Katarzyna Kowalska: Jakie wydarzenie w polskiej kulturze najbardziej Pana poruszyło w ciągu ostatnich lat?
Hubert Klimko-Dobrzaniecki: Wydarzeniem, które dosyć mocno przeżyłem, był film Agnieszki Holland „W ciemności”. Również każda książka Myśliwskiego jest dla mnie ważnym wydarzeniem literackim. Jestem po lekturze „Ostatniego rozdania”, krótko mówiąc – opłaciło się czekać siedem lat.
Kto, według Pana, odegrał znaczącą rolę w polskiej literaturze?
O jakości literackiej świadczą lata doświadczenia, aktywności literackiej. Mamy kilku dobrych pisarzy: wymieniłbym właśnie Myśliwskiego czy, Jerzego Pilcha – bardzo lubię jego krótsze formy. Podobała mi się powieść Eustachego Rylskiego pt. „Warunek”, jak również książka Janusza Głowackiego „Good night Dżerzi”.
Czy w historii polskiej literatury było wydarzenie, które Pana zdaniem było niesłusznie pominięte lub niezauważone przez krytykę?
Trudno to ocenić, ponieważ krytyka i czytelnicy mają swoje gusta, czasami te gusta się schodzą. Tak jest w przypadku Olgi Tokarczuk – jej książki podobają się zarówno krytyce, jak i szerszemu gronu czytelników. Nie mogę podać konkretnego nazwiska, dopuszczam jednak możliwość, że ktoś napisał coś dobrego, i nie zostało to zauważone. To pewnego rodzaju ruletka.
Czemu dziś służy literatura? Jaka jest jej największa wartość dla współczesnego człowieka?
Straciliśmy proporcje, zaczęliśmy podlegać prawom rynku. Literatura wysoka nie wytrzymuje tych praw, choć grupa wiernych czytelników literatury pięknej nie pomniejsza się. Taka literatura zawsze będzie dla wybranych, na co oczywiście duży wpływ ma edukacja. Ważne jest, żeby nie sugerować się tym, o czym „trąbią” kolorowe gazety. Pojawiają się, i będą nadal pojawiać drobne „kometki”, ale tylko późne publikacje, jak w przypadku wymienionych wcześniej pisarzy, i dziesiątki lat pracy (utrzymywanie niezłego poziomu), stanowią o miejscu wybranej niszy.
Jakie zjawiska, Pana zdaniem, mają obecnie największy wpływ na kształt polskiej literatury?
Żyje się szybciej, dlatego może książki są krótsze, ale to nie reguła. Jestem obserwatorem „spoza” – od ponad dwudziestu lat nie mieszkam w Polsce, ale oczywiście sam wydaję przede wszystkim tam. Bardzo cieszę się, że polscy pisarze młodego pokolenia odchodzą od pisania o blokach i blokowiskach. Polityka w kraju nad Wisłą jest wszechobecna, co na pewno ma wpływ na literaturę.
Co wyróżnia naszą literaturę na tle innych krajów? Z jakich osiągnięć możemy być dumni?
Poeci polscy mają się bardzo dobrze. Jeśli mówi się o polskich pisarzach za granicą, to najczęściej wymieniani są poeci.
Jaką rolę odgrywają dzisiaj media w kształtowaniu kultury? Czy dostrzega Pan zmiany wynikające z rozwoju nowych technologii w swojej pracy literackiej?
Nowe Media pewne sprawy nie tylko ułatwiają, ale też spłycają. Z jednej strony bardzo nieufnie podchodzę do mediów, a z drugiej korzystam z nich, bo wszystko jest dla ludzi. Byłbym naiwny, gdybym pisał teraz listy odręczne, ale zdarza mi się. Jestem zachwycony czytnikami, lecz nie porzucam książki papierowej. Lem w swoich felietonach dla „Odry” pisał, że marzyło mu się, by Internet był medium, które przekazuje wiadomości i stanie się komunikatorem ludzi myślących. Okazało się, iż w przeważającym procencie stał się pornograficzną maszynką. Jest w tym coś z prawdy. Chociaż nie mam konta na facebooku – istnieję. Technologiczny rozwój jest na tyle dobry na ile mądrze się z niego korzysta.
Wspomina Pan o wpływie nowych technologii na człowieka, a w jaki sposób ich rozwój wpłynął na kondycję polskiej kultury?
Za pozytywne uważam portale zajmujące się propagowaniem kultury, instytucje zajmujące się Nowymi Mediami (np. Narodowy Instytut Audiowizualny), pośrednio z nimi związane (np. Instytut Sztuki Filmowej), czy wydawnictwa korzystające z nich. Z drugiej strony Nowe Media zamieniają się w śmietnik i bardzo trudno czasami go uporządkować. Trzeba znaleźć w tym pośrednią drogę, żeby nie zwariować.
Czego w dzisiejszych czasach najbardziej potrzebuje polska literatura?
Mogę tylko powiedzieć, czego ja potrzebuję. Potrzebuję porządnego opowiedzenia wspaniałej historii. Literatura przede wszystkim ma opowiadać i stawiać pytania, prowadzić dialog z czytelnikiem.
Jakie wyzwania stoją przed literaturą na najbliższe lata?
Dobra literatura nie powinna dać się stłamsić. Literatura to też ludzie – o tym nie należy zapominać.
Dziękuję za rozmowę.