Agata Leśniewska: Co najsilniej w Pana opinii wpłynęło na obecny kształt polskiej kultury?
Włodek Pawlik: Nie wyszczególniałbym jednego wydarzenia; jest to raczej sytuacja, która ukształtowała się po wejściu Polski do Unii Europejskiej i wpłynęła na to, że Polska stała się tak samo ważnym ośrodkiem życia kulturalnego na świecie jak inne państwa zachodniej demokracji.
Czy może Pan wskazać konkretnych twórców, którzy w szczególny sposób zapisali się w historii polskiej muzyki?
W historii polskiej muzyki – chyba wszyscy wiemy. Jeżeli mówimy o historii, trzeba byłoby cofnąć się do Moniuszki, Chopina, potem Szymanowskiego. Jeżeli myślimy o teraźniejszości – to czas pokaże, bo właśnie upływ czasu weryfikuje doraźne, „spektakularne” sukcesy. Twórczość powinno oceniać się z perspektywy czasu, dlatego jestem ostrożny jeżeli chodzi o definiowanie, kto w danym momencie jest istotny – poczekamy, zobaczymy. Mamy Pendereckiego, Lutosławskiego, Góreckiego, Kilara i wielu innych współczesnych wybitnych kompozytorów. Szkopuł w tym, że popularność i przyswajalność ich muzyki jest ograniczona do bardzo wąskiego kręgu słuchaczy. Aczkolwiek myśląc o jazzie, przychodzi mi do głowy wielu muzyków, którzy odcisnęli indywidualne piętno w swojej twórczości. Najbardziej fascynuje mnie do dzisiaj fenomen twórczości Komedy, jakże oryginalnej i jednocześnie mocno osadzonej w tradycji polskiej kultury. Bardzo cenię muzykę Tomasza Stańki, którego nagrania są wydawane przez niemiecką firmę ECM, przez co wykracza z nią poza lokalny rynek.
Czy w historii polskiej muzyki jest jakieś wydarzenie, które według Pana zostało niesłusznie pominięte bądź niezauważone przez krytykę czy środowisko artystyczne?
Zwykle są to subiektywne odczucia. W historii sztuki częste są przypadki niedocenienia za życia wielu genialnych twórców, choćby takich jak Mozart, Van Gogh czy Norwid. Legendarne odnalezienie po 100 latach nut z muzyką Bacha w sklepie rybnym gdzie służyły do ich pakowania, jest jednoznacznym dowodem na to, że wielkość artysty nie zawsze idzie w parze z jego przedsiębiorczością i umiejętnością zwracania na siebie uwagi. I nie ma tu nic do rzeczy specyfika kultury danego narodu. Wiadomo, że wszechobecne „parcie na szkło” jest znakiem i przekleństwem naszych czasów, cywilizacji okienka telewizyjnego i Internetu. Z tego wynikają konsekwencje dla istnienia lub nieistnienia w świadomości odbiorców kultury takich, a nie innych wydarzeń. Niestety najbardziej popularne są te tzw. kulturalne przedsięwzięcia, za którymi kryją się olbrzymie sumy na ich reklamę. I właśnie z tego powodu, często artystycznie interesujące projekty nie mają szans na promocję i zaistnienie w ogólnym obiegu informacji w zderzeniu ze strumieniem pieniędzy idących na reklamę na przykład tandetnej rozrywki. Myślę tu o wypełnianiu czasu telewizyjnego programami żerującymi na najniższych instynktach, choćby idiotycznych kabaretach…
Czy zauważa Pan zjawiska, które obecnie mają wpływ na kształt polskiej sceny muzycznej?
Muzyka jest źródłem nieustającej fascynacji następujących po sobie pokoleń i często sposobem na życie. Polscy muzycy są z moich obserwacji bardzo dobrze wykształceni, co automatycznie ułatwia im poruszanie się na wielu płaszczyznach stylistycznych i gatunkowych. Mam jednak wrażenie, że brak możliwości realizacji ambitnych i wartościowych zamierzeń zmusza ich do uczestniczenia w banalnych projektach, dających w zamian szybkie finansowe korzyści. Dlatego coraz więcej muzyków, absolwentów wyższych szkół muzycznych, decyduje się na tworzenie quasi-popowych projektów, rezygnując z ambicji na rzecz kariery. O ile jeszcze jakiś czas temu używano słowa „chałtura” do określenia działalności muzycznej, którą raczej nie wypadało się chwalić, o tyle dzisiaj tego typu muzyczna tandeta jest przedmiotem zachwytu nowobogackich salonów. Na pewno na naszą przestrzeń muzyczną wpływ ma wszechogarniająca dominacja muzyki pop, którą wymuszają na komercyjnych mediach reklamodawcy, dla których znowu otoczenie reklamowanych przez nich produktów ma mieć z zasady uproszczoną formułę przekazu, trafiającą do jak największej liczby potencjalnych klientów. I tak koło się zamyka, wyrzucając poza jego nawias te działania artystyczne, które w swojej naturze są elitarne i estetycznie wyrafinowane, stojące prawie zawsze w sprzeczności z filozofią reklamy. Polska weszła w obieg szybkiego przekazu komunikatu poprzez Internet, jesteśmy więc w takiej samej sytuacji co przeciętny Amerykanin, Niemiec, Duńczyk. Uważam, patrząc z perspektywy czasu, że system powszechnej dostępności do kultury wysokiej, jaki był udziałem polskiego społeczeństwa w epoce PRL-u, był tą wartością, którą powinniśmy chronić za wszelką cenę. Niestety, polscy artyści zostali odurzeni mitem Zachodu i wolnego rynku w sztuce, który w konsekwencji poważnie zachwiał polską kulturą, zanegował jej wartości i skutecznie pozbawił ją korzeni. Muzycy kierują się dzisiaj w Polsce przede wszystkim swoimi indywidualnymi potrzebami, broniąc się często przed egzystencjalną degradacją. Stąd tak wielu muzyków młodego pokolenia wykształconych w naszych uczelniach szuka szczęścia za granicą.
