Płeć? Sprawdzam! Kobiecość i męskość w sztuce Europy Wschodniej to monumentalna wystawa, koncentrująca się na zganieniu płci kulturowej, tożsamości seksualnej i cielesności. W ostatnich latach mieliśmy okazję oglądać wiele wystaw skupiających się na binarności pojęć męskość-kobiecość, ujmujących sztukę w kontekście gender. Jednak Płeć? Sprawdzam! to wyjątkowe przedsięwzięcie i nie chodzi tylko o imponującą skalę i podjęcie odważnej, zarazem trudnej próby rewizji historii sztuki w kontekście ról płciowych, ale poruszenie problematyki genderowo-społecznej w państwach europy wschodniej i ujęcie płci przede wszystkim jako konstruktu politycznego. Tezę tę sygnalizuje już praca sygnująca wystawę Nie chcę tego Valdo Martek’a. Czerwony sierp, na którym rozciągnięte są figi to niemalże wizualny manifest polityczności płci, twierdzenia, na którym zasadza się cała wystawa. Zaprezentowana w warszawskiej Zachęcie ekspozycja już w samych liczbach przedstawia się imponująco; 15 sal, w których znalazło się ponad 400 dzieł 130 artystów z 24 krajów byłego bloku sowieckiego. Znaczna większość twórców (może poza Mariną Abramowić i Senją Iveković) pozostawała dotąd zupełnie nieznana szerszemu gronu. Fakt ten demaskuje pewną cechę naszej sfery odbioru głównie skupieni jesteśmy na sztuce polskiej a zorientowani przede wszystkim na sztukę europy zachodniej, podczas gdy jej wschodnia część poza drobnymi wyjątkami nie leży w polu naszych zainteresowań.
Cała ekspozycja wykoncypowana przez Bojanę Pejić i zaaranżowana przez Roberta Rumasa została podzielona na 3 części: Socjalistyczną ikonosferę, Negocjowanie przestrzeni osobistych, i Postkomunistyczne krajobrazy płciowe. Już same tytuły działów wskazują na historyczne ujęcie. Kuratorka zaproponowała nam, pewną narrację, interpretację osadzoną mocno w dyskursie historii sztuki.
Ogrom zaprezentowanych prac, generujących zupełnie inne pola problemowe, dotyczące często odmiennych kontekstów polityczno-społecznych (w każdym z 24 krajów stosunek władzy do sztuki był zupełnie inny, przykładem może być odmiennie traktowana sztuka abstrakcyjna, zupełnie inaczej rozpatrywana w Jugosławii i na przykład Polsce) powoduje duże trudności w analizie samej wystawy. Stworzenie tak monumentalnego zbioru pociąga za sobą ryzyko spłycenia niektórych wątków, pominięcia ważnych prac, lub zbyt pochopne zaszufladkowanie ich do niewłaściwej kategorii.
Rewizja podjęta przez kuratorkę dotyczy nie tylko ról płciowych jako takich, skupia się także wokół możliwości artystycznej wypowiedzi, stosunku polityki państwowej do oficjalnej sztuki, a także do reinterpretacji obowiązujących, tradycyjnych, normatywów dotyczących gender. Kolejne działy snują linearną opowieść traktującą o narzucanych rolach społecznych i płciowych przez władze państw byłego bloku sowieckiego i o stopniowo kształtującej się alternatywie, budzącej się świadomości społecznej i sukcesywnym wytyczaniu nowej ścieżki dla wolności wypowiedzi. W pierwszej części wystawy Socjalistycznej ikonosferze przytoczone zostają cytaty z wizualnej propagandy, egzemplifikując sztampowe przedstawienia mocno osadzone w XIX-sto wiecznym realizmie, scenach rodzajowych, których bohaterkami i bohaterami są murarze, ceglarki, budowniczowie, tkaczki, piekarki, hutnicy. Praca fizyczna jest tu elementem jednoczącym w drodze do wspólnego celu jak i zrównującym pozycję kobiet i mężczyzn, przy czym znaczenie jakie odgrywają kobiety jest podwójne. Oprócz roli usytuowanej w porządku publicznym, kobiety pełnią rolę matki w porządku prywatnym. Obok tych sztandarowych obrazów pojawiają się prace o dwuznacznym charakterze krytycznie odnoszące się do modelowych postaw (Postaci Fangora i Ceglarki Kobzdeja). Całość zostaje opatrzona znaczenie późniejszym o kilka dekad komentarzem odnoszącym się nie tylko do ról płciowych, ale poruszającym także pole problemowe dotyczące władzy i reżimu. Konfrontacja ta owocuje groteskową opozycją. Naiwne i tendencyjne, indoktrynujące obrazki zostają skutecznie rozbrojone poprzez błyskotliwe, posiadające wysoki poziom teoretyczny prace, które bezlitośnie rozprawiają się z optymistyczną i złudną wizją równego społeczeństwa.