Bardzo istotne jest przybliżenie polskiemu odbiorcy wielu znanych i cenionych na rynku aukcyjnym artystów, np.: Merry Alpern z voyerystycznym widzeniem kojarzącym się z seksem i przemocą, której prace w katalogu prezentowane są jako From the windows series, ale bardziej znane pod nazwą Dirty Windows (1994), czy Laurence’a Salzmanna Bath Scences (1979-1980) – zaskakująco zbliżony do przereklamowanej w Polsce Łaźni żeńskiej 1997 i Łaźni męskiej 1999 cykl czarno-białych zdjęć wykonanych bez podglądania, o bardziej rzeźbiarskich cechach. Czy te prace zainspirowały znaną artystkę polską? Bardzo możliwe. Zresztą można zobaczyć wczesne prace Kozyry pt. Karaski w wołowinie 1992 (odbitki z 2009) w instrumentalny sposób zestawiające anonimowe ciało męskie z geometrycznymi płatami wołowiny. W podobnie instrumentalny sposób swą serię Collegium Anatomicum wykonał Konrad Kuzyszyn. Ale nie umiał i nie potrafił kontynuować tego typu upiornej tematyki.
Nie przekonują mnie w dalszej części pokazu prace Doroty Nieznalskiej Fetysz, z cyklu Implantacja Perwersji (2004). W zasadzie nie ma w nich nic interesującego poza chaosem rzuconych masek przeciwgazowych. Brak jest wyrafinowania i głębszej metafory, co różni ją od takich protoplastów feminizmu, jak Natalia LL czy Ewa Partum, której prac niestety nie zobaczymy w tej kolekcji. Ale niewątpliwie Nieznalska zrobiła zawrotną karierę już w latach 90., choć wykonała niewiele prac. Bardziej przemyślane w koncepcji są prace Konrada Pustoły, choć zwolennicy sztuki gejowskiej zarzucają im ze swej perspektywy badawczej brak radykalizmu i realności. Artysta świadomie przesuwa tego rodzaju eksploracje w stronę malarskiej tradycji sztuk wizualnych. Czym różni się np. twórczość feministyczna Ewy Świdzińskiej od Nieznalskiej? Tym, że ta pierwsza artystka za pomocą prostych akcesoriów przekonująco rozprawia o wielu jej problemach, w tym o zniewoleniu tradycją i wpływem Kościoła (Croce), o poszukiwaniu piękności, czy własnych problemach rodzinnych.
Bardzo ważne i cenne w tej kolekcji są zdjęcia: Jana Saudka Flaga mojej ojczyzny i Tajemnica patrzy Alicji Żebrowskiej – najbardziej chyba radykalnej artystki polskiej lat 90. Atakuje świat patriarchalny, ale powołując się na tradycję mistyków chrześcijańskich! Czy jest to sprzeczność? Nie, choć jest obrazoburczym zgłębianiem tajemnicy, która jest poza dyskursem artystycznym i filozoficznym. Bardzo intensywny w wymowie projekt Żebrowskiej będący rozbudowaną narracyjnie i formalnie instalacją z ready-made (jabłka) i fotografiami, w którym „przebija” także „boskie” światło w pełni można obejrzeć w najnowszej kolekcji CSW w Warszawie.
Czego zabrakło w kolekcji i na wystawie? Jeśli chodzi o problem śmierci to, moim zdaniem, najważniejszego cyklu poruszającego tematykę śmierci pt. Thanatos Grzegorza Przyborka, w którym zjawisko śmierci podlega konstruowaniu. Nie ma w nim mimetycznego odtwarzania, a wybitny twórca uzyskał ten sam wymiar, co w dokumentalnym zapisie, który może być według Rolanda Barthes’a bliski halucynacji, a nie sztucznej symulacji, jak można by się spodziewać. Zaś w aspekcie seksualności zabrakło przede wszystkim prac Ewy Partum i Andrzeja Dudka-Dürera z lat 70., kiedy łączył zainteresowania modlitwą z erotyzmem, co jest niespotykane oraz z ostatnich lat prac Joanny Zastróżnej, która wystawiała swe prace w PGS w Sopocie. Oczywiście nie można zaprezentować wszystkich, ale wymienione w tym miejscu nazwiska są bardzo ważne. Była to wystawa najważniejszej w Polsce kolekcji fotografii w Polsce. Kiedy będą pokazane inne? Zobaczymy. Ekspozycja mogła rozczarować, jeśli rozpatrywać ją pod kątem pisania historii o seksualności i śmierci, co niezmiernie trudno uwiarygodnić, chyba że posłużmy się, np. jak David Lynch kategorią halucynacji, snem prowadzącymi nawet do utraty tzw. normalnego oglądu świata i rzeczywistości, bo jak inaczej pokazać związek seksu ze śmiercią, gdy są razem połączone, co było przedmiotem badań Michela Foucaulta.
Największe wrażenie zrobiły na mnie prace Thomasa Ruffa (Nudes), podejmującego problem pornograficzności w niezwykle wyrafinowany sposób i Zhang Huana Meat and text, która przy pozorach „sztuki krytycznej” jest buddyjskim wezwaniem do zrozumienia cierpienia i śmierci. Jednocześnie akcentuje teorię tekstualności fotografii i wszelkiego rodzaju twórczości wizualnej. Z tych powodów bardziej przekonuje mnie ona niż Kraski w wołowinie Katarzyny Kozyry, gdyż użycie mięsa do twórczości artystycznej zawsze jest problematyczne.