Kolejną pracą, podejmującą to zagadnienie, jest film o bardzo sugestywnym tytule Jak tresuje się dziewczynki, obrazujący proces, w którym kobieta instruuje tytułową bohaterkę jak posługiwać się atrybutami kobiecości – szminką, klipsami i sznurem pereł. Ciało uwikłane w kontekst społeczny, zdeterminowane przez płeć kulturową, narzucaną od najmłodszych lat. W opozycji znajdują się zdjęcia nagiego, masturbującego się artysty: Libera – mebel, na których, znana z ornamentalnych prac Zofii Kulik postać, pojawia się w perwersyjnych pozach. W swoim tekście Łukasz Ronduda sugeruje, że obecne w autoportretach artysty zagadnienie estetyzacji samego siebie, związane jest z potrzebą „wyrazu najbardziej bazowych procesów estetyzacji <<wewnętrznej plastyczności duszy>>”4. Moim zdaniem, fotografiom przedstawiającym słabości i popędy ludzkiego ciała, bliżej do obśmiania romantycznej koncepcji artystycznej autokreacji, niż poszukiwania wizualnego ekwiwalentu duszy.
Erotoman, epigon, tyłownik pracy5
Mieszczące się w pierwszej sali, zdjęcia Libery przenoszą nas w siermiężną rzeczywistość PRL-u w kolorach bieli i czerni. Depcząc po piętach chronologii, przechodzimy do pomieszczenia za fotografią Zofii Kulik, przedstawiającą Liberę ze stryczkiem i uniesioną w geście Victorii dłonią. Pocztówka noworoczna 1989 jeszcze nie zapowiada nadchodzących zmian a znajdująca się za nią ekspozycja oddaje charakter lat 80. Czasu „sztuki żenady” i działań Kultury Zrzuty, które Libera nagrywał na kupionej za pieniądze ze spadku kamerze. W 1983 roku po półtorarocznym pobycie w więzieniu młody artysta związał się ze środowiskiem skupionym wokół pracowni Włodzimierza Adamiaka, mieszczącej się na strychu jednej z kamienic na Piotrkowskiej. W anarchistyczno-punkowej atmosferze powstało tam, wydawane domowym sumptem, czasopismo „Tango” oraz pismo bez tytułu kontestujące polityczny porządek w „neo–soc–sur–dadaistycznym” stylu. Na wystawie wyeksponowane zostały niektóre numery artzinów oraz film, przedstawiający spotkanie członków Kultury Zrzuty w MOK Kłodzko w roku 1986. Tchnie od nich peerelowsko-konspiracyjną siermięgą, uświadamiającą mi, jak bardzo daleki i egzotyczny jest dla mnie ten świat, w którym brodaci artyści wyśmiewali polityczny porządek, niejednokrotnie przekraczając granicę obsceny.
Bakunin w Dreźnie
„Jeśli o mnie chodzi, to trafiłem w absolutną pustkę”6 – czytamy w notatce sporządzonej przez Liberę w roku 1989. Jest to czas, kiedy zmiany stają się faktem, a przed artystami odsłania się nowy rozdział, w którym pojęcia polityczności, kontestacji, żenady i żartu nabierają zupełnie nowego wymiaru. Dla Libery jest to okres podróży do Izraela i Afryki Północnej, czas spędzony na poszukiwaniach i eksploatacji tematów, które pojawiwszy się raz, nigdy później nie powrócą w jego sztuce. W tym okresie powstały, znajdujące się w ostatniej sali, filmy Iskra oraz Ja Aluś, inspirowane Warsztatem Formy Filmowej. Również z tego czasu pochodzi praca Christus ist mein Leben, odwołująca się do czytanego na nowo w początku lat 90. tematu relacji religii i ideologii. Wykonana została na wystawę Bakunin w Dreźnie, której wernisaż oglądać możemy na, prezentowanym w tym samym pomieszczeniu, filmie. Ekspozycja inspirowana była postacią rewolucjonisty Bakunina, który, według legendy, podczas oblężenia w roku 1948 wyniósł na mury miasta Madonnę Sykstyńską Rafaela, aby powstrzymać ostrzeliwanie miasta. Czytam ją jako interesującą dokumentację przemian, do jakich dochodziło po 1989. Nie tylko transformacji politycznych, ale również utraty znaczeń i punktów odniesienia, jakie gwarantowała rzeczywistość PRL-u. Libera staje wobec tych przemian po prywatnie trudnym dla niego okresie. Wkracza powoli w oficjalny obieg sztuki, nabierając artystycznej pewności siebie, której świetnym świadectwem będą powstałe w połowie lat 90. rzeźby.