Elitaryzm kultury
„A jednak… arystokracja… A jednak… arystokracja… O, arystokracjo, a jednak jesteś może czymś więcej niż złośliwym żartem. Bożyszczem gminu jest pożytek, a bożyszczem arystokracji, przyjemność”4.
„To wszyscy prostacy – pisał ostro Stendhal do Balzaka – ponieważ cenią szlachectwo”5.
Nie wszystko, co uważamy za kulturalne jest kulturą. Przyjęte tutaj rozumienie kultury jest jej wąskim, można rzec, elitarnym ujęciem. Kultura odznacza się własnościami, które wyróżniają ją spośród złożonego uniwersum ludzkiego świata, m.in. sfery społecznej i cywilizacyjnej. Kultura jest przede wszystkim sferą wartości o charakterze nieinstrumentalnym i nieutylitarnym. Oznacza to, że wartości kulturowe nie służą osiąganiu innych celów, pożytków i interesów – są autoteliczne. Można dodać, że choć pożądane, realizują się niezależnie od społecznych czy indywidualnych potrzeb i świadomości. Kulturę i wartości cechuje, więc pewna autonomia – wpływając na ludzki świat, same jego wpływom, we względnym stopniu, nie ulegają6.
Powyższe pojęcie kultury jest blisko powiązane z tzw. „uczestnictwem w kulturze”. Jak zauważa Antonina Kłoskowska: „autoteliczności wartości nie można stwierdzić inaczej, jak odwołując się do postaw działających ludzi, do ich przeżyć wewnętrznych określających motywy działania”7. Postawa czy uczestnictwo autoteliczne, winno być ex definitione zgodne z charakterem wartości: bezinteresowne, spontaniczne, nieukierunkowane żadnym „praktycznym” celem, skupione bardziej – jak podaje Kłoskowska – na teraźniejszości niż przyszłości („życie chwilą”).
Wartości autoteliczne nie realizują się bowiem w wyniku ludzkiego pragnienia, które zwraca człowieka ku przyszłości. Realizacja wartości wymaga spełnienia odpowiednich warunków „tu i teraz”, wymaga określonej przestrzeni, w której wartość zdolna jest ujawnić się jako naoczny fakt. Na potrzeby niniejszych rozważań należałoby podkreślić, że od pragnienia czy potrzeby wartości kulturowych do aktywnego w nich uczestnictwa prowadzi droga długa i nieprosta.
Dla mediów publicznych nie zawsze jest to oczywiste. Elitaryzm kultury stanowi atrakcyjny „towar”, o który warto zabiegać, często niezależnie od środków, które powinny do niej prowadzić. Innymi słowy, w pogoni za wartościami (poszanowania życia, wolności słowa, „kultury wysokiej”) media częstokroć lekceważą podstawowe „warunki” ich możliwej realizacji.
1 comment
Gdybym miał określić siebie i/lub grupę w której działam był bym gotów powiedzieć, że pełnię rolę agitatora kultury. W jakimś stopniu przymusza mnie do tego “przestrzeń kulturalna”, na którą powoływano się w artykule. Jest to konieczne o tyle, że bez tego został bym skazany na wartości prezentowane przez masy (powołując się na Stendhala – “gmin”). W moim przypadku zachodzi jednak wyższa potrzeba wyrażenia się w i poprzez pewne działania. Nie miały by one dla mnie sensu bez uczestnictwa w nich społeczności, gdyż interesująca w moich poszukiwaniach jest interakcja grup społecznych w i z zachodzącym zdarzeniem co jest wartością samą w sobie.
Comments are closed.