W 2005 roku dyrektor Dieter Kosslick wprowadził sekcję „Kino Kulinarne” do festiwalu filmowego Berlinale. Chodziło o zwrócenie uwagi na filmy traktujące posiłki jak wyraz przyjemności i radości oraz o lansowanie zdrowego, powolnego jedzenia (slow food), nabranie dystansu do żywności modyfikowanej genetycznie, jak również o krytykę masowej hodowli zwierząt przemysłowych. Sekcja Kino Kulinarne przedstawia kucharzy gwiazdorów, a także ludzi zastanawiających się nad słusznością konsumpcji mięsa. Przeciwstawia się kapitalistycznej formie robienia interesów na żywności. W 2011 roku Kino Kulinarne włączył do repertuaru festiwal filmowy w San Sebastian. W lipcu 2016 roku polski laureat Oscara, Jan A.P. Kaczmarek zaprosił Kino Kulinarne do Łodzi na festiwal muzyki filmowej Transatlantyk.
Jednym z ciekawszych przykładów tegorocznego Kina Kulinarnego 66. Berlinale był film dokumentalny Ants on a shrimp (Mrówki na krewetce) holenderskiego reżysera Maurice Dekkersa. Twórca zapoznał widzów z postacią René Redzepiego, szefa kuchni i współwłaściciela kopenhaskiej restauracji Noma. W latach 2010, 2011, 2012, 2014 brytyjskie pismo Restaurant umieściło restaurację Noma na liście 50 najlepszych restauracji na świecie (The World’s Best 50 Restaurants). W roku 2013 w światowym rankingu Noma zajęła drugie, a w 2015 roku trzecie miejsce. Film Maurice Dekkersa zapoznaje nas z życiową filozofią wybitnego duńskiego kucharza. Przybliża jego sposób pracy z zespołem oraz zamiłowanie do eksperymentowania i kreowania nowych dań.
Reżyser towarzyszył René Redzepiemu podczas przeniesienia, na okres pięciu tygodni, restauracji Noma z Kopenhagi do Tokio. Szef kopenhaskiej restauracji wynajął za własne pieniądze pomieszczenie w Tokio, opłacił wystrój wnętrz, sprzęt kuchenny i wraz z zespołem pojechał do stolicy Japonii. Postanowił pracować nad nowymi smakami i nieznanymi potrawami w oparciu o doświadczenia kuchni japońskiej, którą uważał za najzdrowszą na świecie. Zazwyczaj amerykański McDonald’s, KFC albo sieć włoskich restauracji Vapiano popularyzują własne dania w nieskończenie wielu filiach na świecie. René Redzepi zadziałał odwrotnie. Zamknął dobrze prosperującą Noma w Kopenhadze po to, by od 9 stycznia do 14 lutego 2015 roku otworzyć Noma w Tokio. Zrealizowanie tej idei miało charakter artystycznego projektu. Jestem weganką, więc tym bardziej zainteresowały mnie poszukiwania specjalnych roślin, ziół, zapachów, smaków, jakie podejmował Redzepi podróżując po japońskich wsiach, farmach, lasach i parkach. Uważał, że kucharz musi znać przyrodę kraju, w którym otwiera restaurację. Powinien wiedzieć jak smakują rosnące w okolicy grzyby, orzechy, jak pachną liście pobliskich drzew. W opartej na naturalnym smaku kuchni japońskiej ważne jest dobranie możliwie najlepszych składników oraz proces przygotowania posiłku. „W Japonii każde działanie ma znaczenie i swoją filozofię…” – tłumaczył przed kamerą René Redzepi.
Alexandra Hołownia: W filmie Ants on the shrimp sportretował pan kucharza René Redzepiego, pracującego nad otwarciem restauracji Noma w Japonii. Dlaczego zajął się pan tym tematem?
Maurice Dekkers: Z René Redzepim pisałem scenariusz dla telewizji o kuchni na wyspie Borholm. Pamiętam jak codziennie o godzinie 6 rano wychodził z hotelu na poszukiwanie wyjątkowych roślin spożywczych. Rene powiedział mi o swych planach wyprawy do Tokio. Wtedy postanowiłem pojechać razem z nim. Chciałem pokazać innym, to co widzi René. Robiąc o nim film czułem się, jakbym był obok Vincenta van Gogha podczas malowania słoneczników w Arles.
