Sformułowany przez kuratorkę Marię Morzuch problem, będący przyczynkiem do prezentowanej w łódzkim Muzeum Sztuki wystawy Architektura pamięci, dotyczy sposobu funkcjonowania zbiorowej pamięci wpisanej w miejsca, w architekturę, pomnik i wyznaczające, jak pisze Morzuch, „struktury przestrzeni, władzy, pamięci”. Całość odnosi się do powojennej historii Europy naznaczonej śladami faszyzmu oraz utopią komunizmu. Do udziału w projekcie zaproszono Mirosława Bałkę, Yael Bartana, (Izrael), Deimantasa Narkeviciusa, (Litwa) i Marcela Odenbacha, (Niemcy). W efekcie powstały cztery prace wideo, każda operująca innym językiem estetycznym. Artyści wykorzystali różnorodne sposoby budowania narracji: mamy tu film foundfootage, rejestrację transmisji telewizyjnej, epicki dokument.
Najmocniejszym akcentem wystawy jest praca Mirosława Bałki HBE F114. Artysta zapętlił kilkunastosekundowy, nagrany z telewizyjnej relacji, moment przyjazdu papieża Benedykta XVI na teren obozu koncentracyjnego Auschwitz (maj 2006). W filmie nie widzimy samego papieża, jedynie otoczony ochroną samochód przejeżdżający pod bramą ze słynnym hasłem Arbeit macht frei. Jest to jedyna z prac ekspozycji, która traktuje o wypieraniu pamięci. Bałka przyjął pozycję historycznych fundamentalistów, dla których Niemcy oraz wszystko, co niemieckie naznaczone jest niezmywalnym znamieniem hitleryzmu; budzi niechęć i rodzi irracjonalne lęki. Nie dziwi fakt, iż to właśnie polska realizacja podjęła ton „moralizatorski”. Wydarzenia ostatnich tygodni potwierdziły naszą skłonność do fetowania i uświęcania tragedii narodowych. Każe nam się nam pamiętać, uczy się historii jako świętości, nawet jeżeli jest to historia klęski. Pomija się przy tym fakt, że zapominanie, tak samo jak pamięć posiada funkcje przystosowawcze oraz to, iż pomnik jest symbolem, czyli strukturą otwartą, mogąca pomieścić niemalże nieskończenie wiele znaczeń. HBE F114 ilustruje również medialne machinacje świadomie grające na społecznych nastrojach oraz narodowych kompleksach. Wszystko to w celu tworzenia tanich sensacji (nie wszyscy pamiętają zapewne jakie oburzenie wywołała informacja o tym, iż w Auschwitz papież Benedykt XVI modlić się będzie po niemiecku).
Konstruując W nieznane, „balladę o codzienności”, Deimantas Narkevičius sięgnął po archiwalne materiały dokumentujące życie w Niemczech Wschodnich. Wykorzystane filmy ukazujące wiele aspektów życia w rozwijającym się NRD zostały przez artystę swobodnie połączone w pełen nostalgii obraz utraconego raju. Narkevičius zaprezentował zapamiętane przez celuloidową taśmę „szczęśliwe życie zwykłych ludzi”. Życie, w którym praca jest przyjemnością, w którym społeczeństwo wytwarza i celebruje dobra kultury. Uwodzicielski urok utopii w pracy litewskiego artysty przemawia do widza charakterystycznymi kolorami filmów marki ORWO. Artysta nie feruje wyrokami, nie rozlicza przeszłości a materiały, które wykorzystał, choć stworzone w celach propagandowych, pozbawione są nachalnej i wprost wyrażonej ideologizacji; polityka jest tu wszechobecna i niewidoczna zarazem, jest przezroczysta.