Kolejną instalacją obecną na wystawie jest realizacja nawiązująca do oryginalnej pracy Nam June Paika z 1966 roku TV Cross, składającej się z monitorów ułożonych na kształt krzyża. Ten telewizyjny krucyfiks stał się wtedy wyrazem zderzenia obecnych wartości duchowych z cybernetycznymi i technologicznymi nadziejami kultury Zachodu. Dzisiaj dążenia te wprawdzie uległy przeterminowaniu, nie mniej jednak instalacja ta doskonale odzwierciedla ducha minionej epoki, zawładniętej przez raczkujące wtedy technologie, stające się aktualnie kulturalnymi reliktami, prezentowanymi na wrocławskiej wystawie.
Obrazy, które pojawiały się w instalacji Nam June Paika, jak i na prezentowanej na wystawie aranżacji, powstały w wyniku feedbacku. Zjawisko to, namiętnie teraz eksplorowane przez psychologię, w tym czasie definiowane było jako zjawisko charakterystyczne tylko dla technologii wideo. Wiązało się z nim pewne odkrycie – kiedy kamerę podłączy się do monitora i skieruje się ja na jego ekran, powstają zmieniające się obrazy. Każde poruszenie kamery generuje zupełnie inną przestrzeń. Jak można przeczytać w ulotce towarzyszącej wystawie, feedback to pierwszy fenomen właściwy sztuce elektronicznej, który zarówno twórców jak i widzów urzekł czystym pięknem form układających się w nieskończone wzory.
Oprócz specjalnych aranżacji przygotowanych dla widzów wystawy, ekspozycja została także wzbogacona o multimedialne stanowisko, gdzie można obejrzeć kolekcję 28 filmów wideo, będących własnością Wro Art Center. Oczywiście, to widz decyduje, który film chce obejrzeć najpierw. Przypomina to trochę kanał YouTube, gdzie za pomocą jednego kliknięcia można wyemitować siebie albo kogoś/coś innego. Jednym z nich jest film Billa Violi „The City of Man” z 1989 roku. Realizacja ta skonstruowana jest na wzór tryptyku, przypominającego ołtarz. Trzy monitory przedstawiają symboliczny raj, życie ziemskie i piekło. Jest to nowoczesna wizja człowieka, którego życie, chcąc nie chcąc obejmuje wszystkie te sfery. Obraz ten stanowi wyraz egzystencjalnych i symbolicznych zainteresowań artysty, które niejednokrotnie przejawiają się w jego realizacjach. Zupełnie zaskakującym filmem jest realizacja Lynn Hershman „Lorna” z 1970. Obraz ten należy do najwcześniejszych, interaktywnych dzieł sztuki. Artystka snuje narrację o Lornie, która mieszka w swoim domu, nie kontaktując się ze światem zewnętrznym. Cierpi z powodu samotności i chronicznej rozpaczy. Jedynym towarzyszem jej negatywnych emocji jest telewizor. Nagłe przeskoki scen, mających ilustrować stan psychiczny Lorny łamią logikę obrazu. Zakończenia filmu można się jedynie domyślać – nie wiadomo, czy Lorna popełniła samobójstwo, czy uciekła z klaustrofobicznego mieszkania. Film ten staje się tym samym obrazem otwartym i jednocześnie bardzo trudnym. Ilustruje jednostkę bezmyślnie zaprogramowaną w medialnej przestrzeni, poddającą się złudnej magii symulacji wykreowanych przez nią obrazów.
Wystawa we wrocławskim Wro Art Center jest niesłychanie różnorodna. Wydawać by się mogło, że zabieg aranżacji dzieł wideo będzie miał swoje negatywne konsekwencje w postaci mniej uważnej obserwacji. Tymczasem żmudnie przygotowane prace stanowią osobne dzieła sztuki o podwójnym statusie fikcji. „Krótka historia instalacji wideo” słusznie tym samym zwraca uwagę kompatybilność teorii artystycznych ze współczesnymi definicjami mediów, które kreują spektakle iluzji, nieodróżnialne, podążając za teorią Jeana Baudrillarda, od prawdziwej rzeczywistości. Jak widać, mcluhanowski wideozmysł stał się zmysłem kłopotliwym, przetwarzanym w inteligentny sposób jedynie przez artystów sztuki mediów, emitujących obrazy dalekie od skomercjalizowanych i ogłupiających wytworów telekultury.
Składam serdeczne podziękowania Marice Czerwonce
1 comment
Ciekawy artykuł. Pokazuje jak telewizja może zawładnąć ludzmi i jak wiele interpretacji obrazu ma człowiek. Niestety często idziemy na łatwiznę i po prostu odbieramy to co nam “dają” a nie szukamy drugiego “dna”.
Comments are closed.