Jesteś w nielicznej grupie osób, które czytają recenzje, na dodatek związane ze sztukami wizualnymi. Być może mieszkasz we Wrocławiu albo jesteś moim wirtualnym znajomym. Możliwe też, że na tę stronę zaprowadziły Cię tagi: kultura cyfrowa, sztuka postinternetowa, bezpieczeństwo w sieci. Jednak z całą pewnością Twoja obecność tutaj jest wykalkulowana i zaplanowana przez Twojego najlepszego, niewidzialnego „przyjaciela”. Więcej o tej trudnej relacji z „wujkiem Google” oraz o danych w sieci – w której nic nie ginie – dowiesz się scrollując dalej.
Taką bezpośrednią, skierowaną do czytelnika narrację prowadzą również twórcy projektu Strategie niewidzialności, na który składają się teksty Magdy Roszkowskiej dostępne na stronie internetowej oraz – w materialnym wymiarze – ekspozycja w Studio BWA Wrocław. Autorzy programu wychodzą naprzeciw dwupłaszczyznowej rzeczywistości, w której zacierają się granice między tym, co fizyczne i wirtualne. Romuald Demidenko i Post-Noviki, zaproponowali zestaw prac podejmujących temat obecności i nieobecności w sieci, kwestionując pozorną niewidzialność użytkownika. Czy w dzisiejszych czasach można być offline? Jakie demony wychodzą z człowieka kiedy myśli, że nikt nie patrzy? Dlaczego wszyscy pracujemy dla Googla za darmo? Odpowiedzi na te pytania możemy szukać w pracach artystów zaproszonych przez kuratorów projektu.
Jak tłumaczył Romuald Demidenko, w trakcie pracy nad wystawą okazało się, że członków zespołu interesują różne zagadnienia. Udało się jednak dokonać redukcji tematów i ostatecznie powstał bardzo spójny, a jednocześnie różnorodny zestaw prac, w których widoczny jest osobisty stosunek artystów do technologicznego otoczenia. Wszystkie dzieła wpisują się w nurt sztuki postinternetowej, którą reprezentują materialne obiekty zamknięte w prostej, nieopisanej przestrzeni. Jedyną szansę, żeby poznać historie ukryte za przedmiotami mamy po połączeniu się z siecią i sczytaniu Kodu Qr znajdującego się przed wejściem na wystawę. Możemy też podjąć wyzwanie i zinterpretować obiekty nie korzystając z internetu, oglądając jedynie sceny z jego ciemnych zakątków, do których nie wszyscy chcieliby dotrzeć.
Już na wstępie musimy uważać na wygrzebującą się z ziemi rękę, która prezentuje właściwy obiekt Cryptosteel – niezniszczalny portfel chroniący kluczy dostępu użytkownika operującego kryptowalutami. Ten początkowo konceptualny projekt dotyczący odwiecznego problemu bezpieczeństwa naszych oszczędności, Wojciech Stopiński przelał w niezniszczalną stal. Powstał designerski, ogólnodostępny portfel, produkt DIY. Stopiński trafnie wyczuł moment, w którym kryptowaluty przestały być krypto. Cryptosteel w program kuratorski wpisuje się dzięki wirtualności waluty, która de facto wirtualna jest w takim samym stopniu, co nasze kredyty. Wierzymy, że pieniądze mają wartość tylko na podstawie międzynarodowej umowy, a dla efektu racjonalności przykładamy dużą wagę do okołopieniężnych przedmiotów np. portfela, nawet takiego humorystyczne odkopanego przez fantomową rękę – kryptowaluty w końcu się „kopie”.
Temat pieniędzy, a właściwie ich braku, pojawia się również w pracy Silvio Lorusso i Sebastiana Schmiega Pięć lat na tropie Captcha. Autorzy przez kilka lat dokumentowali każdy rozszyfrowany ciąg cyfr i liczb świadczący o nie-byciu robotem. Co z tego wynikło? 471 rozszyfrowanych znaków, publikacja w formacie leporello i 13 godzin przepracowanych dla superkorporacji, zupełnie za darmo. W tym przypadku można mówić o niewidzialnej pracy, którą wykonujemy nieświadomie prawie codziennie! Lorussi i Schmieg wystosowali list do firmy Google wobec jej niejawnej strategii – niestety nie doczekali się odpowiedzi. Innym wystawowym przykładem podjęcia tematu pracy i waluty była inicjatywa Cyanne van den Houten 1 MB = 10 g. Zaprezentowany w multimedialnej formie rzut na ścianach Studia to dokumentacja realizacji projektu systemu wymiany dóbr wymyślonego przez artystkę: „rządzi nim tylko jedna niezmienna zasada transferu realności w wirtualność, według której 10 gramów pożywienia równe jest jednemu megabajtowi danych” – czytamy w opisie. Przykładowo: 200 gramów pożywienia można przeliczyć na 20 megabajtową grafikę. Działanie to miało charakter nie tylko twórczy – powstawanie grafik – ale było także krytyką kapitalistycznego systemu i próbą życia offline w rzeczywistości, w której większość płaci kartą.
