Przygotowana przez Agnieszkę Szewczyk i Joannę Kordjak wystawa Zaraz po wojnie, prezentowana w warszawskiej Zachęcie do 10 stycznia 2016 roku dotyczy jednego z najtrudniejszych momentów w najnowszych dziejach Polski – czasów tuż po zakończeniu II wojny światowej. Kuratorkom w rzetelny, a zarazem klarowny sposób udało się pokazać, jaka w tych wyjątkowo skomplikowanych czasach powstawała sztuka.
„Z największej wojny w dziejach Polska wyszła straszliwie okaleczona i tym okaleczeniem zmieniona” – pisze prof. Andrzej Paczkowski w książce Pół wieku dziejów Polski 1939-1989. Dziś trudno sobie nawet wyobrazić, jak wyglądało życie zaraz po wojnie. Zniszczenia w wielu miastach sięgały 80% zabudowy, swoich rodzin, przyjaciół, ale i domów szukały dziesiątki tysięcy ludzi, trwały masowe przesiedlenia i wysiedlenia, ocalonych trapił głód i choroby. Każdy szukał dla siebie miejsca w zniszczonym kraju, podczas gdy na szczytach władzy kształtował się nadzorowany przez Związek Radziecki komunistyczny rząd, propagandą, a później narastającym terrorem legitymizujący swoją władzę. Jak zauważają kuratorki wystawy, w latach 1944-1948 w Polsce panowała przedziwna atmosfera mieszających się uczuć z jednej strony, „euforii odbudowy” i nadziei, z drugiej „wielkiej trwogi” (dojmującego strachu, który Marcin Zaremba opisał w książce Wielka Trwoga. Polska 1944 – 1947. Ludowa reakcja na kryzys).
Jaka w tych czasach skrajnych emocji powstawała sztuka? Co mieli do powiedzenia artyści? „Był to w istocie zupełnie nowy kraj” – pisze o Polsce w 1945 roku Andrzej Paczkowski. Czy sztuka też się zmieniła? Jaką miała pełnić funkcję? Jak negocjowała swoje miejsce i język? – te pytania postawiły sobie kuratorki, Agnieszka Szewczyk i Joanna Kordjak przygotowując wystawę.
Zaraz po wojnie to monumentalna ekspozycja, zajmująca prawie całe piętro stołecznej galerii Zachęta. Została podzielona na części, z których każda jest opowieścią o innym aspekcie kultury czasów „wielkiej trwogi”, od czysto praktycznych spraw związanych z odbudową, aż po pozornie oderwane od „tu i teraz” abstrakcyjne prace malarzy spod znaku awangardy. Na wystawie w Zachęcie doskonale widać złożoność i wielorakość działalności artystów zaraz po wojnie. Jedni przepracowywali traumę, inni projektowali przedmioty codziennego użytku, niektórzy szukali nowego języka, by opowiedzieć dramat ostatnich lat, inni – by sprostać wymaganiom nowej władzy; powstawały starannie projektowane plakaty filmowe i propagandowe. W sąsiadujących ze sobą salach możemy zobaczyć fotografie, dokumentujące zrujnowane miasta i ekshumowane zwłoki oraz okładki pism o modzie i plakatów do komediowych filmów, pokazywanych w odbudowywanych albo tymczasowych kinach. Koszmarne i bardzo świeże wspomnienia mieszają się tu z naturalną potrzebą powrotu do normalności.
Agnieszka Szewczyk i Joanna Kordjak opowiedziały dzieje tuż powojennej kultury dość szeroko. Pojawiają się tu oczywiście sztandarowe dzieła tamtego okresu, jak obrazy Andrzeja Wróblewskiego i Bronisława Linkego, Powidoki Władysława Strzemińskiego, fotomontaże Mieczysława Bermana, czyli uznane już za kanon prace, dotykające traumy wojny. Ale na wystawie można zobaczyć też budowane w zrujnowanej Warszawie jeszcze w duchu przedwojennego modernizmu osiedla mieszkaniowe, nowe budynki użyteczności publicznej, odbudowywane zabytki. Są i obiekty służące nowej wizji Polski – jak wybudowany na Górze Św. Anny, w miejscu wysadzonego w powietrze nazistowskiego mauzoleum, monumentalny architektoniczny Pomnik Czynu Powstańczego, mający za zadanie podkreślać polskość Śląska. Podobnemu celowi miała służyć efektowna Wystawa Ziem Odzyskanych, zorganizowana w 1948 roku we Wrocławiu, której w Zachęcie poświęcono osobną salę.
