Figura artystyczna Alexandra Fly przebrana w spektakularny kostium ze szmacianych wagin broni praw kobiet. Podróżując samolotami i autobusami po Europie i USA odwiedza międzynarodowe targi sztuki i muzea sztuki współczesnej.
Projekt Alexandra Fly autorstwa urodzonej w Polsce artystki powstał jeszcze podczas studiów, na wydziale „Sztuki w Kontekście” berlińskiego Uniwersytetu Sztuki.
Poszukując nowych metod przekazywania zjawisk w sztuce współczesnej, w celu prezentacji projektu figury Alexandra Fly, artystka wymyśliła akcję w przestrzeni publicznej samolotu pasażerskiego. Od tego czasu zawsze w nowo zaprojektowanych „kostiumach obrazujących genitalia” pojawia się nie tylko w samolotach i autobusach ale przede wszystkim na targach sztuki, mega wystawach, biennale i muzeach. Ubranie, które Fly ma na sobie jest gęsto obszyte, wiszącymi dookoła wypchanymi watą i tiulem małymi, szmacianymi, waginami i penisami.
Jaki jest motyw Pani pracy artystycznej?
Hans Bellmer powiedział to za mnie: „Moja sztuka jest skandaliczna, gdyż świat jest dla mnie skandalem”.
Figury artystycznej Alexandra Fly nie można nie zauważyć. Gdzie Pani prezentowała swój projekt ?
W samolotach, autobusach, na targach sztuki, w muzeach sztuki współczesnej. Niestety po 2001 roku, propozycje wszelkich akcji artystycznych w samolotach budziły podejrzenie zamachu. Strach przed terrorystami był tak duży, że linie powietrzne na całym świecie zabroniły w swoich maszynach przeprowadzenia jakichkolwiek działań i performanców. Wiosną 2007 roku planowałam podczas podróży do Nowego Jorku przedstawić mój projekt Alexandra Fly. By dostać pozwolenie musiałam detalicznie opisać każdy swój ruch. Tuż przed odlotem zostałam poinformowana, że za zgodą pilota mogę przeprowadzić akcję. Tak też na linii Berlin – Nowy Jork doszło po raz pierwszy do prezentacji projektu Alexandra Fly. Później często latałam samolotami w kostiumie Fly nikogo nie pytając o zgodę. Do celów mego performance wykorzystałam prawo wolności osobistej pasażerów. Nie istnieją przecież żadne przepisy dotyczące obowiązkowych ubrań w jakich należy podróżować.
Proszę powiedzieć o kryteriach doboru miejsc dla swych akcji ?
Chwilowo pokazuję Fly tylko w krajach Europy Zachodniej. Podróżuję do Anglii, Belgii, Francji, Niemiec, Szwajcarii, Szwecji, Włoch. W USA byłam tylko w Nowym Jorku. Po prostu tam, gdzie panuje zaawansowana demokracja, gwarantująca tolerancję i respekt dla indywiduum. Bywa, że publiczność pyta mnie, dlaczego nie zaprezentuję Fly w Iranie, Emiratach Arabskich czy w Afryce? Lecz w państwach, gdzie kobietom ukrywającym swą twarz pod burką, wolno tylko przebywać w miejscach publicznych w towarzystwie męskim, mogę szybko zostać ukarana.
Także w krajach Europy Wschodniej, mój kostium może stanowić przyczynę niespodziewanych nieporozumień.
Dlaczego uważa Pani, że publiczność z Europy Wschodniej nie zrozumie Pani intencji ?
Jak pomyślę, że w Warszawie, nietolerancyjni katolicy rzucają kamieniami w uczestników parady Christopher Street Day. Albo że w Moskwie w tym roku kurator, Andrej Jerofejew, otrzymał wyrok sądowy za zorganizowanie wystawy sztuki homoseksualnej, a przedstawiał między innymi : Gilberta i Georga, Pierra i Gilesa, to ogarnia mnie strach.
A jak reaguje tolerancyjna publiczność na akcje Fly ?
We Francji widzowie porównywali naszyte na mój kostium „szmaciane waginy” z formami kwiatów. Ogólnie przypadkowa publiczność nie wypowiada na głos tego, że widzi przymocowane do mego ubrania części organów płciowych. Najwięcej komplementów dostaję od chińczyków i Koreańczyków. Przeważnie odbiorcy z Azji usiłują dotknąć mego kostiumu palcami. Często, gdy po skończonej akcji wracam tramwajem lub metrem do hotelu, młodzi południowcy (hiszpanie, turcy, marokkańczycy) reagują na mój widok śmiechem, gwizdami, zaczepkami. Takie zachowanie zaobserwowałam zarówno w Berlinie, jak i w Londynie czy Paryżu. W Londynie, Anglicy w podeszłym wieku najczęściej pytali mnie, ile zarabiam na projekcie Fly ?
Wierzy Pani, że publiczność naprawdę wie o co Pani chodzi ?
Niektórzy tak. Częścią mego projektu są dyskusje z zainteresowanymi osobami. Wyjaśniam wątpliwości pytających Ale też podczas takich rozmów spotkałam panie z Niemiec, twierdzące, że w społeczeństwie niemieckim nie istnieje zjawisko przemocy wobec kobiet.
W jaki sposób rozwija Pani feministyczny dyskurs ?
Chciałabym wzmocnić niezależność kobiet. Przede wszystkim wzbudzić w kobietach większe zaufanie do własnych organów płciowych. Noszone przeze mnie podczas akcji kostiumy odtajemniczają waginę. Demonstrują, że ta normalna, piękna część kobiecego ciała może dać szczęście i radość. Życzyłabym sobie, by waginę przestano sytuować w kontekście tabu. By nie stanowiła powodów do upokorzenia i nieszczęść.
W Bazylei, mówiła Pani o przesłaniającym sukces rewolucji seksualnej lat 60.zjawisku postępującej konserwatyzacji społeczeństw. Dlaczego Pani tak sądzi ?
Wielkie szczęście miały kobiety dorastające w czasach panowania feminizmu. Potrafiły one bez udziału i pomocy mężczyzny, samodzielnie pokierować swoim życiem. Sukces rewolucji obyczajowej z 68 roku zdecydowanie wpłynął na zmiany życia mieszkańców Europy Zachodniej. W innych częściach świata ścisły podział ról na męskie i żeńskie nadal obowiązuje. A od lat masowo napływający do Europy migranci z krajów, w których kobieta zajmuje pozycję podrzędną nigdy nie słyszeli o rewolucji seksualnej. Ludzie ci, mieszkając w Europie nadal wycinają dziewczętom łechtaczki, praktykują przymusowe małżeństwa i mordy honorowe. Uważam, że ten kto używa przemocy wobec kobiet, zastrasza i niszczy źródło energii życia na Ziemi, a tym samym zagraża całemu człowieczeństwu.
Rozmowę z Alexandrą Fly przeprowadziło niemieckie pismo studenckie Noir, tłumaczenie z niemieckiego i tekst Alexandra Hołownia.