W nawiązaniu do tytułu wystawy, której byłeś jednym z kuratorów: Tkanina wraca w wielkim stylu?
Tkanina zdecydowanie wraca. Jej powrót nie jest wynikiem czyjegoś odgórnego planu „rehabilitacji” tej dziedziny twórczości ale dzieje się to niezależenie w różnych częściach świata, przede wszystkim za sprawą zainteresowania tkaniną artystów pragnących tworzyć prace przy wykorzystaniu materii tkackich. Osobną sprawą jest zainteresowanie tkaniną instytucji sztuki, muzeów i galerii, które przez ostatnie trzydzieści lat niejako ignorowały sztukę tkaniny jako dziedzinę nieadekwatną, anachroniczną, nieprzystającą do realiów sztuki najnowszej.
W takim razie skąd te nagłe zainteresowanie tkaniną instytucji sztuki na świecie? To kwestia związana z tempem współczesnego życia artystycznego, potrzebą wyszukania czegoś, co nie było ostatnio prezentowane, co jest – powiedzmy – nieograne, a przez to ciekawe dla potencjalnych widzów i korzystne finansowo dla określonych muzeów bądź galerii? A może stanowi to przejaw głębszej refleksji nad sztuką ostatnich lat, w szczególności powinno być wiązane z chęcią reinterpretacji, nowego spojrzenia na to, co działo się w ostatnich dziesięcioleciach w świecie sztuki, z przewartościowaniem kanonu?
Chyba wszystkie sprawy o które pytasz, mają wpływ na zainteresowanie muzeów i galerii tkaniną w ostatnich latach. W sztuce, podobnie jak w innych twórczych czy eksperymentalnych dziedzinach, którymi zajmuje się człowiek na wszystko jest czas. Wystawy tkaniny, o których mówimy, nie mogłyby się odbyć kilka lat temu, ale właśnie teraz, ponieważ w tym momencie przeszedł na to czas. W 2013 roku tkaninę pokażą prestiżowe instytucje, w tym m.in. Musée d’Art moderne de la ville de Paris, Kunstmuseum w Wolfsburgu, Kunsthalle Bielefeld, w Zhejiang Museum of Art w Hangzhou. Ten swoisty moment dziejowy nie jest wynikiem “skrzyknięcia się” różnych instytucji, artystów czy kuratorów sztuki, ale przychodzi sam z siebie. Kilka lat temu w sztuce było widać bardzo silnie zainteresowanie archiwami i praktykami dokumentalnymi, które zresztą nadal trwa. Teraz nastąpiło zainteresowanie tkaniną… Oczywiście wystawa wpisująca się w ogólnoświatowy nurt wystaw jest dla każdej instytucji atrakcyjna, ponieważ po pierwsze może przyciągnąć trochę inną publiczność, która na przykład nie lubi wszechobecnej sztuki wideo, po drugie wystawa może mieć wymierne korzyści finansowe np. z wpływów z biletów. Publiczność wystawowa jest, moim zdaniem , bardzo czujna i wie, co może ją zainteresować. Jeśli na wystawie są dzieła nieopatrzone – a takich na wystawie “Splendor tkaniny” jest mnóstwo, i prace wpisane są w różne konteksty (artystyczne, społeczne, polityczne), najprawdopodobniej każdy, kto przyjdzie do Zachęty, znajdzie dla siebie coś ciekawego.
Wystawy przypominające ważne zjawiska artystyczne i sytuujące je we współczesności są przyczynkiem do przewartościowania kanonów, jednak takiego przewartościowania nie “załatwi” jedna wystawa. Budowanie nowych kanonów jest czasochłonnym, złożonym procesem, na który składają się różne okoliczności, w których jakość sztuki, zbiegi okoliczności oraz rynek sztuki odgrywają równie ważną rolę.
A jak wyjaśnić powrót do tkaniny bądź inspirację nią współczesnych artystów? Co takiego pociąga młodych twórców w tkaninie? Żyją przecież i pracują niejako w otoczce nowoczesności, multimediów, sztuki wideo, różnego rodzaju działań i akcji. Tęsknota za tradycyjnym warsztatem artystycznym? Szeroko pojęte walory formalne tkanin? Moda na lata 60.-70.?