Czy zauważa Pan coś, co mogłoby wyróżniać polską muzykę na tle innych krajów?
Zdarzają się muzycy, którzy naturalnie przekraczają pewne granice naszej lokalnej rozpoznawalności. Ale nie miejmy złudzeń, że polska muzyka, film czy literatura staną się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wyznacznikiem trendów w światowej kulturze. Abyśmy mogli na trwałe wejść do obiegu światowej sztuki „en mass”, musielibyśmy oderwać się od pompowania być może i wybitnych, ale mimo wszystko już starszych kilku panów i promowania ich na siłę za państwowe pieniądze. Tym bardziej że tak naprawdę to oni tego już nie potrzebują. Zamiast tego proponuję przeznaczyć te pieniądze na promocję młodych polskich muzyków jazzowych i poważnych, zorganizować im trasy w prestiżowych salach na całym świecie, wykorzystując do tego ministerstwo spraw zagranicznych, instytuty kulturalne, etc… Od tego trzeba zacząć, a potem cierpliwie i konsekwentnie powtarzać ten mechanizm. Mogę się założyć, że po kilku latach prowadzonej w ten sposób polityki kulturalnej mielibyśmy w najważniejszych ankietach międzynarodowych wielu polskich artystów. Kilka znanych nazwisk za granicą to naprawdę raczej powód do wstydu niż dumy dla czterdziestomilionowego państwa.
Jaką rolę odgrywają dzisiaj media w kształtowaniu kultury?
Decydującą. I to jest niedobre. W ciągu ostatnich dwudziestu–trzydziestu lat staliśmy się zakładnikami mediów. Media, szczególnie te wizualne, zawładnęły wyobraźnią głównie młodych ludzi, dlatego tak ważne są inicjatywy tworzone w opozycji do mainstreamu, skupiające się na poszczególnych dziedzinach sztuki w sposób profesjonalny i adekwatny do znaczenia artystycznego poszczególnych wydarzeń czy artystów. Dlatego cieszę się, że powstają w Internecie portale tematyczne dotyczące różnych gatunków muzycznych, malarstwa, literatury, często redagowanych przez znawców i koneserów. To budzi moją nadzieję na przetrwanie gatunku Homo Artisticus.
W jaki sposób Pana zdaniem w ciągu ostatnich lat zmieniło się postrzeganie muzyki przez odbiorcę? Czy i jak nowe technologie wpływają na jej odbiór?
To tak naprawdę pytania na kilkugodzinną rozmowę albo krótkie, syntetyczne generalizowanie, które nie do końca może okazać się prawdziwe. Na pewno możliwość ściągania muzyki z Internetu jest czymś rewolucyjnym, gdyż mamy możliwość wyboru poszczególnych utworów, w zależności od naszych konkretnych potrzeb. Dostępność muzyki w Internecie jest tak olbrzymia, że czasem się zastanawiam, czy to dobrze, czy źle… Dopóki mam władzę nad swoją wolą i mogę wykorzystywać zasoby Internetu w swoim celu, to nie ma nic bardziej miłego, jak świadomość dostępu do praktycznie wszystkich nagrań, jakie się składają na archiwum muzyki. Nowinki technologiczne dają wiele satysfakcji i ułatwiają pracę nam, muzykom..
Czego w Pana opinii potrzebuje obecnie polska scena muzyczna?
Powiem szczerze i całkiem otwarcie: potrzebuje skierowania strumienia pieniędzy podatników, które znajdują się w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, na cele związane z promocją polskiej kultury jako marki na świecie. Według mnie olbrzymie pieniądze idą często na bardzo nietrafione projekty, które mają schlebiać elitom w Polsce i które nie mają żadnego znaczenia poza granicami kraju. A w kraju przywrócić muzykę do powszechnego systemu edukacji, aby nasze dzieci nie kojarzyły Chopina z marką wódki!
Czemu Pana zdaniem służy dzisiaj muzyka i jaka jest jej wartość dla człowieka?
Często niewidoczna sfera naszej natury odkrywa się w momencie, kiedy słuchamy muzyki. To jest w niej najpiękniejsze i dlatego się nią zajmuję. Myślę, że ci, którzy grają muzykę i ci, którzy jej słuchają i przeżywają, doskonale wiedzą, o czym mówię. Czy może Pani sobie wyobrazić świat bez muzyki? Przecież to byłby jakiś koszmar.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.