Przygotowana w oparciu o zbiory nowojorskiego International Center of Photography (kurator: Maya Benton) monograficzna ekspozycja Roman Vishniac: Fotografia, 1920–1975 [1], okazała się bardzo ważnym dokonaniem muzealnym pokazywanym na całym świecie. Teraz można ja zobaczyć w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie. Nienagannie wyeksponowane prace, zarówno te oryginalne wykonane przez samego fotografa, jak i te wydrukowane w 2012 roku z negatywów, są rekonstrukcją całego fotograficznego dorobku Vishniaca. Pokaz zmienia dotychczasowy stan badań nad fotografią rosyjsko-amerykańskiego fotografa, zdecydowanie go pogłębiając i wzmacniając jego znaczenie. Ekspozycja pokazuje, że Vishniac konsekwentnie poszukiwał określonego obrazu świata, który chciał ocalić (lata 30.), a potem odbudować (druga połowa lat 40.). Inne problemy go w zasadzie nie interesowały, choć musiał żyć z fotografii wykonywanej w kabaretach Nowego Jorku.
Ale ta ekspozycja może również uzupełnić czy nawet przewartościować dotychczasowe rozumienie i interpretację fotografii z zakresu europejsko-amerykańskich relacji, zwłaszcza z przełomu lat 30. i 40. Właśnie za sprawą tej świetnie przygotowanej wystawy monograficznej Vishniaca ukazano przemiany fotografii wyrastającej ze źródeł europejskich, rozwiniętej i kontynuowanej w USA. A warto przypomnieć, że amerykańska fotografia zdominowała dwudziestowieczną fotografię światową, zawłaszcza w jej dokumentalnym wymiarze. Vishniac był bowiem jednym z tych, którzy europejskie doświadczenia lat 20. i 30. przetransportowali do USA. Dotychczas znane są doświadczenia przeniesione za Ocean przez surrealistów i konstruktywistów (także – czy przede wszystkim – jeśli chodzi o film), ale z pewnością działali tam także pojedynczy fotografowie, którzy, zwłaszcza po 1933 roku, musieli emigrować z Niemiec.
Ekspozycja bardzo przejrzyście podzielona została na kilkanaście części/pasaży, które łączyły się ze sobą, ale nie powstało, co warto znaczyć, pole do przypadkowych i nieuzasadnionych relacji[2].
Berlin – fotografie ulic. Lata 20. i 30.
Koniec lat 20. to początek twórczości Vishniaca. Łączy się on z fotografią humanistyczną o proweniencji prasowej, powstającą na ulicach nowoczesnej metropolii, jaką był Berlin. Co ciekawe, Vishniac był często „podglądaczem”, „łowcą obrazów”. Wyjątkowe jest zdjęcie zwierząt w berlińskim ZOO skonfrontowane z ludźmi (People behind the bars. Berlin ZOO). Od początku tworzona przez Vishniaca fotografia była modernistyczna, a jej źródeł można poszukiwać w niemieckich i europejskich magazynach ilustrowanych, aby tylko wymienić Martina Munkácsiego z „Berliner Illustrierte Zeitung”. Formaty małoobrazkowy i średni, jakie stosował Vishniac, dawały poczucie wolności i przede wszystkim szybkości w wykonywaniu zdjęć pokazujących życie metropolii, niepozbawione optymizmu. Źródeł takiego oglądu świata można doszukiwać się w filmie Waltera Ruttmana Berlin, symfonia miasta (1927), jak też w ówczesnej fotografii, którą promował Werner Graff w słynnej książce Es kommt der neue Fotograf (1929). Dawała ona, jak pisał Lech Lechowicz, zdecydowanie większą szansę działania freelancerom[3]. Jedna z ciekawszych eksponowanych fotografii Vishniaka, Kominiarz, to nowoczesna metafora szczęścia przypominająca o tradycji fotografii dziewiętnastego wieku, jak też o potrzebie dokumentowania prostego wizerunku zwykłego pracownika, jak czynił to August Sander (album Antlitz der Zeit z 1929 r.). Głowa Konia Vishniaca to jedna z najbardziej nowoczesnych prac (negatyw 1929/1930 r., wydruk atramentowy: 2012 r.). W oku zwierzęcia odbija się, niczym w nowoczesnym wypukłym lustrze, sam fotograf[4]. Ta praca świadczy o tym, że Vishniac mógł znać nowoczesne fotografie Alfreda Stiegliza, który wykonał bardzo podobne zdjęcie pt. Spiritual America (1923), ale o zupełnie innym przesłaniu – braku duchowości w nowoczesnej Ameryce.
Naziści dochodzą do władzy, Niemcy 1933-1937
W latach 30. powstały bardzo ważne fotografie, wykonywane po kryjomu, ponieważ tylko fotografowie pochodzenia aryjskiego mieli prawo do wykonywania zdjęć. W ciągu kilku lat Berlin przemienił się w miasto strachu. Ten problem wielokrotnie podejmowany był w literaturze, a zwłaszcza w filmie, aby wspomnieć o Kabarecie (1972) Boba Fosse’a i Jaju węża (1977) Ingmara Bergmana, ponieważ wielu badaczy zjawiska dręczyło pytanie, jak mogło dojść do tak demonicznej przemiany niemieckiego społeczeństwa? Jednej z odpowiedzi udzielił Vishniac w zdjęciu z około 1935 roku, pokazującym maszerujących żołnierzy na tle katedry berlińskiej. Zło, a w konsekwencji śmierć, są prawie niewidoczne. Powstaje też pytanie o rolę Kościoła katolickiego, który niczym fantasmagoryczny obraz katedry wynurza się z mgły. Piktoralizm jest tu pozorny, piękno zaś złudne.
