A jeśli chodzi o mniej znane nazwiska? Zrealizowałeś kilka miesięcy temu wystawę retrospektywną Izabeli Marcjan, efektowną wizualnie, a przede wszystkim pokazującą dużą samodzielność intelektualną i świetne opanowanie warsztatu przez działającą w Białymstoku artystkę [1]. Kto z twórców tkanin w pierwszej kolejności zasługiwałby na retrospektywę? Masz swoje typy artystów bądź artystek, których ponad wszelką wątpliwość należy przywrócić do szerszej świadomości i obiegu?
Bożena Kowalska jest autorką cyklu artykułów, ukazujących się w prasie artystycznej w ostatnich latach pod wspólnym hasłem “wielcy nieobecni”. Hasło to można z powodzeniem odnieść do kilku artystów XX wieku tworzących tkaniny. To nie są ludzie nieznani, czy mniej znani, jak ich nazywasz. Wręcz przeciwnie – są bardzo znani, ale ich sztuka nie jest pokazywana w najlepszych instytucjach, na które ci artyści zasługują. W pierwszej kolejności duże wystawy retrospektywne w Warszawie należą się Magdalenie Abakanowicz, Wojciechowi Sadleyowi, Jolancie Owidzkiej i Barbardze Levitoux-Świderskiej. Według mnie powinni mieć wystawy jak najszybciej, koniecznie z wypożyczeniami z zagranicznych kolekcji, badaniami archiwalnymi, tekstami i całym aparatem naukowo-krytycznym, wpisanym w ideę muzealnictwa. Wspomniana wystawa Izabeli Marcjan, zorganizowana w Galerii Arsenał w Białymstoku, była dla mnie wyjątkową wystawą o zasięgu lokalnym, białostockim, choć nie mam wątpliwości, że artystka zasługuje na większą obecność w historii sztuki. Decyduje o tym przede wszystkim jakość artystyczna jej dzieł i metoda pracy. Twórczość Marcjan jest przykładem praktyki artystycznej konsekwentnie realizowanej przez całe życie, a jej eksperymentalne prace polegają m.in. na eksplorowaniu języka tkaniny. Artystka bardzo cieszyła się na tą wystawę i prawdopodobnie długo na nią czekała. Niestety, zmarła trzy tygodnie przed jej otwarciem…
Czy po wystawie Marcjan zostanie jakiś ślad w postaci katalogu? Wskazujesz na potrzebę wystaw retrospektywnych m.in. Wojciecha Sadleya czy Jolanty Owidzkiej. Wedle Twojej wiedzy: można w najbliższym czasie liczyć na opracowania dorobku oraz działalności innych polskich artystów tworzących tkaniny artystyczne? Są podejmowane w tym kierunku jakiekolwiek kroki?
Katalog Izabeli Marcjan ukaże się lada moment. Będzie zawierać tekst kuratorski, tekst krytyczny autorstwa Marty Kowalewskiej, kalendarium życia i twórczości oraz fotografie prac, szkice koncepcyjne i fotografie z wystawy w Arsenale. Trudno mi powiedzieć czy można liczyć na nowe, całościowe opracowania artystów starszego pokolenia. Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi zajmuje się przede wszystkim sztuką tkaniny i chyba należałoby z tym pytaniem zwrócić się w pierwszej kolejności do łódzkiego muzeum. Inne muzea artystyczne mogą oczywiście mieć wymówkę, że nie zajmują się sztuką włókna. Ten podział na dziedziny sztuki i odpowiedzialność za różne spuścizny artystyczne jest problematyczny.
Wspomniałeś o pracach konserwatorskich prowadzonych przez Zamek Królewski w Warszawie. W jakim stanie zastałeś obiekty, które znalazły się na wystawie? Czy tkaniny, wykonywane niekiedy z wykorzystaniem materiałów niestandardowych dla klasycznych technik, dobrze znoszą próbę czasu? Czy trafiły Ci się prace, których nie mogłeś pokazać ze względów konserwatorskich właśnie?
Obiekty, do których dotarłem, były generalnie w dobrym stanie ponieważ są dobrze przechowywane. Tzw. polska szkoła tkaniny słynęła m.in. z wykorzystywania nietkackich materiałów, np. metalu lub papieru, ale paradoksalnie prace z użyciem tych tworzyw dobrze znoszą próbę czasu. Niezwykle popularny sizal, czyli “włókno”z liści agawy, jest delikatny i kruchy. Teoretycznie prace z sizalu mogą podobno przetrwać przez 50 lat. Ale nawet one są w dobrym stanie. Wszystkie prace w Zachęcie wymagały specjalnego nadzoru konserwatorskiego i najczęściej zabiegi konserwatorskie polegały wyłącznie na odkurzeniu obiektów. Kolejną sprawą, podobnie jak przy innych obiektach sztuki, jest niebezpieczeństwo związane ze zbyt dużą ilością światła i niewłaściwą wilgotnością. Ale największym niebezpieczeństwem dla sztuki tkaniny, szczególnie jeśli chodzi o włókna naturalne, np. wełnę czy len, są mole. Jeśli mole rozprzestrzenią się w obrębie zbioru dzieł mogą w dość szybkim tempie dokonać dużych zniszczeń. Z tego, co pamiętam, larwy moli zostały odnalezione tylko w strukturze jednej tkaniny. Na szczęście były zasuszone czyli martwe.
Retrospektywa Izabeli Marcjan, potężna wystawa problemowa Splendor tkaniny: to koniec Twojej przygody kuratorskiej w tym temacie, czy też masz jeszcze jakieś plany związane z tym rodzajem sztuki?
Wszystkie dziedziny twórczości są dla mnie równoprawne, dlatego nie myślę o sobie jako o kuratorze jednego medium, np. wideo czy tkaniny. Marzy mi się jednak duża przekrojowa wystawa tkanin artystycznych z lat 60. i 70. z Rumunii, Czechosłowacji, Jugosławii, Węgier, Polski i dawnych republik radzieckich. Myślę tu przede wszystkim o Litwie i Ukrainie. Tkanina XX w. w tej części Europy miała wyjątkowe znaczenie i z pewnością zasługuje na ponowne ujrzenie światła dziennego.
Dziękuję za rozmowę.
***
Przeczytaj recenzję wystawy Splendor tkaniny: https://ownetic.com/magazyn/2013/kamil-kopania-powrot-tkaniny-splendor-tkaniny/
- Izabela Marcjan. Tkanina strukturalna, kurator: Michał Jachuła, Galeria Arsenał w Białymstoku, 25 I – 21 II 2013 (zob.: http://galeria-arsenal.pl/wystawy/izabela-marcjan-tkanina-strukturalna.html).↵