Urodzony 6 sierpnia 1978 roku w Bagdadzie Mohamed Al-Daradji jest iracko-holenderskim reżyserem. Najpierw studiował reżyserię teatralną w Bagdadzie. W roku 1995, gdy zabito jego aktywnego politycznie kuzyna, uciekł do Holandii. W Hilversum Media Academy kształcił się na wydziale operatorskim oraz na wydziale produkcji telewizyjnej. Po zakończeniu szkoły w Holadii wyjechał do Anglii, gdzie zrobił dodatkowe studia reżyserskie w Northern Film School w Leeds. Początkowo tworzył reklamy oraz krótkometrażówki. Jako student zdobył nawet nagrodę Kodaka. W 2004 roku nakręcił pierwszą fabułę zatytułowaną «Ahlaam», nominowaną w 2006 roku do 64. Golden Globe Awards jako najlepszy film obcojęzyczny. W 2008 roku otrzymał członkostwo Sundance. Rok później zrobił kolejny film pełnometrażowy, «Son of Babylon» («Syn Babilonu»), nagrodzony w 2010 roku na Festiwalu Filmowym w Berlinie przez Amnesty International (oraz nagrodą pokojową IFF). Generalnie «Son of Babylon» przyniósł Mohamedowi Al-Daradji 25 międzynarodowych wyróżnień. W 2011 inny film autorstwa reżysera, «In my Mother`s Arms» («W ramionach matki»), wygrał na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, The Asia Pacific Screen Award w sekcji dokumentalnej. Poza tym w 2011 amerykański magazyn «Variety» nazwał Mohameda Al-Daradji najlepszym reżyserem Bliskiego Wschodu. Natomiast w 2014 roku jurorzy Festiwalu Filmowego Abu Dhabi nagrodzili za najciekawszą fabularną fikcję nakręcony w 2013 roku nowy film reżysera, «In the Sands of Babylon» («W piaskach Babilonu»). W 2015 roku film ten otrzymał w Berlinie nominację Cinema for Peace (Kino dla Pokoju). W «In the Sands of Babylon» reżyser ujawnił okrutne i nieznane fakty z wojny w Zatoce Perskiej z 1991 roku. Pokazał losy trzech bohaterów: Ibrahima, Salima, Kahlida opowiadające o męczarniach i upokarzaniu więźniów. Mężczyźni wspominają przerażające, straszliwe zbrodnie, dokonane na ludzkości arabskiej pod koniec XX wieku.
Alexandra Hołownia: Co zainspirowało pana do nakręcenia In the Sands of Babylon?
Mohamed Al-Daradji: W 2003 roku, tuż po upadku reżimu Saddama Husajna, usłyszałem w radiu historię o odkryciu masowych grobów na terenie Iraku. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego tak wielu ludzi po prostu zniknęło? Jakie popełnili zbrodnie? Co się stało z rodzinami zaginionych? Pomyślałem o mojej często płaczącej cioci, która podczas wojny w Iraku straciła syna. Postanowiłem zrobić film o pokoleniach irackiej ludności przesiąkniętej tragedią i cierpieniem. Chciałem pokazać, że Arabska Wiosna faktycznie rozpoczęła się wcześniej niż w 2011 roku. Najpierw w Algierii w 1988 roku, a następnie w Iraku w 1991 roku.
Wszystkie dotychczasowe filmy kręcił pan w Iraku?
W 2004 roku w Bagdadzie, podczas trwania wojny, robiłem swój pierwszy film Ahlaam. Było bardzo trudno. Często nie mieliśmy dostępu do elektryczności. Poza tym pod koniec zdjęć powstańcy porwali trzech członków z mojej ekipy. Podejrzewano nas o wykonywanie jakiejś propagandówki dla irackiego rządu, wspieranego wówczas przez Amerykanów. Zresztą do dziś filmowanie w Iraku nie stanowi łatwego zadania. W 2013 roku, pracując nad In the Sands of Babylon, poprosiłem władze państwa o zapewnienie mi bezpieczeństwa na planie zdjęciowym.
W In the Sands of Babylon użył pan bardzo poetyckiego języka. Piękne operował pan barwą i światłem. Ten film to prawdziwe dzieło sztuki.