Kuratorki skomponowały wystawę problemowo, bo ówczesnej działalności artystów, architektów czy projektantów nie da się oderwać od kwestii politycznych. Pokazano zarówno sztukę, pozostającą w służbie państwowej propagandy, jak i działania twórców, starających się zachować autonomiczność, mimo zawłaszczania przez instytucje publiczne kolejnych sfer artystycznej działalności. „Kolejnym ważnym tematem jest problem odbudowy kraju ze zniszczeń – niemal całkowita zagłada stolicy otworzyła przed urbanistami i architektami możliwości realizacji nierzadko utopijnych wizji. Niezwykle istotny i dyskutowany w tym okresie temat Zagłady i sposobów jej upamiętniania (m.in. pomniki, muzea otwierane na terenach obozów koncentracyjnych) prezentowany jest na wystawie w kontekście powojennego antysemityzmu” – wyliczają kuratorki.
Agnieszka Szewczyk i Joanna Kordjak nie pokazują samych tylko wybranych dzieł sztuki, ale przedstawiają za ich pomocą trudne, skomplikowane zjawiska i problemy, kształtujące ówczesną rzeczywistość kulturalną. Wystawa ma niewątpliwy walor edukacyjny i przekazuje historyczną wiedzę, ale – co bardzo ważne – kuratorkom udało się uniknąć pułapki „przegadania”. Starannie i z wyczuciem dobrały eksponaty ilustrujące kolejne zagadnienia, tworząc zrozumiałą, czytelną, nie przeładowaną opowieść. To trudna sztuka, by tak wielowątkową opowieść przedstawić nie przytłaczając widzów informacjami. Co więcej, wystawa została skonstruowana na tyle sprawnie, że nie wymaga wielu dopowiedzeń, tekstów wyjaśniających, historycznych uzupełnień. Dzięki połączeniu dzieł sztuki, archiwaliów oraz wykonanych specjalnie na tę okazję przez Błażeja Pindora fotomontażowych panneau widz zostaje wprowadzony w przygotowaną przez kuratorki klarowną narrację, oddającą złożoność czasów, których dotyczy.
Temat sztuki powstającej zaraz po wojnie nie był dotąd poddawany szerokiej analizie. Każdy bywalec galerii zna prace Andrzeja Wróblewskiego, widział wiele propagandowych plakatów z tamtych lat, oglądał fotografie ruin. To wszystko jednak pojedyncze zjawiska, których do tej pory nikt nie zebrał razem – choć przecież zaistniały w tym samym czasie. I to jest kolejny walor wystawy w Zachęcie – jej kuratorki podjęły się niezwykle trudnego zadania opowiedzenia pewnego momentu z historii tego kraju w sposób maksymalnie szeroki. I co nie mniej ważne – obiektywny. To, jak kształtowała się artystyczna rzeczywistość w Polsce po wojnie dopiero staje się tematem poważnych analiz – dorastamy do tego, by bez uprzedzeń postarać się zrozumieć tamte czasy. Wojciech Włodarczyk od jakiegoś czasu bada zjawisko współpracy artystów ze służbami PRL, Jacek Friedrich już dwie książki poświęcił stosunkowi do zabytków w odbudowywanym Gdańsku, Waldemar Baraniewski opublikował fascynujący tom o politycznych, społecznych, artystycznych uwarunkowaniach powstania Pałacu Kultury i Nauki, festiwal Warszawa w Budowie w tym roku poświęcony jest także sprawom odbudowy stolicy z wojennych ruin. Wystawa Zaraz po wojnie doskonale poszerza tę debatę, wspierając ją także rzetelnie zebranym materiałem ikonograficznym. Ale nie tylko: wystawie towarzyszy książka, którą potraktować można jako samodzielną publikację. Grono cenionych autorów, badaczy, krytyków przygotowało na jej potrzeby krótkie, syntetyczne teksty, które w połączeniu z bogatym materiałem ilustracyjnym tworzą solidną bazę wiedzy na temat nurtów, które kształtowały artystyczną rzeczywistość polski w pierwszych latach po wojnie.