W drugiej połowie lipca w berlińskim Martin-Gropius-Bau kończy się jedna z najpopularniejszych wystaw ostatnich lat w Niemczech, Evidence, prezentująca szeroki przekrój prac chińskiego artysty Ai Weiwei, znanego przede wszystkim ze swojej kontestacyjnej postawy wobec polityki Chińskiej Republiki Ludowej. Ai Weiwei wielokrotnie wystawiał już w Niemczech, ale obecna ekspozycja jest największą do tej pory.
Artysta zdobył rozgłos w 2007 roku, gdy umożliwił 1001 chińskim obywatelom podróż na Documenta 12 w Kassel. Od tego czasu niemiecka opinia publiczna dokładnie śledzi jego losy. Gdy w roku 2011 został aresztowany na lotnisku w Pekinie (oficjalnie za przestępstwa finansowe) i na jakiś czas zaginął po nim ślad, media niemieckie nieustannie donosiły o kolejnych akcjach solidarności. Wreszcie podczas zeszłorocznego Biennale w Wenecji można było obejrzeć jego prace w „okupowanym” przez Niemcy francuskim pawilonie. Wybranie Ai Weiwei na jednego z czterech artystów/ek reprezentujących Niemcy na weneckim Biennale było ważnym gestem symbolicznym[1]. W ten sposób – po pierwsze – kuratorka wystawy Susanne Gaensheimer chciała podkreślić międzynarodowość dyskursów artystycznych[2]. Po drugie, sztuka chińskiego artysty została w ten sposób niejako oficjalnie uznana za jedną z centralnych propozycji artystycznych w Niemczech. Aktualny pokaz w Martin-Gropius-Bau zdaje się potwierdzać jego rolę i znaczenie. Choć Ai Weiwei nie mógł do tej pory przyjechać na własną wystawę w Berlinie, zdaje się być wszechobecny. Telewizja Arte nakręciła film dokumentalny o przygotowaniach do ekspozycji, z kolei największy i najpopularniejszy miesięcznik o sztuce Art dołączył do kwietniowego numeru ekskluzywną edycję zaprojektowanych przez niego plakatów, na których znajdują się nazwiska 5000 ofiar trzęsienia ziemi w chińskiej prowincji Syczuan w 2008 roku.
Chodząc po berlińskiej wystawie miałam wrażenie, że wszystko, co Ai Weiwei ma do powiedzenia, już widziałam. W Martin-Gropius-Bau znajdzie się kilka prac z nowojorskiego okresu artysty (1981-1993), w których „rozprawia” się on z zachodnim modernizmem. Jednak na wystawie dominują nowe prace, które można podzielić na trzy bloki tematyczne: uwięzienie i działania opozycyjne artysty, trzęsienie ziemi w prowincji Syczuan w 2008 roku oraz krytyka polityki kulturalnej Pekinu.
Ai Weiwei na części pierwsze rozkłada temat własnego aresztowania i działań opozycyjnych. W Martin-Gropius-Bau możemy obejrzeć stalowe i kryształowe wieszaki (Hanger, 2013), które – jak dowiadujemy się z tekstu umieszczonego na ścianie – są replikami wieszaków z celi, w której był więziony w 2011 roku. Są również kajdanki z jadeitu (Handcuffs, 2013) – w opisie pracy można przeczytać, że podczas 81 dni aresztu Ai Weiwei przesłuchiwano ponad 50 razy, a podczas tego procederu przypinany był do krzesła kajdankami. O sposobie, w jaki się to odbywało mogli „przekonać” się odwiedzający wystawę Disposition[3] zorganizowaną w Wenecji przez Zuecca Project Space. W ramach ekspozycji Ai Weiwei ustawił w kościele Świętego Antoniego sześć dioram przedstawiających różne sceny ze swego pobytu w areszcie. S.a.c.r.e.d[4] ilustruje codzienność w celi, w tym przesłuchania artysty – za każdym razem w towarzystwie dwóch strażników. Dioramy były zamknięte w metalowych skrzynkach – zwiedzający mogli zajrzeć do środka przez okno w ścianie lub otwór w suficie. Podobnie jak S.a.c.r.e.d, Instalacja 81 w Berlinie jest reprodukcją celi z tego czasu. Na wystawie w Martin-Gropius-Bau zwiedzający mogą jednak nie tylko wejść do środka, lecz również, dzięki zamontowanej w środku kamerze, na żywo obserwować wnętrze pomieszczenia.
