„Znasz-li ten kraj?[1]” – pytał Boy-Żeleński, opisując krakowską bohemę artystyczną epoki Młodej Polski. Znasz-li ten kraj? – pyta Bator – Kraj Kwitnącej Wiśni, bawełnianych yukat, które miękko przylegają do rozgrzanej kąpielą skóry. Kraj, w którym skorupy stłuczonych naczyń spaja się złotem. Kraj niedomówień, w którym koegzystują żywi i umarli.
I znowu Japonia – mógłby zawyrokować z przyganą stały czytelnik powieści Joanny Bator. Po Japońskim wachlarzu i jego kontynuacji, po Rekinie z parku Yoyogi przyszedł czas na zagadkowe Purezento, powieść o obcobrzmiącym tytule z okładką przypominającą błyskawicę rozdzierającą smoliście czarne niebo. Bator zanęca, wabi egzotyką, eskaluje niewiadome, by z cierpliwością doświadczonego senseia nieśpiesznie je odsłaniać. Bator przechadza się po przetartych już szlakach, kolejny raz wprowadza do swojej powieści zbłąkaną owieczkę, doświadczoną przez los bohaterkę, której nadrzędnym celem jest zrozumienie siebie oraz walka z demonami przeszłości. W nagrodzonej Nike powieści Ciemno, prawie noc reporterka Alicja Tabor zmagała się z upiornymi kotojadami, w Purezento bohaterkę prześladują rekiny ludojady, agresywne żarłacze o 128 ostrych jak szpikulce zębach. Od uderzenia ich ogonów drżą okna. Pojawiają się na wspomnienie zmarłego chłopaka bohaterki, żywią się strachem, żerują na smutku i poczuciu bezsilności, wraz z pogrążoną w żałobie kobietą przekraczają granicę Polski.
Purezento, podobnie jak znacząca część napisanych przez Bator powieści, oscyluje na pograniczu trzech gatunków – literatury obyczajowej, fantastyki i horroru. Z pozoru przeciętna bohaterka zostaje wytypowana przez los, abstrakcyjne koło fortuny. Otrzymuje purezento, prezent, jakim jest możliwość doświadczania, delektowania się innością. Opisywana przez Bator Japonia jest przestrzenią magiczną, miejscem łączności ze światem nadnaturalnym. Poznawane przez bohaterkę postaci sprawiają wrażenie istot obdarzonych zdolnościami paranormalnymi. Wszyscy posługują się szyfrem, zaklętą sekwencją znaków. Przybyła do Kraju Kwitnącej Wiśni kobieta z czasem przyswaja ich język, mowę przenośni i niedomówień. Mowę, która przeistacza słowa w doznania. Bohaterka rewolucjonizuje swój światopogląd, wyrzeka się łatwo dostępnych prawd, odrzuca racjonalizm na rzecz intuicji. Czucie i wiara silniej mówią do niej niż mędrca szkiełko i oko[2]. Nie dziwi ją więc wizyta Czarnulli, przyjaciółki, która niegdyś popełniła samobójstwo. Ze spokojem zaprasza zmarłą do domu, opatruje jej poranione nogi i częstuje zimnym piwem. Bohaterka, posługując się terminologią związaną z ezoteryką, wchodzi na wyższy poziom świadomości. Nie obawia się odmienności, przeciwnie, chłonie ją i nią się zachwyca, dziękując za dar, jakim jest możliwość dostrzeżenia niedostrzegalnego.
Ucząc się sztuki kintsugi, japońskiej techniki naprawiania wyrobów ceramicznych z użyciem sproszkowanego złota uzmysławia sobie iluzoryczność istnienia, nietrwałość rzeczy martwych. Sama utożsamia się z tłuczonym naczyniem, wieloelementową skorupą, której renowacja wymaga nie tylko cierpliwości, ale i umiejętności oraz zaangażowania. Od Mistrza Myō dowiaduje się, że rzecz, która uległa uszkodzeniu, nigdy nie odzyska dawnego kształtu. Naprawiona będzie już innym przedmiotem, zyska nową wartość. Skaza przeistoczyć się może jednak w walor. Odratowana rzecz staje się jedyna i niepowtarzalna, nabiera znamion indywidualności, jest więc cenniejsza niż przed uszkodzeniem. Nie wszystko jednak da się naprawić, niekiedy do stworzenia całości potrzebny jest obcy element, odłamek innego naczynia, który spasuje jak brakujący puzzel. Ostatnim ogniwem pozwalającym odzyskać bohaterce równowagę będzie Mokoto, mężczyzna, którego imię oznacza prawdę. On to, młody człowiek z umysłem starca, zapewni kobiecie poczucie bezpieczeństwa, a tym samym możliwość ostatecznej regeneracji.
Purezento nie sposób uznać za powieść wybitną. Autorka, wykorzystując stałe motywy, tworzy typową powieść drogi. Podróż bohaterki odbywa się na dwóch płaszczyznach, fizycznej i duchowej. Przybyła do Japonii kobieta karmi się stereotypowymi prawdami, złotymi myślami wzmacniającymi motywację. Bator, kreując postaci enigmatycznych mistrzów, nieustanie podszeptuje swojej bohaterce – carpe diem, nie trać wiary, znajdź w sobie siłę, a zyskasz spokój, duchową stabilizację i miłość. Spróbuj zrozumieć stan swego umysłu, zasklepić dawne rany, otworzyć się na nowe doznania. Powieść Bator razi banalnością, jest wtórna. Purezento stanowi kombinację wszystkich poprzednich książek autorki, jest kalką, i choć przystępną w lekturze, to nudną.