Ostatnia z odsłon ekspozycji „Głośno!/Loud!” zatytułowana „Muzeum eksperymentów” pokazuje innowacyjne, technologiczne rozwiązania wykorzystywane przez artystów, które dotyczą zarówno dźwięku jak i obrazu. Laurie Anderson w swoim obrazie „What do You Mean We” (1986) snuje powolną narrację na temat zacierania się realności i fikcji. Bada wszelkie zależności pomiędzy oryginałem a falsyfikatem. Nie pomija także w swoich wizualnych rozważaniach kwestii tożsamości, która ulega ciągłym modyfikacjom, ulegając manipulacji medialnej rzeczywistości. Artystka przeczuwa także bliską relację pomiędzy ludźmi i maszynami, które mogą wkrótce zastąpić prawdziwe życie. Stąd też głównym bohaterem tego obrazu staje się klon artystki, ulegający nieustannej replikacji.
Pokazywana w ramach „Muzeum eksperymentów” realizacja Merce’a Cunninghama „CRWDSPCR” (2008), rejestruje tancerzy opanowanych przez ruch, którym nie rządzi żadne, choreograficzne prawo. A wszystko to doprawione jest komputerową, dziwaczną pod każdym względem muzyką. Sam obraz odnosi się bezpośrednio do wpływu technologii na otaczającą rzeczywistość, zawłaszczającą niemal każdą dziedzinę życia współczesnego człowieka.
Luigi Russolo w swoim futurystycznym manifeście „Sztuka hałasów” stwierdził, że życie w przeszłości było ciszą. Dopiero wiek XIX wprowadził na stałe obecność hałasu, uwrażliwiającego ludzki słuch. Katowicka wystawa próbuje nadać sens samej wartości słyszenia, próbując przeciągnąć zmysłową uwagę widza w kierunku audialności. Jednakże, jak trafnie zauważa Iwona Sowińska: ,,dźwiękowość staje się nieocenionym tropem tylko wtedy, gdy nie można zobaczyć”[2]. Podczas oglądania wystawy „Głośno!/Loud!” widzenie uzupełnia słyszenie i na odwrót, jednakże w dalszym ciągu najsilniej pracuje ludzkie oko, zachłannie zawłaszczając sobie prawo do definiowania rzeczywistości. Ekspozycja porusza także inny problem, mianowicie skłania do zastanowienia się nad znaczeniem obrazu i dźwięku, a także nad możliwościami dalszego ich wpływania na zbiorową wyobraźnię. Jest ona przesycona przez nadmiar ogłupiających wytworów współczesnej kultury, odbierającej im głębokie, pierwotne znaczenie, jakim bez wątpienia jest rozpoznawanie realności. Wystawa w katowickim BWA skutecznie przywraca widzów do optycznego i audialnego porządku, w którym choć przez chwilę można odpocząć od pustki rzeczywistości, zapadającej się coraz głębiej w komercyjną i nic nie znaczącą otchłań. Jednakże, pomimo starań organizatorów, tę ekspozycję bardziej się ogląda, niż słyszy.
- I. Sowińska, Dźwięki i obrazy: o słuchaniu filmów, Katowice 2001, s. 105.↵