Przed kontrolą i niejasną polityką prywatności w sieci ucieka również Amy Suo Wu. Korzystając z XVI-wiecznego systemu przekazywania tajnych wiadomości śle Pozdrowienia z niewidzialnego pogranicza. Artystka wysyła tradycyjne pocztówki, w których należy wyciąć oznaczone miejsca, a następnie zgodnie z instrukcją wejść na podaną stronę internetową. Wskazany przez autorkę link prowadzi do zdjęć neonowych witryn sklepowych, gdzie zaszyfrowane wiadomości można odczytać jedynie za pomocą otrzymanej kartki. Ten akt połączenia świata materialnego z wirtualnym, tytułowe pogranicze, daje jedynie pozory bezpieczeństwa. Praca Amy Suo Wu jest odpowiedzią na niepokój wywołany nie zawsze pozytywnym wpływem technologii na człowieka.
A co robi człowiek przekonany o własnej anonimowości w sieci? Kreuje swoje kolejne osobowości – na Facebooku, Instagramie lub sięgając kilka lat wstecz – platformie Second Life. Ten wirtualny świat awatarów eksplorował Piotr Kopik, obnażając ludzkie potrzeby i fantazje. W wyniku wędrówek po cyberprzestrzeni, w 2010 roku powstało video Prostytutki. Kopik na rzecz eksperymentu wcielił się w postać Olzy Koenkampa – animowanej osobliwości o linearnych kształtach. Od razu nasuwa się tu skojarzenie z antropomorficznym dzbankiem Kool-Aid Manem – awatarem Jona Rafmana. który mniej więcej w tym samym czasie penetrował Second Life. Kool-Aid Mane występował często w roli intruza, który manipulował i stymulował innych uczestników platformy. O zupełnie innym podejściu i stymulacji można mówić w kontekście pracy Kopika. Artysta korzystał z wirtualnych usług prostytutek, ale próbował tę barierę nierealności złamać prosząc właścicielki awatarów o fotografię z wydrukowanym wizerunkiem Olzy. Tym samym Kopik porusza problem realnego doświadczenia symulacji, przekroczenia granicy nie tylko anonimowości, ale i przestrzeni prywatnej, cielesnej.
Innym eksploratorem cyberprzestrzeni jest Pedro Barateiro, który z materiałów dostępnych w sieci stworzył film The Opening Monologue. Podczas projekcji patrzymy na kolaż znanych obrazów, a w stan niepokoju wprowadza nas paradoksalnie spokojny, coachingowy głos. Paradoksalnie, bo narrator, cyborg z nieokreślonej przyszłości (a może teraźniejszości?) opisuje pełną konfliktów rzeczywistość, która wymknęła się spod kontroli. Ten bezpośredni monolog jest komunikatem z przyszłości pełnej „niewidzialnych mózgów i klawiatur”, w tle wciąż mamy jednak ten sam kryzys społeczny. Narrator zwraca naszą uwagę na działania człowieka, które sztuczna inteligencja mogłaby uznać za błędy ludzkości.
W kontekście skrywającej się pod różnymi imionami sztucznej inteligencji, należy wspomnieć o dopełniających Strategie niewidzialności tekstach Magdy Roszkowskiej. Zebrane w 6 studiów przypadku stanowią historie związane z rozwojem technologii nawiązujące również do prezentowanych na wystawie prac. Możemy w nich przeczytać o tym jak Captcha przerodziła się w ReCaptcha albo ile można zarobić na fake newsach. Teksty idealnie wpisują się w charakter sztuki postinternetowej: swobodna narracja i opis bohaterów zacierają granice między postaciami wirtualnymi – botami – a ludźmi. Trudno powiedzieć, którzy są bardziej rzeczywiści. Bohaterowie studiów przypadku na pewno nie są anonimowi – jak interaktorzy w filmie Faceless Manu Luksch, również prezentowanym w kontekście wystawy.
Na koniec Dead End, praca Zuzy Golińskiej, która miała zawłaszczyć przestrzeń Studia BWA Wrocław. Artystka za pomocą laserów stworzyła rysunek własnego ciała, oparty na liniach pionowych i poziomych odpowiadających szerokości i długości jego części. W kontekście pozostałych prac Dead End wypada blado – mało problematycznie (nie licząc zaginięcia paczki z częściami instalacji w drodze do Wrocławia) i niestety nieefektownie. Praca została zdławiona być może zbyt małą ilością przestrzeni i zbyt dużą porcją światła białego. Sztuka postinternetowa zaproponowana przez Romualda Demidenko i Post-Noviki, mimo swoich konotacji z cybersferą, opiera się na materialnych obiektach, dla których idealnym terytorium jest white cube. Jak pisze kurator: „wystawa powstawała od początku jako odpowiedź do tej konkretnej przestrzeni, ale chcielibyśmy ją rozwinąć i zaprezentować w kolejnych miejscach”. Pozostają rozbudzone nadzieje na więcej: więcej propozycji z pogranicza rzeczywistości, więcej niewidzialnej przestrzeni – dla lepszego (niż Dead End) zakończenia.