Lektura powieści Wiesława Myśliwskiego pozwala wątpić w postmodernistyczne przekonanie, że skończył się czas „wielkich narracji”. Oczywiście, stawiając taką tezę, Lyotard miał na myśli narracje globalne, całościowo objaśniające świat i organizujące świadomość zbiorową[1]. Natomiast autor Ostatniego rozdania konstruuje – mówiąc nieco przekornie – wielkie narracje zmierzające nie tyle do ogarnięcia prawdy o świecie społecznym, o historii, ile o pojedynczym człowieku, o jednostce, zawsze jednak w wymiarze holistycznym, wieloaspektowym. Wielkie powodzenie książek Myśliwskiego dowodzi, jak bardzo potrzebujemy tego typu opowieści. Co więcej, zapotrzebowanie to nie ogranicza się do starszych pokoleń czytelników o gustach literackich ukształtowanych całkowicie w minionym stuleciu, bowiem dzieła te znajdują licznych odbiorców także wśród ludzi dwudziestoparoletnich.
Czynnikiem łączącym Ostatnie rozdanie z dwoma poprzednimi wielkimi powieściami, Widnokręgiem i Traktatem o łuskaniu fasoli, jest podejście do słowa, do mowy żywej, do „gadania”, do monologu jako sposobu wypowiadania prawdy o sobie, a jednocześnie jako metody organizowania samego siebie – dla siebie – poprzez język. To dla Myśliwskiego bardzo ważne. Kilkanaście lat temu w eseju Kres kultury chłopskiej pisał, że są trzy filary, trzy zagęszczenia wartości w kulturze chłopskiej, wokół których ona się ogniskowała. To pamięć, wyobraźnia i – na pierwszym miejscu – słowo[2]. Właśnie rola monologu, osobniczej wypowiedzi, gadania do drugiego człowieka jest w tej twórczości niezwykle istotna.
Przemysław Czapliński w – skądinąd bardzo głębokiej – recenzji Traktatu… próbował pokazać tę powieść jako świadectwo kryzysu mowy. „Traktat…” można przeczytać na wiele sposobów – mnie wydał się on powieścią kryzysu zwykłego gadania. Takiego, jakie każdy z nas prowadzi z samym sobą i z drugim człowiekiem[3]. Jestem przekonany, że tak się tej książki odczytać nie da. Zaufanie do gadania, do opowiadania, jest w twórczości Myśliwskiego cały czas bardzo duże, pisarz podkreśla, że możemy próbować się ocalić tylko dzięki „opowiadaniu siebie”. Potwierdza to lektura Ostatniego rozdania.
Podobieństwa między trzema wspomnianymi powieściami dotyczą również kwestii pamięci, która według Myśliwskiego jest narzędziem budowania własnej integralności przez dojrzałego człowieka. Bo do pamięci trzeba dojrzeć. Dopiero wtedy może ona stać się metodą scalania własnej osobowości. Inna sprawa – na ile skuteczną. Wydaje się, że w przypadku bezimiennego bohatera Ostatniego rozdania znacznie mniej skuteczną niż dla (również bezimiennego) bohatera Traktatu… Największy sukces osiągnął na tej drodze Piotr, bohater Widnokręgu (nosi on jeszcze konkretne imię, podobnie jak główne postaci poprzednich książek Myśliwskiego). Czyżby zatem w miarę upływu czasu narastał sceptycyzm autora wobec pamięci jako dźwigni autorefleksji? Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, bowiem przekonanie o wysokiej wartości poznawczej pamięci wcale nie idzie u Myśliwskiego w parze z wysoką oceną statusu ontologicznego „przeszłości”, której pamięć dosięga. Bardzo dobitnie wyraził to już bohater debiutanckiego Nagiego sadu (1967): Może poprzez pamięć chcemy rzeczom zapewnić teraźniejszość naszą, tę jedyną możliwą wieczność, bo tylko teraźniejszość jest prawdziwa w życiu człowieka (…)[4]. Taka koncepcja teraźniejszości jako jedynego czasu realnego leży u podstaw konstrukcji czasoprzestrzeni we wszystkich książkach autora Ostatniego rozdania. Wszystko, co oparte na pamięci, obarczone jest mniejszą lub większą dowolnością – stąd płynie siła pisarza, nawet gdy ukazuje wewnętrzną słabość bohaterów.
Wyraźne podobieństwo znajdujemy także w sposobie prowadzenia narracji. Narracja Widnokręgu jest nielinearna – jeśli w którąś stronę skieruje się wzrok obserwatora i próbuje on rozbudować swoją wypowiedź w tamtym kierunku, to tworzy się nowy widnokrąg i dygresja staje się centralną osią opowiadania. Podobnie jest w Traktacie o łuskaniu fasoli, bo owo „wyłuskiwanie ziaren” działa na opowieść tak, jakby z każdym pękniętym strąkiem wydobywało się na światło jakiś nowy szczegół pamięci – detal z biografii albo element samoświadomości. Z kolei w Ostatnim rozdaniu rytm opowieści wyznaczają zapisy na kartkach w notesie adresowym bohatera-narratora, choć z pozoru alfabetycznie uporządkowane, to przecież „bezładne”, o różnej sile sprawczej w odniesieniu do narracji (niektóre całkiem „martwe”). Zatem narracja we wszystkich trzech książkach jest nieciągła, zatacza kręgi, często daleko odchodzi od głównej linii fabuły, żeby później do niej powrócić.
- Jean-François Lyotard: Kondycja ponowoczesna. Raport o stanie wiedzy. Przeł. M. Kowalska i J. Migasiński, Fundacja Aletheia, Warszawa 1997.↵
- Wiesław Myśliwski: Kres kultury chłopskiej. Fundacja im. Karola E. Lewakowskiego i Prowincjonalna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 2003.↵
- Przemysław Czapliński: Rozmowa mistrza Wiesława ze śmiercią. „Gazeta Wyborcza”, 8. 05. 2006 r., s. 18.↵
- Wiesław Myśliwski: Nagi sad. Pałac. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1989, s. 34.↵