Przedstawił pan zgraną młodą załogę i sympatycznego szefa…
René Redzepi bardzo umiejętnie obchodzi się z ludźmi. Wie kogo do czego może wykorzystać. Początkowo krzyczał na swoich pracowników. Powiedziałem, żeby tego nie robił, gdyż nie chciałem mieć krzyków na taśmie. Krzyk wprowadza do filmu akcję. A dla mnie najważniejszy jest dźwięk. Przebywałem z Redzepim codziennie, od rana do wieczora. Stworzyliśmy fajną atmosferę. René kocha swoich ludzi. Pokazałem charaktery członków tego międzynarodowego zespołu, pochodzących z Finlandii, Ameryki, Niemiec. Wszyscy rozumieją się znakomicie. Wspólnie robią doświadczenia i eksperymenty. Łączy ich idea kreowania jedzenia.
Nic nie wiemy o życiu prywatnym kucharza ani zespołu?
W wielu filmach często dowiadujemy się o kłopotach nękających bohaterów. Mnie to nie obchodzi. Postanowiłem zrobić film o stosunku ludzi do gotowania. Oczywiście René Redzepi urodził się w Kopenhadze, w rodzinie emigrantów. Jego ojciec był Albańczykiem i wyznawcą religii islamskiej. O tym jednak widzów nie informowałem. Nie chciałem mówić o życiu prywatnym. Natomiast możesz usłyszeć wiele cennych wypowiedzi dotyczących przyrządzania posiłków. Poza tym tak naprawdę ludzie zatrudnieni w zespole nie mają życia prywatnego, to pasjonaci skoncentrowani na pracy.
Nie każdy może sobie pozwolić na posiłek w Noma Tokio. W „The Guardian” czytałam, że dania kosztowały od 220 Funtów w górę…
Do Noma nie powinni chodzić głodni. Tam nie dostaniesz ziemniaków z kawałkiem kurczaka. Natomiast poznasz rozkosz smaków. Kreacje nowych dań pozostaną w pamięci. Potrawy, które jadłem w Noma siedzą w mojej głowie do dziś. Fakt, że Redzepi dodaje do ryby cytrynę nie jest niczym nowym, w Japoni każdy tak robi. Genialna idea polega na skomponowaniu z rybą jeszcze innych owoców. Osobiście zacząłem również kroić cytrynę w podobny sposób jak w Noma. Czasami więc przejmuję u siebie w domu zwyczaje szefa kuchni. Lubię też korzystać z produktów natury. Oczywiście Noma proponuje kuchnię dla bogatych ludzi. Musimy wziąć pod uwagę ilość pracy i energii, zainwestowanej w przygotowanie potraw. Należy płacić za jakość posiłków. Tania, szybka kuchnia nie jest dobra. Poza tym 300 Euro można zaoszczędzić. Nie jadamy tam przecież codziennie, lecz okazjonalnie. Chodzi o poznanie doznań związanych z nowymi, nieznanymi smakami. Naturalnie jeśli jesteś biedny, to nie kupisz obrazu van Gogha, a nawet nie wejdziesz na wystawę, gdzie te obrazy wiszą. Poza tym, mimo że René wyrobił sobie światową renomę, to udostępnia ludziom swoje przepisy za darmo, organizuje warsztaty i wykłady. A to, co niezjedzone zostaje w kuchni, posyła biednym.
Pokazał pan, jak tuż przed otwarciem Noma w Tokoio René prosił zespół o emanowanie pozytywną energią…
René Redzepi prosił zespół, żeby nie pokazywali gościom swych prywatnych frustracji. Zachowano spokój, a mój film tą atmosferę przekazał. Poza tym filozofia pracy René polega na skupieniu i harmonijnej koegzystencji z naturą. Jedzenie wolne w przyjaznej, spokojnej atmosferze jest dla niego bardzo ważne.
Na filmie widzimy, jak zespół własnoręcznie odziera kaczki z piór, tnie mięso ryb na kawaki, a sam René demonstuje, jak prawidłowo należy ukręcić łeb żywemu zółwiowi. Takiej postawy nie akceptuje humanitarna kuchnia wegańska. A wegan z roku na rok przybywa. Spożywanie mięsa odbiega od wizji przyszłości…
Dla równowagi populacj musimy zwierzęta zabijać. Osobiście jestem przeciwny zjadaniu dużych ilości mięsa. Obecnie kuchnia proponowana przez Noma należy do najlepszych na świecie. René Redzepi wygrał konkursy na wielu międzynarodowych festiwalach i jeśli serwuje mięso, to naprawdę w bardzo małych ilościach. Rozumiem, że obrazy zabijania zwierząt nie są miłe do oglądania. Niestety tak właśnie pracują kucharze.