„Czarny poniedziałek” na Wall Street u niejednego obywatela polskiej rzeczywistości wzbudził wątpliwości i pytania: „co dalej robić ze swoimi oszczędnościami?”. Czy Klemm z myślą o wspomnianych obywatelach przygotował przedstawienie Bertolta Brechta Piekarnia w Starym Teatrze w Krakowie?
Oglądając Piekarnię nieustannie pojawia się pytanie o deja vu. Ale czy aby na pewno jest to deja vu – w końcu to co dostrzegamy układa nam się w jeden realny i namacalny obraz. Można powiedzieć, że w mniejszym lub większym stopniu jest powtórką z „czarnego poniedziałku”.
Nie ulega wątpliwości, że premiera Piekarni wpasowała się w odpowiedni moment dziejowy. Sztuka powstała u progu wielkiego kryzysu gospodarczego. Dzisiaj, kiedy sytuację na giełdzie porównuje się do kryzysu lat 20 XIX w., sztuka wydaje się być bardziej aktualna aniżeli kiedykolwiek wcześniej.
Historia wdowy Queck (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik) jest „narzędziem”, którym posługuje się Brecht (i Klemm również) aby opisać brutalną rzeczywistość, rządzoną przez politykę pieniądza. Wdowa Queck to matka samotnie wychowująca pięcioro dzieci. Pracuje u piekarza Meiningerowi (Zbigniew W. Kaleta), który nie omieszka jej oszukiwać, w celu wzbogacenia czy to oszczędzenia każdego grosza. Przychodzi jednak dzień kiedy sam nie mogąc poradzić sobie ze swoimi długami wyrzuca wdowę Queck wraz z dziećmi z mieszkania.
Postać piekarza staje się uosobieniem człowieka bliskiego współczesnym czasom, człowieka goniącego za szybkim i łatwym wzbogaceniem się kosztem innych – „po trupach do celu”. Jego ofiarą nie pozostaje jedynie wdowa, ale również silni i zdrowi mężczyźni (Marcin Kalisz, Grzegorz Grabowski, Krzysztof Wieszczek), co nie tylko słychać ale również widać, gotowi do najcięższej pracy za grosz. Brecht – socjolog w teatrze życia – posługuje się indywidualną tragedią w celu sięgnięcia po wnikliwy opis problemów społecznych. Odwołanie się do szerszego kontekstu społecznego wyraźnie widać w interpretacji Wojtka Klemma.
Wdowa Queck wplątana w maszynę zależności finansowych, niebagatelnych pożyczek i ogromnych długów – zostaje wybrana do tego by za owe długi zapłacić najwyższą cenę – życie. Dlaczego akurat wdowa Queck, kobieta ledwo wiążąca koniec z końcem? Meininger, który musiał ratować swoja kamienicę przed agentem nieruchomości Flammem (Adam Nawojczyk), „został zmuszony” do wyrzucenia wdowy na bruk.
Agent nieruchomości, natomiast ratując swój majątek przed krachem na światowych rynkach, żąda od wszystkich swych dłużników natychmiastowej spłaty, w tym od Meiningera. W tej całej machinie, kierowanej przez pieniądz, pojawia się gazeciarz Meyer (Błażej Peszek) jedyna postać, która wyciąga dłoń w kierunku wdowy Queck. Budząca się iskierka wiary w sprawiedliwość świata, szybko zostaje przygaszona przez Klemma. Waszington Meyer za próbę pomocy wdowie płaci nie tylko utratą pracy ale i życiem, ginąc z rąk policjanta (Bogdan Brzyski).