Słowo „moda” wywołuje wiele skojarzeń. Pierwszym z nich jest bez wątpienia ubiór, opętańczo rządzący zewnętrznym wyglądem, drugim – mechanizmy zachowań, kreowane przez kulturę. Moda nieustannie podlega aktualizacjom i jak zauważają badacze współczesnej kultury, zastąpiła ona pojęcie „obyczaju”. Francuski socjolog i filozof Gilles Lipovestsky stwierdził, że moda stanowi jedną z podstawowych, esencjonalnych form związku społecznego opartego na naśladownictwie, polegającym na zamiłowaniu do wszelkich nowości[1], a Georg Simmel konstatuje, że moda łączy w sobie atrakcyjność zmiany i urok odróżniania się od czegoś najzupełniej przeciwnego – pragnienia konformizmu i dopasowania się do reszty[2]. Czyli – z jednej strony wszyscy chcą być do siebie podobni, z a drugiej – pragną się wyróżniać. Oczywiście takim czynnikiem łączącym wszystkie te dążenia jest na pewno strój, który gwarantuje szybką zmianę tożsamości. To dzięki niemu można błyskawicznie i bezszelestnie prześlizgnąć do określonej grupy społecznej.
Jednakże fenomen mody posiada wiele mrocznych odsłon. Jedną z nich jest fetyszyzacja określonej marki, której posiadanie zaczyna wyznaczać wartość człowieka. Drugą – kreowanie wizerunków piękna, spędzających sen z powiek przewrażliwionym na swoim punkcie jednostkom. Jednakże czy rzeczywiście moda polega tylko na konsumpcji wizualnej, chęci poprawienia swojego wizerunku i naśladownictwie? Oczywistym wydaje się być fakt, że moda to sztuka, a jej wizjonerstwo wyznacza przyszłe losy i nastroje kultury. Wzbudza ona jednak ambiwalentne odczucia i wątpliwości, które stara się rozwiewać Valerie Steele, próbując odpowiedzieć na pytanie, na jakich zasadach można rozpatrywać modę w kategorii sztuki.
Według niej, istotnymi, współczesnymi problemami definicyjnymi mody jest na pewno jej przynależność do komercyjnego świata biznesu, a także fakt, że moda jest częścią codziennego życia, a sztuka jest raczej czymś, co wychodzi poza ramy codzienności[3]. Dodatkowym, definicyjnym utrudnieniem, jaki zauważa Steele, jest uprzednia niechęć do nazywania niektórych mediów, takich jak film i fotografia, sztuką, chociaż te dziedziny obecnie zostały za nią uznane. Jak wspomina w jednym ze swoich wywiadów, fakt, że moda traktowana jest jako sztuka można zawdzięczać muzeom, do których trafiła: „Myślę, że muzeum pełni bardzo ważną rolę, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia o rzeczach, które są w muzeach, jako o dziełach sztuki, nawet jeśli nie zostały one pierwotnie stworzone jako sztuka”[4]. Jednakże według Steele w dalszym ciągu brak jest tak naprawdę zgodności co do tego, czy moda rzeczywiście jest sztuką czy nie. „Można powiedzieć, że w tej chwili moda jest w trakcie procesu bycia zdefiniowaną jako sztuka, jednakże absolutnie nie ma zgody co do tego, że moda jest sztuką. Po pierwsze, wielu kreatorów mody stanowczo zaprzecza temu, że moda jest sztuką, a mowa tu o nazwiskach takich jak Karl Lagerfeld, Miuccia Prada czy Rei Kawakubo – jakby na to nie spojrzeć, najznakomitsi ze znakomitych. Zatem, jeśli jakiś praktyk powie: «To co ja robię, to nie jest sztuka», trudno jest komuś z zewnątrz stwierdzić: «A co Ty możesz wiedzieć? My zdecydowaliśmy, że właśnie jest». I chociaż jest wiele osób, które zaczynają sugerować, że moda – a przynajmniej haute couture czy awangarda – mogłaby zostać uznana za sztukę, to nie ma co do tego na razie zgody” [5] – twierdzi Steele. A może tak naprawdę modne stało się umieszczanie wszystkiego, co trudne do jednoznacznego zdefiniowania w kontekście sztuki?
Na problemy, które postawiła w swoich badaniach Steele, próbuje także odpowiedzieć najnowsza wystawa w toruńskim CSW „Cuda Niewidy”. Stanowi ona pewnego rodzaju socjologiczno-antropologiczny eksperyment, którego głównym wyznacznikiem jest moda, z tą różnicą, że jest to moda „wykraczająca poza konfekcję”. Jak czytamy w tekście promującym ekspozycję, „Cuda Niewidy” starają się badać zachodzące obecnie zjawiska społeczne, związane między innymi z hybrydyzacją kulturową, czego wyrazem stają się krzyżowanie dyscyplin oraz zapożyczenia zachodzące między różnymi dziedzinami wiedzy i ekspresji, między innymi sztuki, architektury, designu, mody, nauki i postępu technicznego. Jeżeli zatem ktoś oczekiwał po tej wystawie niekonwencjonalnej zabawy kolorami, tkaninami i fasonami, na pewno nie będzie rozczarowany. Usatysfakcjonowani mogą także być ci widzowie, którzy spodziewali się elementu zaskoczenia i zrewidowania swojego pojęcia o modzie. Jednakże wystawa do prostych w interpretacji nie należy i stanowi nie lada wyzwanie dla wyobraźni. Aranżacja ekspozycji stara się podkreślać indywidualność w myśleniu każdego z twórców. To sprawia, że główny kontekst wystawy, jakim jest wyznaczenie granic różnorakich dziedzin sztuki, trochę się rozmywa, nie ułatwiając niczego widzowi.
- Cyt. za T. Szendlak. K. Pietrowicz, Rozkoszna zaraza. O rządach mody i kulturze konsumpcji, Wrocław, 2007, s. 17.↵
- Tamże,s.22.↵
- A. Cavaluzzo, Is Fashion Art, Style Icons & Other Topics with the Director of the Museum at FIT, 30 sierpnia 2011 [dostęp: 9 kwietnia 2013]. Dostępny w Internecie:
http://hyperallergic.com/34318/valerie-steele-daphne-guinness-museum-fit/↵ - Tamże.↵
- Tamże.↵