Artyści przede wszystkim dopasowują odpowiednie medium do idei, które chcą wyrazić. W sztuce, z którą mamy do czynienia teraz, artyści raczej odchodzą od specjalizacji w jednym medium i nawet jeśli tworzą tkaniny czy formy ceramiczne nie określają się sami i nie są określani przez innych jako tkacze czy ceramicy. Zamykanie się w jednej dziedzinie twórczości może być ograniczające. Na wystawie tkaniny w Zachęcie jest mnóstwo prac, które wcale nie są tkaniną, ale ich związek z materialnością tej formy wypowiedzi jest bezdyskusyjny. Wybrałem i określiłem tę grupę prac jako dzieła, w których widoczne jest „myślenie splotem i wzorem” czy odniesienia do materii tkackiej. Przykłady te obejmują np. prace Olgi Wolniak, Jarosława Flicińskiego, Zofii Kulik, czy Janka Simona. Wydaje mi się, że można zaobserwować tęsknotę za znajomością solidnego warsztatu artystycznego. Nawet jeśli artyści nie wykonują samodzielnie swoich prac, żmudny proces technologiczny, materiałoznawstwo, jakość wykonania i sama materia jest dla artystów fascynująca. Tkanina jest więc bardzo pociągająca poprzez fakt, że należy do bardzo wymagających technik artystycznych, jak również dlatego, że była przez ostatnie lata jakby “zakurzona” i artyści średniej i młodej generacji postanowili się z nią zmierzyć. Niektórzy robią to w bardzo szczery, bezpretensjonalny sposób, inni pewnie działają koniunkturalnie, w odniesieniu do różnego rodzaju mód na lata 60-70.
Co najbardziej Cię zaskoczyło w czasie przygotowywania wystawy, zbierania materiału, poszukiwania i wyboru prac? Czy trafiłeś na zjawiska bądź prace, które – wedle Twojej opinii – niejako faktycznie, bezdyskusyjnie zmuszają do przewartościowań kanonu sztuki polskiej ostatnich kilkudziesięciu lat?
Najbardziej zaskoczyła mnie ilość tkanin artystycznych zgromadzonych w muzeach i ich różnorodność, która jest wynikiem odmiennych praktyk artystycznych Polskich twórców i reprezentantów poszczególnych szkół czy środowisk, z których wywodzą się artyści. W większości przypadków tkaniny, do których dotarłem, były z wielu powodów ciekawe. Niektóre ze względów na tematy podejmowane w tkaninie, inne ze względu na formy i materiały użyte do wykonania prac, lub po prostu na jakość artystyczną. Wszystkie instytucje, z wyjątkiem jednego muzeum, do których zwróciłem się w pierwszej kolejności z prośbą o przeprowadzenie kwerendy muzealnej, a następnie o wypożyczenie prac, entuzjastycznie reagowały na pomysł zorganizowania wystawy i chętnie podzieliły się swoimi zbiorami z Zachętą, Narodową Galerią Sztuki. Niektóre instytucje, np. Zamek Królewski w Warszawie, przeprowadziły czasochłonne i skomplikowane prace konserwatorskie, niezbędne dla bezpiecznego pokazania tkanin. Wydaje mi się, że bezdyskusyjnie powinno nastąpić przewartościowania w kanonie sztuki polskiej, wynikające z przyjrzenia się historii form przestrzennych, obojętnie czy będziemy nazywać je rzeźbą, instalacją, miękką rzeźbą czy po prostu tkaniną. Ogólnie myślę tu o pracach trójwymiarowych istniejących w przestrzeni. Nomenklatura jest sprawą wtórną i zależy od koniunktury. Ze względu na ograniczenia przestrzenne nie mogłem pokazać wszystkiego, co chciałem, ale selekcja jest nieodłącznym elementem pracy nad wystawą.