Stare nowe światy
Obejmująca prawie całą drugą połowę XVIII wieku opowieść o Jakubie Franku dotyka jednocześnie kluczowego dla współczesności momentu w historii, kiedy dawne formy życia stopniowo obumierały, dając miejsce nowym — nowoczesnym — sposobom organizowania doświadczenia jednostek i wspólnot. Bohaterowie Ksiąg Jakubowych przechodzą drogę od uwikłanych w zamierzchłe czasy wyobrażeń do określającego się z rosnącą stanowczością nowego rodzaju wiedzy, nazywanego oświeceniem. Z jednej strony mamy więc Nowe Ateny księdza Chmielowskiego, zbierające wiedzę z dawnych ksiąg, z drugiej — Encyklopedię Diderota, którą czytuje w Wiedniu Rubin Aszer, niegdyś rohatyński lekarz, nazywający się teraz Rudolf Ascherbach.
Na to przejście, które dokonało się z nieznaną wcześniej prędkością, zwraca w pewnym momencie uwagę ulubieniec Jakuba Franka, Thomas von Schönfeld (wcześniej: Mosze Dobruszka): „Między nami jest różnica pokolenia i gdybym się urodził wtedy, co ty, być może parłbym, żeby być takim, jakim ty jesteś. Ale teraz panują inne prawa. To co mówisz ty, ja chciałbym robić. Ty czekasz na znaki mistyczne, na jakieś sprzysiężenia bałakaben, a mnie się zdaje, że wyzwolić człowieka można prościej i nie w sferach mistycznych, ale tutaj, na ziemi”.
To odchodzenie w przeszłość nie oznacza jednak radykalnego zerwania. Tokarczuk z upodobaniem wskazuje na takie sposoby życia, które choć wywodzą się ze starych czasów, to stanowią — o czym wiemy dopiero z dzisiejszej perspektywy — wzory dla tego, co nowe. Jest tak na przykład z doświadczeniem powszechnych więzi, łączących wszystkich ludzi na świecie. To przeczucie, które towarzyszy uczestnikom uroczystości weselnych na Podolu, spełnia się przecież w całej dosłowności dopiero dzisiaj. Podobnie jest z bodaj ulubioną figurą Tokarczuk — biegunami, niestrudzonymi podróżnikami, ludźmi pozbawionymi stałego przywiązania do ziemi i tożsamości, zawsze obcych. Taki właśnie jest Jakub Frank, który w każdym języku mówi z obcym akcentem i nigdzie nie zagrzewa na dłużej miejsca. Jak ustami Józefa II mówi autorka: „To są ludzie zewsząd i znikąd. Przyszłość ludzkości”.
Konstruowanie genealogii współczesności za pomocą opowieści o herezjarchach sprzed ponad dwustu lat pozwala Tokarczuk uchwycić takie elementy historii, które widoczne są dopiero z dzisiejszej perspektywy. I tak — w fascynującej scenie, w której Rubin Aszer popada w melancholię — obietnica publicznego oświecenia odsłania swoje cienie, które były w niej od początku zawarte i które ujawniły się w XX wieku z okrutną gwałtownością. Tokarczuk z nadzwyczajną skrupulatnością przyglądając się figurom przeszłości, wskazuje na kruche podstawy dzisiejszego świata. Zarazem jednak skutecznie przekonuje, że historii znacznie bliżej do niepokojącego cyklu powrotów niż do rojeń o postępie.
Anty-Sienkiewicz
Współczesne interwencje w tkankę historii najlepiej widać w Księgach Jakubowych wtedy, kiedy Tokarczuk kieruje uwagę na te postaci, dla których w oficjalnej narracji historycznej nie starczyłoby miejsca. Jak w wielu wypowiedziach wskazywała pisarka, kluczowe dla niej pozostaje feministyczne przedsięwzięcie przywracania głosu uczestniczkom historii. W opowieści o Jakubie Franku udaje się jej to w sposób na tyle przekonujący, że nie sposób już pomyśleć o całej tej historii bez udziału kobiet.
Fantastyczny jest złożony wizerunek Chai, żydowskiej gospodyni i zarazem prorokini, która — jak myśli jej ojciec — gdyby urodziła się jako chłopiec, zostałaby wielkim rabinem. Pod piórem Tokarczuk okazuje się jednak, że być może znaczenie Chai nie mogłoby być większe. Należałoby może więc odwrócić takie rozumowanie i żałować raczej mężczyzn, że nie urodzili się kobietami. Podobnie zresztą skonstruowana jest postać Katarzyny Kossakowskiej, polskiej arystokratki i opiekunki frankistów. Jest ona bardziej męska od swojego męża, lepiej orientuje się w polityce od biskupów i magnatów, a po obiedzie nie może się doczekać, by zapalić fajkę. Pytanie, jakie się rodzi wobec tych postaci, dotyczy skuteczności feminizmu uprawianego przez Tokarczuk. Czy bowiem wyposażanie kobiecych bohaterek w męskie cechy przysługuje się odzyskiwaniu kobiecego głosu w historii, czy może przeciwnie — umacnia przekonanie, że aby odcisnąć piętno na historii, trzeba jednak być, a jeśli się nie jest, to stać się, mężczyzną?
Z powodu tych wątpliwości najbardziej przekonująca spośród kobiecych postaci w książce Tokarczuk jest Gitla, córka sekretarza lwowskiego rabina, przelotna kochanka Jakuba Franka, powtarzająca, że jest zaginioną polską księżniczką. Zmuszona koniecznością, Gitla znajduje sobie mężczyznę, który się nią opiekuje, do końca jednak walczy o przestrzeń dla swojej autonomii.
Zmiana kąta widzenia przynosi jednak bardziej radykalne skutki wtedy, gdy Tokarczuk wygospodarowuje w narracji miejsce dla tych, którzy nie narzucają się dzisiejszej świadomości historycznej z taką natarczywością jak kobiety czy Żydzi. Chodzi o chłopów pańszczyźnianych — takich jak biegun przygarnięty przez żydowską rodzinę — których historia właściwie nie może znaleźć dla siebie wyrazu. Tokarczuk nie ma wątpliwości, że w ustroju feudalnym chłopi byli, i to nie metaforycznie, ale brutalnie dosłownie, niewolnikami. Próba zrekonstruowania ich głosu w narracji historycznej pozostaje jednak w Księgach Jakubowych jedynie zasygnalizowana.
Tokarczuk deklarowała, że jej negatywnym punktem odniesienia jest model powieści historycznej stworzony przez Henryka Sienkiewicza. I nie ma najmniejszych wątpliwości, że od Sienkiewicza różni się ona wszystkim, jak późnonowoczesna feministka od modernistycznego mizogina. Jest w powieści Tokarczuk fragment, który chyba kondensuje wszystkie te różnice: scena, w której „woźnica, wielki chłop w kożuchu” zatrzymuje konia i podchodzi do płaczącego pasażera, żeby go „przytulić i pokołysać”. Jest jednak coś, co łączy autorkę Ksiąg Jakubowych z laureatem Nagrody Nobla. Lektura książki Tokarczuk pozwala mianowicie zrozumieć, jak wiele satysfakcji musiały dawać czytelnikom na początku XX wieku powieści Sienkiewicza. I jak potrzebne jest nieustanne rekonstruowanie historii na miarę własnej współczesności.
3 comments
świetna recenzja!
Cieszę się, że się spodobała. Książka jest świetna.
Znakomicie zrecenzowana książka. Dziękuję:-)
Comments are closed.