierzający zaśnieżony las. Pozornie niewidoczny, wchłonięty przez zimowy krajobraz, znienacka zahacza ramieniem o ostrą gałąź, która rozcina jego uniform. Z rozdarcia zaczyna wydobywać się dym, który pozbawia bohatera niewidzialności. Wystawiony na widok drapieżników, tracąc powoli siły, prowadzi swoją dziwną wędrówkę, by pod dojściu do celu, ulotnić się w niebyt.
To kolejny, mistrzowsko zrealizowany klip, w którym artyści bez końca ćwiczą wyobraźnię widzów, nadając kształt widzeniu, wymykającemu się wszelkim, schematycznym definicjom.