Żydowskie organizacje pomocowe i gminne w Niemczech. Berlin, II połowa lat 30.
W związku z rozwojem faszyzmu i zagrożenia dla społeczności żydowskiej w Niemczech powstały organizacje przygotowujące do emigracji; należała do nich także rodzina Vishniaca. On sam był od 1934 roku członkiem T’muny – żydowskiej grupy fotograficznej powstałej na skutek niemożności działania w aryjskich stowarzyszeniach fotograficznych[5]. Zdjęcia z tego czasu prezentują styl fotografii bezpośredniej, zapisującej momentalne, spontaniczne zachowania młodzieży. Niektóre są lekko poruszone, co dodaje im autentyczności. W innych pracach, poza tematem społecznym, interesowały go efekty bardziej formalne, jak gra cieniami, co było ważnym zagadnieniem ówczesnej modernistycznej fotografii ([Dzieci mocujące się przed żydowską jadłodajnią, Berlin], 2. połowa lat 30.). Inna praca Vishniaca ([Szuflada świeżo zebranych jajek, Gut Winkel – gospodarstwo szkoleniowe dla młodych niemieckich Żydów planujących emigrację do Palestyny, Spreenhagen in der Mark, Brandenburg, Niemcy]) z około 1938 roku została przez kuratorkę pokazu, Mayę Benton, jak najbardziej słusznie określona jako surrealistyczna[6].
Życie żydowskie w Europie Wschodniej około 1935-38
Dzięki monumentalnej dokumentacji stworzonej na zlecenie American Jewish Joint Distribution Committee (Joint) Vishniac uznany został za fotografa bardzo ważnego w historii fotografii światowej, obecnego w najważniejszych opracowaniach historycznych. Jego zdjęcia z Europy Wschodniej (m.in. Polska, Czechosłowacja, Mołdawia) należą oczywiście do fotografii europejskiej, ale trudno powiązać je z konkretnym krajem, mimo, że mieszkał wówczas w Berlinie. Można sytuować je w kontekście metodycznej i systematycznej pracy Augusta Sandera Ludzie XX wieku, ale istnieją poważne różnice, ponieważ zdjęcia Vishniaca są bardziej spontaniczne i mniej metodyczne. Nie ma w nich ściśle rozpoznawalnego stylu, jedynie można wskazać podobne „nowe widzenie”, jak w dokumencie Wiertowa Człowiek z kamerą. W stylu Vishniaca zwraca uwagę dzielnie planu zdjęć, jak w kawiarnianych portretach Brassaïa , co przypomina działanie fotomontażowe ([Chłopiec i opał w mieszkaniu w suterenie, ulica Krochmalna, Warszawa], ok. 1935-1938). Zbliżanie planów za pomocą odpowiedniego kadrowania i wybierania kompozycji było konsekwencją myślenia surrealistycznego. Znane było m.in. od końca lat 20. z fotografii Aleksandra Krzywobłockiego, które określał mianem „montażu z natury”. Inna fotografia [Dzielnica żydowska, Bratysława], ok. 1935-1938, przypomina o dynamicznym dokumentalnym stylu André Kertésza, który jak nikt wczesnej potrafił łączyć geometryzm architektury z ruchem postaci.
Prace Vishniaka można odnieść także do ówczesnej fotografii polskiej reprezentowanej przez Jerzego Benedykta Dorysa z cyklu Kazimierz nad Wisłą czy Julii Pirotte z lat 40., z Francji. Należy podkreślić pasję fotograficzną Vishniaca i ogromną chęć wniknięcia czy też utożsamienia się z fotografowanymi postaciami (Dziadek i wnuczka), często pokazującymi biedne i kruche życie, także w przypadku dzieci.
Równie ważnym porównaniem z broszury towarzyszącej wystawie w Warszawie jest odniesienie pracy Vishniaca do działań FSA w USA lat 30., realizowanych na zlecenie rządu amerykańskiego, a będących gigantyczną dokumentacją i jednocześnie walką za pomocą perswazji fotograficznej z kryzysem gospodarczym.
- Zob. życiorys fotografa: A. Cymer, Roman Vishniac, http://culture.pl/pl/tworca/roman-vishniac. Warto też zapoznać się archiwum fotografa z ICP, http://vishniac.icp.org.↵
- Najważniejsze części, choć nie wszystkie, wymieniam w swoim tekście. Tytuły prac podaję w nawiasach kwadratowych za broszurą wystawy, co oznacza obecne, a nie autorskie, atrybuowanie zdjęć.↵
- L. Lechowicz, Historia fotografii, część 1 / 1839-1939, Łódź 2012, s. 175. Jedno ze zdjęć Vishniaka z przełomu lat 20./30., ukazujące wejście na dworzec kolejowy Anhalter Bahnhof w pobliżu Potsdamer Platz w Berlinie, można sytuować między różnymi estetykami modernizmu w wersji Ruttmana, Bauhausu, ale także konstruktywizmu Aleksandra Rodczenki i Dżigi Wiertowa.↵
- Odbicie w mechanicznym oku kamery było jednym z najważniejszych zadań modernizmu, aby przypomnieć tylko koncepcję „kino-oka” Wiertowa.↵
- Więcej na ten temat w folderze wystawy: [b.a.], Roman Vishniac: Fotografia, 1920-1975, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, maj-sierpień 2015, s.nlb.↵
- M. Benton, NYC-ARTS, Curator’s Choice: Roman Vishniac Rediscovered, http://watch.thirteen.org/video/2352658762/.↵
1 comment
Polecam gorąco, zdjęcia robią ogromne wrażenie.
Comments are closed.