Płeć? Sprawdzam! pomimo dobrego teoretycznego i merytorycznego przygotowania posiada pewną niekonsekwencję. Wycofanie artystów z możliwości uczestnictwa w oficjalnym nurcie sztuki czyli „negocjowanie przestrzeni osobistych” nie jest jednoznaczne z wycofaniem w porządek prywatny. Pierwszy sygnał jaki dostajemy jeszcze nawet nie obejrzawszy wystawy są wspomniane na początku „sierp i majtki”, a więc jasna informacja o polityczności płci. Ciało ma przede wszystkim wymiar publiczny, polityczny. Artyści eksplorując swoją cielesność i tożsamość manifestowali treści mieszczące się jak najbardziej w porządku publicznym. Zawężanie tego działania jedynie do chęci poszerzania swojej przestrzeni osobistej, wyklucza zaangażowanie polityczne skierowane przeciw biopolitycznym mechanizmom. Trawestując pochodzącą co prawda z zupełnie innego obszaru geopolitycznego, ale tworzącą w tym samym czasie Barbarę Kruger, ciało jest polem bitwy.
Proponowana narracja, (w sferze odbioru samych prac, nie biorąc pod uwagę intencji kuratorki) wydaje się także eksponować różnorodność artystyczną w latach poprzewrotowych, przełamującą socrealistyczny schematyzm. Tym samym niezaprzeczalnie ostatni dział wygrywa z pierwszym. W Socjalistycznej ikonosferze pojawia się subtelny sygnał zmuszający do ponownego zweryfikowania sytuacji w byłym bloku sowieckim. Tym pozornie nieznaczącym detalem, jest umieszczone na środku sali w gablotce pudełko po środkach antykoncepcyjnych dostępnych w tamtym czasie. Władze państw socjalistycznych pomimo pozornych reform (prawo głosu,równouprawnienia w pracy) pisze kuratorka wystawy, nie zbliżyły się do rozwiązania „kwestii kobiecej”. W przeciwieństwie jednak do poprzewrotowej rzeczywistości środki antykoncepcyjne były dostępne i legalne, edukacja seksualna pozostawiała natomiast dużo do życzenia. Podobnie przedstawia się problem prawa do legalnej aborcji, wprowadzenie ustawy z 1993 w rzeczywistości ograniczyło prawa kobiet.
Wśród wielu doskonałych prac tworzących ten monumentalny zbiór ciężko określać, które z nich zasługują na większą bądź mniejszą uwagę. Wyszczególnienie jednych artystów kosztem innych byłoby niezwykle krzywdzące, gdyż cała wystawa jest niezwykle wartościowa. Znajdziemy na niej doskonale nam znane, podręcznikowe niemalże punkty z historii sztuki współczesnej polskiej po roku 45, jak Teatr Miłości Ewy Kuryluk, Rejs przez morza i oceany świata dookoła stołu Marii Penińskiej Bereś, Jak tresuje się dziewczynki, Zbigniewa Libery, Zmiana. Mój problem jest problemem kobiety Ewy Partum, Abakan Czerwony Magdaleny Abakanowicz, Trudny Wiek Aliny Szapocznikow, czy Sztukę Konsumpcyjną Natalii LL, Madonnas Katrzyny Górnej, czy Obieranie ziemniaków Julity Wójcik. Przykłady można mnożyć. Najbardziej jednak interesujące są prace zupełnie przez nas nie znane. W każdym z działów można by wyszczególnić co najmniej kilkadziesiąt świetnych prac artystów i artystek z krajów byłego bloku sowieckiego generujących zupełnie inne, wieloaspektowe pole problemowe.