Opowiedziałem historię za pomocą prostych obrazów. Chciałem, by była powszechnie rozumiana. Uwięziony przez brutalny reżim Saddama Husajna bohater został złapany przez żołnierzy dyktatora w momencie powrotu do domu i niesłusznie posądzony o udział w powstaniu. Niewinny Ibrahim siedzi za kratkami poniżany i bity. Tęskni za rodziną, za żoną i nowo narodzonym dzieckiem, za swoją starą matką. Pragnie normalnie żyć. Słuchać śpiewu ptaków, szumu drzew. Niestety torturom i szykanom nie widać końca. Pokazując więzienie starałem się wykreować przygnębiającą atmosferę. Panujące na ekranie nastroje oddawałem przy pomocy światła. Celowo brałem pod uwagę zmiany pogody. Sceny zniewolenia i poniewierki przedstawiłem w smutnym, brunatno-szarym kolorze. Wtedy widoczne były ciemne chmury i deszcz padający za oknem. Natomiast towarzyszącą wyzwoleniu radość i nadzieję na lepsze życie filmowałem w pełnym słońcu.
Dotyka pan uczuć uniwersalnych, jak miłość matki. Jeden z bohaterów, fotograf, pokazuje zdjęcie smutnej starszej kobiety, matki czekającej na powrót syna.
W Iraku w ciągu ostatnich czterdziestu lat przepadło bez wieści półtora miliona ludzi. Nikt nie wie co się z nimi stało. Moja ciotka wciąż oczekuje powrotu swojego syna, który zaginął podczas wojny iracko-irańskiej. Ciotka wierzy, że jej syn żyje i wróci do domu. Wiele kobiet w Iraku znajduje się w podobnej sytuacji. Wojna zabrała im mężów, a bywało że wszystkich synów. Moja siostra straciła męża i nie wie, czy schwytała go Al-Kaida czy może armia iracka? Czy został zabity czy żyje, wegetując w jakimś więzieniu… Pragnę przybliżyć światu problematykę Iraku. My, Irańczycy uporamy się z teraźniejszością, jeśli dokonamy rozliczenia z przeszłości. A ja chciałbym podtrzymać pamięć w narodzie.
Od 1991 roku do chwili obecnej minęły dwadzieścia cztery lata, a w Iraku nadal nie ma spokoju…
Istnieją uderzające podobieństwa pomiędzy teraźniejszością, a tym, co działo się w Iraku dwadzieścia trzy lata temu. Historia się powtarza. Pokazuje, jak kruche i niestabilne może być społeczeństwo. Ludzie w Iraku nie chcą mówić o zbrodni. Oczywiście mają swoje powody, jak niechęć do krwawej przeszłości ich kraju. Strach przed konsekwencjami, przed zemstą rodzin pomordowanych. A także noszą w sobie ogromny ból, nie do opisania.
Jest pan współzałożycielem spółki Human Film (www.humanfilm.com), promującej i produkującej filmy o tematyce humanitarnej. Co spowodowało, że popiera pan wartości kina humanitarnego?
Nie tylko w Iraku ciągle poszukujemy zaginionych, lecz na także w innych krajach świata. Zastanawiałam się, dlaczego mimo postępu cywilizacji, społeczeństwo nadal toleruje wojny, przemoc wobec ludności. Czy nie powinniśmy się wstydzić za Ruandę, za Bośnię, Argentynę, Kosowo, Irak, Liban? Myślę, że trzeba wreszcie coś zrobić. Obojętnie skąd albo kim jesteśmy, ale spróbujmy przeciwdziałać masakrom, wojnom i wyniszczaniu.
Czy pańskim zdaniem kino potrafi zmienić świat?
Myślę, że za pomocą filmów łatwiej jest dotrzeć do ogromnej liczby międzynarodowej publiczności. Wierzę, że zmiana świata poprzez film jest bez wątpienia całkowicie możliwa. Przykładowo sukces filmu Son of Babylon przyczynił się w Iraku do wprowadzenia prawa wykorzystywania badań DNA, umożliwiających identyfikowanie zaginionych ludzi. Natomiast inny mój film, z 2011 roku, In my Mother’s Arms spowodował przyznanie większych funduszy na rzecz Domu Dziecka w Iraku.