Odbiorca staje się uczestnikiem tych działań…
Widz staje się w pewnym sensie częścią ekspozycji – choćby poprzez swoją obecność w przestrzeni wystawy. Reakcja na fotografie, mówię tu o portretach Kobiet Mocy, przejawia się już w tym, na ile jest w stanie zbliżyć się do nich – nie tylko fizycznie, rzecz jasna. Zdjęcia zostały wykonane przy małej głębi ostrości, tak, że istotne jest nawiązanie kontaktu wzrokowego z kobietami – wiedźmami. Wagi nabiera akt patrzenia czy spojrzenia bohaterkom w oczy i sprawdzenia jak to na nas, jako widzów, wpływa. Ujawnia się granica bezpieczeństwa, otwartość na tego typu spotkanie lub jej brak. Czy – słuchając dźwięków – widz wchodzi w jakiś rodzaj transu, czy raczej odczuwa lęk lub niepokój, jak reaguje jej/jego racjonalna część, a jak ciało, jakie emocje wypływają na światło dzienne podczas przebywania w przestrzeni wystawy. Owe reakcje stanowią istotny element projektu, dopowiadają go.
Oczywiście wystawa „Kobiety Mocy” nie jest odosobnionym przykładem. Widz pojawia się w relacji do sztuki i ta relacja jest istotna. Jej/jego reakcja (układ ciała, gesty) może mieć charakter performatywny, aktywny lub pasywny. Obserwowanie odbioru sztuki jest równie ciekawe, co jej tworzenie…
Co jest dla Ciebie ważne podczas pisania o fotografii? Jakie wątki uważasz za najistotniejsze i najbardziej wartościowe?
Na pewno istotne jest pisanie o niej, namysł nad nią, poszerzanie jej pola. Widzę potrzebę wydobywania na światło dzienne tego, co odchodzi, a nie zostało opisane lub zarchiwizowane, pisania o jej rosnącej roli w Internecie, zgłębiania tematu fotografii tzw. amatorskiej. Na pewno ważne jest także pisanie o fotografii jako obiekcie kolekcjonerskim.
Owszem Internet wydobywa na światło dzienne, coraz to więcej pozytywnych możliwości w dziedzinie fotografii. Jednakże, czy nie traci przy tym na znaczeniu rola tradycyjnej fotografii oraz wartość kolekcji wywołanych i skatalogowanych zdjęć (np. w albumach rodzinnych, jakie pamiętają nasi rodzice czy dziadkowie)?
Tak, jak powiedziałaś – Internet niewątpliwie otwiera przed medium fotografii cały wachlarz możliwości, także pozytywnych. Demokratyzuje ją, jest odzwierciedleniem jej dynamicznego rozwoju, co oczywiście nie obniża (a zapewne tym bardziej podwyższa) wartość (zarówno historyczną jak i sentymentalną) fotografii analogowej czy istniejącej w postaci fizycznego obiektu. Takiego, który można dotknąć, poczuć fakturę papieru, może nawet zapach, włożyć do albumu, portfela, czy powiesić na ścianie. Wspaniała alternatywa dla obrazu oglądanego głównie na ekranie komputera…
A jak oceniasz aktualną sytuację fotografii polskiej w kontekście sceny międzynarodowej?
Zwiększyła się nasza mobilność, dostęp do informacji, Internetu, pojawiają się gwiazdy fotografii. Polacy pokazują swoje prace na międzynarodowych wystawach czy festiwalach fotografii, zdobywają nagrody, publikują książki, współpracują z galeriami, agencjami i magazynami na całym świecie. Rozpoznawalność polskiej fotografii jako zjawiska, czy znajomość nazwisk polskich fotografów jest wciąż dużo mniejsza niż amerykańskich, brytyjskich, skandynawskich czy choćby węgierskich. To jest proces, i wszelkie działania promujące – nie tylko poszczególnych autorów – wcześniej czy później zaprocentują. Pole do działania jest duże – choćby poprzez ogólnodostępne publikacje o naszej fotografii nie tylko w języku polskim, czy przekrojowe wystawy podróżujące – zarówno o profilu historycznym, jak i współczesnym. Jest tu przestrzeń na liczne działania…
Jak przedstawiają się Twoje najbliższe plany?
Chcę opublikować książkę „Kobiety Mocy” zawierającą m.in. rozmowy z uczestniczkami projektu.
Działalność artystyczna stanowi tylko wycinek moich zainteresowań. W ramach pierwszej edycji „Warsaw Photo Days” pracuję kuratorsko nad wystawą o innym aspekcie kobiecości, do współpracy przy której zaprosiłam Agnieszkę Żechowską. Jestem zaangażowana w międzynarodowe projekty jako koordynatorka, kuratorka, stale współpracuję z „Kwartalnikiem Fotografia”, jestem edytorką fotografii dla „VASA Journal on Images of Culture” (także jako redaktorka numeru specjalnego dotyczącego fotografii w Internecie). Zostałam także kuratorką prywatnej kolekcji fotografii, co jest dla mnie wyróżnieniem – takich kolekcji jest wciąż w Polsce niewiele i każda kolejna jest powodem do radości. Współpracowałam kuratorsko przy 9. i 10. aukcji Fotografii Kolekcjonerskiej. Mój zakres działań jest dość rozległy, jednak oscyluje wokół medium fotografii.
No i właśnie, jak odnajdujesz się pomiędzy byciem kuratorką a artystką?
Nie czuję się tylko i wyłącznie artystką. Pasjonuje mnie fotografia, samo bycie artystką mi nie wystarcza.
I dlatego też podjęłaś działalność „okołofotograficzną”?
Można zajmować się fotografią od różnych stron – a więc także pracować z artystami, pokazywać ich sztukę czy dyskutować o niej. To mnie wzbogaca i inspiruje, dokarmia także część mnie, która jest artystką. Chodzi mi o możliwą pełnię doświadczenia, z różnych perspektyw. Stąd działanie na różnych polach…
Dziękuję za rozmowę.