Nawiązując do drugiej części ekspozycji – merytorycznej – prezentowanej w oddziale Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, Dzieje Nowej Huty, chciałabym zapytać, czy w następnych dekadach próbowano nawiązywać do awangardowego rodowodu Teatru Ludowego?
Jest to bardzo głęboki i złożony temat. Na pewno można wspomnieć o postawie i działaniach Jerzego Fedorowicza w latach 90., zwłaszcza tych dotyczących edukacji, teatru dla młodych. Potem kontynuowała te poszukiwania Inka Dowlasz. Ich realizacje miały charakter zaangażowania społecznego. Każdego reżysera, każdy zespół, należałoby jednak rozpatrywać oddzielnie.
Teatr nowohucki miał różne okresy, mniej i bardziej nowatorskie, co pokazuje wystawa w Muzeum Dzieje Nowej Huty, której kuratorem jest Maria Wąchała-Skindzier. Tworzy ona pewien rodzaj encyklopedii teatrów mniej znanych, zapomnianych, ale ważnych – one bowiem nadawały kształt mozaice teatralnej w Nowej Hucie. Wśród nich jest na przykład Teatr Nurt Jana Kurczaba, który istniał jeszcze przed powstaniem Teatru Ludowego, są teatry amatorskie, które powstawały przy Ośrodku Kultury im. Cypriana K. Norwida, wiele teatrów dla dzieci, jak Teatr Widzimisię czy ABC. Zebranie w jednym miejscu ich historii, która była prawie zapomniana, jest bardzo cenne. I pozwala także inaczej spojrzeć na teatralną współczesność.
Którzy spośród reżyserów, aktorów Teatru Ludowego zapisali się najwyraźniej w pamięci mieszkańców Nowej Huty?
To wymaga zrobienia ankiety, której nie przeprowadzałyśmy. Niewątpliwie jednak Szajna zapisał się w recepcji teatru światowego, i tego nowohuckiego; na pewno nie da się opowiadać historii tego miejsca, ale i historii teatru w ogóle, bez Krystyny Skuszanki i Jerzego Krasowskiego, ich epizodu w Teatrze Ludowym, ale także na przykład bez Romea i Juli w reżyserii Jerzego Federowicza, bez historii związanych z rodami Montekich i Capuletich, granych przez dwie subkultury młodzieżowe – panków i skinów. Myślę, że nowohucianie jednak najlepiej znają to, co jest dzisiaj… Ale mamy nadzieję, że poznali także trochę historii dzięki naszym wystawom.
Oprócz takich właśnie kwestii, związanych z historią teatru, z wystawy Teatr w Nowej Hucie można również wynieść sporo wiedzy na temat plastycznej oprawy spektakli – przede wszystkim za sprawą fotografii (m.in. autorstwa Wojciecha Plewińskiego), projektów scenografii, projektów kostiumów i samych kostiumów. Czy na wystawie udało się pokazać wszystkie tego typu eksponaty czy może Muzeum skrywa w magazynach jeszcze więcej obiektów?
Zwróciłabym uwagę na dwie kwestie. Z jednej strony pokazaliśmy najcenniejsze projekty Szajny, które nigdy nie były pokazywane. Pokazaliśmy trzy kostiumy – jedyne, które się zachowały w jego twórczości. Gdyby się jakieś odnalazły, to nawet zrobimy kolejną wystawę [śmiech]. Natomiast jeśli chodzi o spektakle, o ich dokumentację – w Kamienicy Hipolitów musielibyśmy mieć chyba jeszcze cztery dodatkowe, analogiczne przestrzenie. I tak samo w przypadku ekspozycji, której kuratorką jest Maria Wąchała-Skindzier. Tematów jest zatem bardzo dużo, jest o czym opowiadać, z nawiązaniem do różnych współczesnych zagadnień.
Praca nad wystawą wymaga wnikliwej kwerendy archiwalnej, rekonstrukcji sfery wizualnej przedstawień, dotarcia do dokumentacji; jak długo trwały – i jak wyglądały – przygotowania do ekspozycji?
Ciężko jest to przeliczyć na czas, bo niektóre pomysły, czy może potrzeby, były bardzo dawne. Szczególnie jeśli chodzi o postaci Józefa Szajny i Krystyny Skuszanki. Zatem od narodzin pomysłów była naprawdę długa droga do ich realizacji… Natomiast formalne ścieżki zajęły nam około 1,5 roku.
Na wystawie udało się pokazać wszystkie etapy rozwoju Teatru Ludowego, rozmaite przejawy teatralnych inicjatyw w Nowej Hucie – chociaż o wszystkich można byłoby powiedzieć, że były, w gruncie rzeczy, mało znane. Co jeszcze pozostało do zrobienia? A może Muzeum ma już jakieś dalsze plany zorientowane właśnie na teatr?
Zdecydowanie, mamy dalsze plany. Ta wystawa jest zorganizowana przez Oddział Teatralny Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, który przygotowuje się do otworzenia nowej przestrzeni, nowego muzeum teatralnego. Mamy nadzieję, że prace nad ekspozycją stałą będziemy kontynuowali w swojej siedzibie przy ulicy Szpitalnej 21. Na bieżąco będziemy realizować różne projekty edukacyjne, formy zwiedzania będące na pograniczu działań teatralnych. Prawdopodobnie będziemy mieć kolejną większą wystawę w Kamienicy Hipolitów, na jesień teatralną, ale nie chcę jeszcze niczego zdradzać – mogę już jednak zaprosić. Zapraszam również na finisaż wystawy Teatr w Nowej Hucie, na którym jedna z reżyserek teatru Ludowego, pani Inka Dowlasz będzie prowadzić warsztat w przestrzeniach ekspozycji, ożywiając je.