„America is not ready for this” – to zdanie wypowiedział Leo Castelli na widok prac Natalii LL, które artystka zaprezentowała podczas swojego trzymiesięcznego stypendium w Nowym Jorku, ufundowanego przez Fundację Kościuszkowską w 1977 roku. Natalia LL, przedzierając się skutecznie przez żelazną kurtynę, w swoją niezwykłą podróż wybrała się wtedy wraz z mężem, Andrzejem Lachowiczem, wioząc ze sobą trzy cykle swoich prac: Sztukę konsumpcyjną (1972–1975), Sztukę postkonsumpcyjną (1972–1975) oraz Sztuczną fotografię (1975). Artystka była gotowa na wszystko, choć jednocześnie specjalnych oczekiwań związanych z wyjazdem nie miała. Jej realizacje oscylowały wokół modnych wtedy w Ameryce wątków feministycznych, które zwracały uwagę na zazwyczaj przemilczane w sztuce tematy związane z ciałem, seksualnością i narzuconymi, kulturowymi wizerunkami. To musiało się udać. Jednakże Stany Zjednoczone nie były na Natalię LL gotowe. Dlaczego? Znamienna wypowiedź Castellego stała się tytułem wystawy Karola Radziszewskiego w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu, która stanowi pokłosie badań i poszukiwań artysty związanych z amerykańskim epizodem Natalii LL.
Nie jest to zresztą pierwsza ekspozycja poruszająca ten istotny wątek w biografii wybitnej artystki. Wystarczy przypomnieć w tym miejscu wystawę „Sztuka zwierzęca i mało znany epizod ze Sztuki konsumpcyjnej”, która miała miejsce w Galerii 86 w Łodzi na przełomie lat 2007-2008. Na łódzkiej wystawie artystka pokazała między innymi swoje archiwalne zdjęcia z Parady Wolności w Nowym Jorku z 1977 roku, które stanowią ów nieznany, tytułowy epizod zawarty w tytule ekspozycji. Na jednej z prezentowanych w Galerii 86 fotografii, widać niezwykle charakterystyczną postać Natalii LL stojącą na podwyższeniu, trzymającą w ręku portret kobiety zmysłowo oblizującej usta, bezczelnie spoglądającej przy tym na widza. Był to fragment jej kultowego już cyklu „Sztuka konsumpcyjna”, redefiniującego na nowo porządek kulturowych kodów i przyzwyczajeń. A wszystko to zawarła w jednym, z pozoru banalnym, fallicznym symbolu banana, przewijającym się przez cały, genialny cykl artystki. Parada Wolności w Nowym Jorku, „Sztuka konsumpcyjna” i artystyczna porażka Natalii LL – podskórnie można tutaj wyczuć pewien dysonans. Z jednej strony Ameryka przecierała w tym czasie tożsamościowe ścieżki, z drugiej wycofywała się od jasnych, artystycznych deklaracji, w których obecne jest ciało, z całym jego bagażem seksualności – coś tutaj ewidentnie nie pasuje. Ale co? Jak łódzka wystawa potraktowała dość powierzchownie amerykańskie przygody Natalii LL, nie wgłębiając się w istotne szczegóły, tak Karol Radziszewski postanawia przeprowadzić swoje prywatne śledztwo, które udokumentował za pomocą kamery. Zbiera porozrzucane elementy układanki, próbując uporządkować cały, chaotyczny galimatias, nadając mu sens. A dowodów w tej sprawie miał naprawdę niewiele. Jednym z nich był folder wydany przez Permafo w 1978 roku, który dokumentował pobyt artystki i Andrzeja Lachowicza w Stanach. „Publikacja, przypominająca kronikę towarzyską albo dzisiejszy facebookowy album z imprezy, jeszcze bardziej podziałała na moją wyobraźnię. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem zdjęcia Natalii z ważnymi, również dla mnie, artystami – Josephem Kosuthem, Hansem Haacke, Carolee Schneemann”- opowiada artysta[1].
