Tańce wokół „Wołynia”
W trzy tygodnie po premierze w szerokiej dystrybucji recepcja najnowszego filmu Wojciecha Smarzowskiego paradoksalnie zaczyna przypominać dynamikę odbioru Idy Pawła Pawlikowskiego, dzieła o tak odmiennej przecież artystycznej charakterystyce. Oba tytuły zyskały w zasadzie jednomyślne pozytywne lub wręcz entuzjastyczne recenzje krytyki filmowej, a następnie wykroczyły poza wąski krąg profesjonalnej bądź kinofilskiej widowni i zaczęły szerzej rezonować społecznie. A wtedy wokół obu filmów rozpoczęły się ideologiczne tańce.