Z powodu dbałości w oddawaniu szczegółów, wspomniane prace sugerują, że są odzwierciedleniem rzeczywistości. Jednak Ai Weiwei nie tylko tworzy realizacje, które tę rzeczywistość reprezentują, lecz również przenosi elementy rzeczywistości do muzeum. Instalacja Pamiątka z Szanghaju (Souvenir from Shanghai, 2012) powstała – jak dowiadujemy się z opisu – z gruzów pracowni artysty, wyburzonej przez chińskie władze. Artysta osadził zabytkową ramę drewnianą między luźno ustawionymi cegłami i kamieniami, które zebrał w miejscu zburzonego budynku. W ten sposób złożył pojedyncze elementy zniszczonej pracowni w nową całość. Pamiątka z Szanghaju w ciekawy sposób koresponduje z tapetą, która wypełnia ściany pomieszczenia od podłogi do sufitu. IOU[5] odnosi się do kary pieniężnej, jaką Ai Weiwei otrzymał po wyjściu na wolność w 2011 roku. Urząd nakazał mu wtedy w ciągu piętnastu dni zapłacić sumę 1,7 milionów euro zaległych podatków, na które Ai Weiwei miał rzekomo oszukać chińskiego fiskusa. Każdy z elementów tapety symbolizuje wpłatę, jaką Ai Weiwei otrzymał od solidaryzujących się z nim osób – w ciągu 10 dni zostało przelane na jego konto ponad milion dolarów. Umieszczenie tych dwóch prac obok siebie można zrozumieć jako artystyczny statement: władze mogą więzić Ai Weiwei w nieznanym miejscu, wyburzać budynki, nakładać absurdalnie wysokie kary pieniężne, on będzie mimo wszystko zbierał gruz ze zniszczonych domów, szkół i wszystkich innych miejsc, które dla reżimu są niewygodne. Ilość wypisanych czeków symbolizuje wsparcie i legitymację jego działań. Stąd też nie zabrakło na wystawie w Martin-Gropius-Bau prac związanych z trzęsieniem ziemi w chińskiej prowincji Syczuan, w której po zawaleniu się szkoły zginęły tysiące dzieci. Jest to jeden z „ulubionych” i wielokrotnie przetwarzanych tematów chińskiego artysty. Krótko po trzęsieniu ziemi Ai Weiwei zebrał na miejscu stalowe pręty, które służyły do wzmocnienia konstrukcji budynku. Na wystawie możemy obejrzeć instalacje wykorzystujące te właśnie elementy, jak również wyrzeźbione z marmuru duplikaty pojedynczych prętów.
Metoda zbierania i łączenia w nową całość dobrze ilustruje jedną z centralnych strategii artystycznych Ai Weiwei. Poprzez wykorzystanie oryginalnych mebli zabytkowych lub materiałów budowlanych sugerowane jest, że prace Ai Weiwei dają świadectwo rzeczywistej sytuacji w Chinach. W Martin-Gropius-Bau narracja biograficzno-dokumentalna wspierana jest dodatkowo przez dokładne opisy i interpretacje każdej wystawionej pracy. Jak dowiemy się z tychże komentarzy, wspomniane prace albo „odzwierciedlają” daną sytuację, albo są „dokładnymi reprodukcjami” rzeczy i miejsc. Potraktowałam czytanie tekstów na wystawie jako wyśmienite urozmaicenie konceptu całej ekspozycji, ponieważ przez dostarczenie odpowiedniej porcji informacji i interpretacji pomagają w zrozumieniu dyskursu, w jakim lokowane są działania Ai Weiwei. Nie ma znaczenia, czy materiały na wystawie naprawdę zostały zebrane w miejscu zawalenia się szkoły lub są oryginalnymi meblami z okresu dynastii Ming. Ważniejsze jest, jak przez tę informację konstruowana jest pewna artystyczna rzeczywistość. Nie bez powodu ekspozycja nosi tytuł Evidence (ang. „dowód”). Na berlińskiej wystawie staje się jasne, że Ai Weiwei uzurpuje sobie miejsce pośrednika między Chinami i krajami Zachodu. Jako naoczny świadek i osoba stamtąd Ai Weiwei stara się dać świadectwo współczesnych Chin, przy czym on sam jest, w swoich pracach, główną postacią walki przeciwko reżimowi. Głównym problemem jego strategii artystycznej jest to, że poza tworzeniem „dokumentów” – jak na razie – nie ma wiele do zaoferowania.
- Susanne Gaensheimer zaprosiła czterech artystów, z których żaden nie pochodzi z Niemiec: Ai Weiwei, Santu Mokofeng, Dayanita Singh, Romuald Karmakar.↵
- Susanne Gaensheimer, Kunst in Deutschland ist stark von Internationalität geprägt, „Kunstforum International“ 2013, nr 1, s. 365.↵
- Ai Weiwei, Disposition, Zuecca Project Space oraz Kościół Świętego Antoniego, Wenecja, 29.05.-15.09.2013 r. Opis oraz zdjęcia wystawy można znaleźć na stronie galerii: www.zueccaprojectspace.com.↵
- Tytuł pracy S.A.C.R.E.D jest skrótem od tematów, które są poruszane w każdej z dioram: S. UPPER (I), A.CCUSERS (II), C.LEANSING (III), R.ITUAL (IV), E.ENTROPY (V), D.OUBT (VI).↵
- IOU to angielski skrót od „I owe you”, który jest używany na określenie kwitu dłużnego.↵