Podczas swojego rezydencyjnego pobytu w Nowym Jorku w 2011 roku, Radziszewski postanawia wyruszyć śladami Natalii LL, próbując odtworzyć historię jej wyjazdu, kontaktując się z osobami, które napotkała podczas swojej podróży. Okazuje się, że niewielu z nich pamięta o Natalii LL, niektórzy już nie żyją, a jeszcze inni mają zamglony obraz tamtych wydarzeń, tak jak to się stało w przypadku Lucy Lippard, która odmówiła udziału w projekcie, powołując się na wiek i szwankującą pamięć. Dlatego artysta postanawia porozmawiać z osobami, które mogą pamiętać tamte czasy i będą w stanie dopowiedzieć brakujące elementy historii, stąd obecność w wywiadach Douglasa Crimp’a, A.A. Bronsona, Antonio Homema, Vito Acconciego i Mario Monteza, chętnie opowiadających o amerykańskich realiach lat 70., o sztuce i dwuznacznym bananie artystki. Z ich wspomnień wyłania się niezwykły obraz, a także diagnoza sztuki tamtych czasów. W wywiadach Radziszewskiego uczestniczy także Natalia LL, Carolee Schneemann i Marina Abramović, którą artystka spotkała kilka lat przed podróżą do Stanów.
Obraz Radziszewskiego prezentowany w mrocznej, ciemnej sali Muzeum stanowi główny punkt wystawy, natomiast na drugi plan schodzą pamiątkowe dokumenty i zdjęcia związane z pobytem Natalii LL w Nowym Jorku, okraszone najnowszymi zdjęciami artysty, podążającego tropem artystki. Stanowią one jednak ciekawy komentarz do całej ekspozycji, która doskonale pokazuje wzajemne przenikanie się twórczości Natalii LL i Radziszewskiego. Artysta w swojej perfekcyjnej, zrealizowanej skromnymi środami realizacji, próbuje nadać śledztwu ramy obiektywizmu, choć obraz służy tak naprawdę zaspokojeniu ciekowości samego artysty, a nie widzów. „Dość egoistycznie wybieram to, z kim i o czym rozmawiam. Pracuję w sposób intuicyjny, szukając umocowań mojej tożsamości nie tylko w sobie, ale też na zewnątrz”[2] – podkreśla Radziszewski. Sam film stanowi próbę odpowiedzi na zasadnicze pytania – dlaczego Natalii LL nie udało się podbić amerykańskiego rynku sztuki, jak działają jego mechanizmy i co tak naprawdę oznaczało stwierdzenie Castellego? Czy umniejszało ono wartość prac Natalii LL, czy rzeczywiście pruderyjna Ameryka nie była gotowa na tak dosłowną seksualność w wydaniu polskiej twórczyni? Jak radzili sobie artyści ze Wschodu i czy można mówić o tożsamości wyznaczającej kontekst sztuki feministycznej, gejowskiej? Instalacja video, a może raczej dokument, nie daje jasnej odpowiedzi na te wątpliwości ani nie stara się wyciągać jakiegokolwiek wniosku. Natalia LL twierdzi, że Castelli (w tym czasie wielki mecenas sztuki) powiedział, że jej sztuka jest zbyt erotyczna, jak na amerykańskie warunki. Zupełnie inne zdanie w tej kwestii ma wybitny krytyk, Douglas Crimp, który zauważa, że banan tak naprawdę chyba nie mógł być aż tak wywrotowym elementem, dyskwalifikującym Natalię LL jako artystkę, mogącą wystawiać w Stanach. Jego zdaniem duży wpływ miało pochodzenie autorki Sztuki konsumpcyjnej, zwłaszcza w czasach, kiedy panowała obsesja stworzenia sztuki made in America, co sprawiło, że Stany Zjednoczone lat 70. kisiły się wtedy we własnym sosie, odsuwając na bok artystyczny świat Europy.